Przyznaję się bez bicia – wyliczanka to chyba najgłupszy gatunek publicystyki związanej z grami (vide „Dziesięć soundtracków, które zastosowałbyś do torturowania terrorystów z Al Kaidy”). Ale z drugiej strony jest ona elementem naszej świeckiej tradycji. A tradycja to nie tylko piękne imię dla dziewczynki, ale również rzecz święta, nawet jeśli świecka. Zatem do dzieła: w co będziemy grać jesienią i, ewentualnie, na początku zimy?
„HAWX 2”
Kontynuacja doskonałej gry lotniczej, która jednakże symulatorem nie jest, tym się między innymi różniąca od podobnych produkcji, że posiada warstwę fabularną. W świecie Toma Clancy’ego obowiązuje wciąż amerykańsko-rosyjskie braterstwo broni, czego wyrazem ma być dostęp do najnowszego rosyjskiego myśliwca Su-37 Terminator. O takich drobiazgach jak Lockheed AC-130 nie wspominając. Mechanika zostanie wzbogacona o starty, lądowania oraz tankowanie w powietrzu; poza kampanią i multiplayerem dostaniemy również tryb kooperacji. Wiele radości oczekuję po tej grze. Na konsole już 7, wersja PC 30 września.
„R.U.S.E.”
RTS w tak zwanych „realiach II wojny światowej”, którego twórcy postanowili nie tylko zaproponować nam zupełnie nowy interfejs, ale również możliwość… stosowania forteli, dzięki czemu R.U.S.E. może emocjonować równie mocno, jak partia pokera. Wielkie wrażenie robią trójwymiarowe mapy, przy czym słowo „trójwymiarowe” oznacza już coś zupełnie innego niż w przypadku „Supreme Commander” czy „StarCraft 2”. Też Ubisoft i też 7 września.
„Star Wars Clone Wars Adventures”
Coś takiego – darmowa (prawie – dodatkowe opcje będą opłacane mikrotransakcjami lub miesięcznym abonamentem o wysokości 5,99 dolarów), przeglądarkowa gra on-line, przeznaczona raczej dla młodszych fanów Star Wars. Program oferuje nam pojedynki na miecze świetlne, wyścigi swoopów, latanie w przestrzeni myśliwcem Jedi oraz, uwaga, starwarsowy tower defense, czyli coś, o czym marzyłem od dawna. Nie spodziewam się co prawda rozgrywki na poziomie „Defense Greed”, ale może kogoś ten pomysł zainspiruje? Już 15 września (a dwa dni później pierwszy odcinek trzeciego sezonu Wojen Klonów w amerykańskim Cartoon Network).
„Civilisation V”
Uwielbiana przez jednych, zupełnie niestrawna dla drugich (bo model rozgrywki prowadzi do paradoksów, których miłośnik historii znieść nie może) słynna strategia, wciąż odcinająca kupony od pierwszego, przełomowego dzieła Sida Meiera. Do czego potrzebne będzie aż 4 GB RAMu i czterordzeniowy procesor, przekonamy się 24 września.
„Lara Croft and the Guardian of Light”
Ta zręcznościowa gra kooperacyjna z kamerą ustawioną w rzucie izometrycznym to na szczęście nie generalna zmiana mechaniki, lecz zaledwie spin off, mający umilić nam oczekiwanie na kolejną prawdziwą i pełnowymiarową (sic!) Larę Croft. Czekają nas zatem długie sekwencje skakania i strzelania w równie prekolumbijskiej, co tajemniczej świątyni. Druga postać – wojownik o imieniu Totec będzie również grywalny. Swoją drogą, czy ktoś jeszcze robi gry bez trybu kooperacji? Wersja PC pojawi się 28 września (konsolowa już jest).
„Dead Rising 2”
Capcom wiele razy pokazał, że jest firmą nie stroniącą od prezentowania poważnych, głębokich i poruszających treści. Druga część „Dead Rising” będzie nie tylko pełna ważkich moralnych dylematów, ale również nowatorska w sferze rozgrywki – nowy protagonista Chuck Greene może masakrować tłumy zombie takimi banalnymi przedmiotami jak bejsbolowa pałka czy piła mechaniczna, lecz pomysłowy gracz połączy dwie piły łańcuchowe z kajakowym wiosłem, połeć mięsa nadzieje dynamitem lub założy… głowę łosia (co jest w sumie niezłą puentą). I dlaczego taki Roger Ebert twierdził, że gry wideo nigdy nie będą sztuką? Wyjdzie 28 września.
„Medal of Honor”
Electronic Arts już spotyka się z ostrą krytyką najnowszej odsłony MoH. Powodem jest i aktualna, afgańska tematyka i (oczywista dla graczy, lecz trudna do przyjęcia dla poza branżowych komentatorów) możliwość wcielania się w trybie multiplayer w bojowników Talibanu. W zamieszczonym na stronie gry filmie z udziałem konsultantów – prawdziwych żołnierzy jednostek specjalnych – z ust jednego z nich możemy usłyszeć: „Chcemy przedstawić tu ludzką stronę bycia żołnierzem. Przywrócić szacunek.” Motywacje rozumiem, ale co do wyboru metody i ewentualnych skutków jestem sceptyczny. 15 października.
„Lost Palnet 2”
Powtórka z mroźnego shootera TPP, tym razem w nieco cieplejszych okolicznościach wyjątkowo agresywnej przyrody. Potworne potwory mają macki, ale gracz ma (czasem) fajnego mecha. Konsolowa wersja nie wzbudziła zachwytu krytyków (ledwie 68% na Metacritic) i użytkowników. Wciąż grające na pecetach dinozaury będą miały szansę wyrobić sobie własną opinię 15 października.
„Fallout: New Vegas”
Poprzednia, trzecia część serii, wyprodukowana przez studio Bethesda, zerwała w tradycyjną mechaniką klasycznego RPG. Kolejną odsłonę przygotowuje Obsidian, z odpowiadającym za warstwę fabularną Chrisem Avellone, który tworzył scenariusze do „Kotora II” i „Alpha Protocol”. O samą opowieść jestem więc spokojny – ciekawe tylko, czy nowy „Fallout” będzie działał nieco lepiej, niż ostatni RPG z Obsidian… Przekonamy się po 19 października.
„Nail’d”
Wyścigowa gra z wrocławskiego Techlandu, który gatunek zna i czuje (przy okazji – to jedyny w zestawieniu program z Polski). Wyścigi quadów na pierwszy rzut oka przypominają nieco „Pure”, ale takie analogie mogą być mylące. Miejmy nadzieje, że miłośnicy tych hałaśliwych pojazdów tak polubią grę, że zostawią nasze lasy i polne drogi w spokoju. Choć na chwilę. Premiera 22 października.
„Lego Universe”
Klockowe MMO, w którym gracze będą mogli: składać z klocków postacie, maszyny i budynki; podróżować pomiędzy kilkoma światami, walczyć, tworzyć drużyny… Choć najbardziej lukratywne licencje – Star Wars i Indiana Jones – na razie nie będą wykorzystywane, twórcy nie wykluczają tego w przyszłości. Przyjemność będzie kosztowna – $9,99 lub 9,99 euro. Ta druga opcja również dla nas, niestety. Pojawi się 26 października.
„Star Wars: The Force Unleashed 2”
Ponownie odrodzony Starkiller kontratakuje, głównie spójność kanonu i zdrowy rozsądek tych fanów, którzy pamiętają jeszcze stare Gwiezdne wojny i takie tytuły jak: „Shadows of the Empire”, „Jedi Knight” i „Jedi Outcast”, „X-wing” i kilka innych wybitnych gier. Były czasy… Na pocieszenie mogę napisać tylko tyle, że jeśli tym razem również zabijecie Starkillera, to już na dobre, bo trzecia część została przez LucasArts skasowana. 26 października.
„Call of Duty: Black Ops”
Gra nie będzie bezpośrednią konkurencją nowego MoH choćby z tego powodu, że kampania rozgrywać się będzie w czasach zimnej wojny – m.in. na Kubie i w Wietnamie, gdzie, jak dowiedzieliśmy się z trailerów, czeka nas traumatyczne przeżycie walki w podziemnych tunelach. Dla miłośników mulitiplayera ważna wiadomość – powrócą serwery dedykowane. Premiera 9 listopada.
„Assassin’s Creed: Brotherhood”
Dzielny nizaryta, co Inkwizycji się nie kłaniał, powraca na ekrany naszych komputerów (i telewizorów). Warto ją będzie kupić dla podziwiania widoków (zawsze taniej niż wycieczka do Włoch), ale zbyt wielu intelektualnych wyzwań bym się nie spodziewał. Niewątpliwą nowością okaże się tryb dla wielu graczy. Moim zdaniem ten tytuł jest jedyną prawdziwą konkurencją dla TFU 2. Sami wiecie, w jakiej kategorii. Templariusze polegną 16 listopada.
Na koniec cztery gry, o premierach których niewiele wiem, ale mam nadzieję, że nastąpią one jeszcze w tym roku.
„The Oddbox: Oddworld Collection”
Wszystkie cztery gry z pokręconego, ale jakże pięknego świata Odd. I wszystkie cztery na platformę PC, co jest wyrazem rozczarowania Lorne Lanninga konsolami. W zasadzie tylko z powodu „Stranger’s Wrath” kupiłem sobie starego Xboxa, co dowodzi mojej desperacji… Rozumiecie zatem, jak ucieszyły mnie wiadomości o Oddboxie oraz całkiem nowej grze. Gdyby tylko było ciut więcej informacji.
„Back to the Future”
Doc Brown i Marty powracają z przeszłości do teraźniejszości dzięki umowie zawartej przez Telltale Games z wytwórnią filmową Universal. Podzielona na pięć epizodów gra zacznie się ukazywać zimą. Oby przed nowym rokiem.
„MDK2 HD”
Kolejna odnowiona gra zasłużonego („Descent”, „Earthworm Jim”), ale nieco już zapomnianego i zepchniętego na boczny tor wydawcy Interplay. Przygody bohatera w bardzo dziwnym hełmie zobaczymy w wersji HD zimą. Pytanie tylko, czy 2010?
„World of Tanks”
Massively multiplayer online shooter gąsienicowy, czyli pierwsza gra, w której użytkownicy z całego świata będą mogli brać udział w niezupełnie historycznych bitwach pancernych, rozbudowując swoje maszyny dokładnie tak samo, jak rozwija się postacie w RPG-ach. Mój ulubiony czołg z czasów II wojny to Hawker Typhoon, więc pewnie sobie nie pogram, ale pomysł doceniam. Premiera – nie wiadomo, ale chyba jeszcze w 2010 r.
Jan M. Długosz