Zapomnijcie o komunikatorach wszelkiej maści, darujcie sobie wysyłanie e-maili. Teraz liczą się tylko dwa miejsca: Facebook i Twitter. To one dyktują trendy w sieci, a nawet w rzeczywistym świecie.
Choć zdawałoby się, że Facebook to tylko kolejna wariacja na temat MySpace (do niedawna najpopularniejszego serwisu społecznościowego, a więc takiej strony, gdzie internauci mogą tworzyć konta, udostępniając na nich swoje dane, zdjęcia itp. oraz wyszukując swoich znajomych lub zawierając nowe przyjaźnie), a Twitter to nic więcej niż opisy z komunikatorów (pisał o nich Edwin Bendyk w „Niezbędniku Inteligenta”, „Polityka” 39), zamieszczone w jednym miejscu, to jednak właśnie te dwa serwisy zrewolucjonizowały komunikację w Internecie.