„World in Conflict” to wielkie wyzwanie. Przede wszystkim dla kart graficznych.
Nie powinno się zaczynać recenzji gry strategicznej od opisu jej graficznych możliwości, ale w przypadku „World in Conflict” nie ma innego wyjścia. To chyba najbardziej zaawansowany graficznie program, jaki powstał do tej pory na platformę PC. Możliwości silnika Masstech Game Engine są, po prostu, niesamowite. Przez kilka pierwszych godzin aż trudno zwrócić uwagę na takie elementy jak sterowanie, konstrukcja misji czy AI przeciwników.
Samo patrzenie na „World in Conflict” to prawdziwa rozkosz dla miłośnika gatunku: wielkie plansze o zróżnicowanej topografii, szczegółowo odtworzone elementy otoczenia (lasy, budynki, mosty) oraz oddane z największą precyzją modele uzbrojenia. Właśnie z ich powodu każdy powinien odwiedzić tutorial; kiedy rozpocznie się kampania, gwarantuję, że na podziwianie modeli nie będzie już czasu. Tutorial zatem to jedyna okazja w „World in Conflict”, by spokojnie obejrzeć z bliska wozy bojowe Bradley, F-16 czy transportowego Herkulesa.
Screen z gry
Budując warstwę fabularną gry programiści z Massive Entertainment posłużyli się metodą stosowaną przez znudzonych historyków, zajmujących się tak zwaną historią kontrfaktyczną. Jako niezbędnej cezury użyto roku 1989 – oto plan administracji prezydenta Ronalda Reagana pokonania „Obozu demokracji ludowej” z pomocą programu Gwiezdnych Wojen powiódł się znakomicie. Niewydolna gospodarka Związku Radzieckiego nie wytrzymała morderczego tempa wyścigu zbrojeń.
ZSRR stanął na skraju ekonomicznej przepaści. Nie doszło jednak do rozpadu obozu komunistycznego. Twardogłowi generałowie odsunęli od władzy zwolenników pierestrojki i w odruchu rozpaczy zaatakowali Europę zachodnią. NATO stanęło do walki, amerykańskie siły niemal w całości zostały zaangażowane w konflikt w Europie. I wtedy wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał – Rosjanie dokonali inwazji na Stany Zjednoczone, wyładowując z cywilnych frachtowców dywizje pancerne wprost w sercu Seattle.
Głównym bohaterem „World in Conflict” jest porucznik Parker (nigdy nie zobaczymy jego twarzy), który najpierw wyprowadzi swoje oddziały ze straconego Seattle, by, łącznie w czternastu misjach, walczyć w Stanach, okupowanej przez Sowietów Europie i Rosji.
Screen z gry
Gra nie jest klasycznym RTSem. Nie budujemy tu żadnych struktur, nie produkujemy jednostek, nasze oddziały nie zdobywają doświadczenia. Wszystkie dostępne jednostki (pojazdy opancerzone, czołgi, śmigłowce, piechotę) zostają zrzucone bezpośrednio na pole walki. To, ile ich otrzymamy, zależy od zdobytych punktów dowodzenia. Punkty za utracone jednostki własne powracają do puli (w nagrodę?) i już po chwili możemy zażądać powtórnego dostarczenia nowych. W czasie jednej misji takiej wymiany gracz dokonuje wielokrotnie; obie strony ponoszą w walce ogromne straty i szybko je uzupełniają.
Aby ukończyć misję, trzeba zająć wszystkie zaznaczone na mapie punkty taktyczne, oznaczone białymi (gdy są neutralne), zielonymi (przyjazne) lub czerwonymi (wrogie) kołami. Ich zdobycie umożliwia utworzenie „perymetru” – ciągłej pozycji, którą można ufortyfikować.
Tym, co wyróżnia „World in Conflict” od innych gier jest niesamowite tempo akcji. Oddziały Parkera są dosłownie zasypywane lawiną stali i ognia i na początku rozgrywki naprawdę trudno się zorientować, co należy zrobić. A trzeba odpowiedzieć pięknym za nadobne, czyli uderzyć z maksymalną mocą, nie bawiąc się nadmiernie w skomplikowane manewry taktyczne.
Miłośnikom RTSów w starym stylu się to nie spodoba, ale właśnie z powodu tempa „World in Conflict” należy sklasyfikować jako RTT (Real Time Tactical). Obie strony konfliktu mają możliwość wezwania pomocy taktycznej różnej skali, od ostrzału moździerzowego, ciężkiej artylerii, pocisków rakietowych, nalotów samolotów A10 aż po uderzenia taktycznej broni jądrowej (to naprawdę niesamowity widok).
Trailer gry:
Powyższe rozwiązania, które rażą nieco w trybie single, okazują się zaletą trybu multiplayer. Można tu zagrać klasycznie: 1 na 1 lub 2 na 2, ale największą frajdę daje granie zespołowe, w którym każdy z graczy wybiera jeden z rodzajów wojsk (piechota, lotnictwo, czołgi i lotnictwo) i współdziała z pozostałymi w zdobywaniu punktów taktycznych. Wszystkie rodzaje wsparcia, łącznie z bronią atomową, są tu dostępne. Jak wiadomo, tryb multiplayer w każdej grze jest tak dobry, jak dobrzy są gracze. A z tego, co zdążyłem zobaczyć, chętnych do walki po obu stronach nie brakuje…
„World in Conflict” ma, poza niewątpliwymi zaletami, kilka wad: zdarzają się przeźroczyste obiekty, „wiesza się” przy odtwarzaniu filmów i, co gorsza, ma tendencję do wyrzucania z serwerów w trakcie rozgrywki sieciowej. Ale i tak jest bez wątpienia jedną z najlepszych gier tego roku. Jednak pod warunkiem, że ma się bardzo szybką kartę graficzną i jeszcze szybsze palce.
Jan M. Długosz
Ocena: 5,5/6
Zalety: Niesamowita grafika, temat, świetny tryb multiplayer.
Wady: Wysokie wymagania sprzętowe, błędy informatyczne.
Dla rodziców: „World in Conflict” jest programem przeznaczonym dla graczy powyżej szesnastego roku życia, co jest w tym przypadku rozsądną granicą. Jedynym przeciwwskazaniem może być obecne w grze koszarowe słownictwo.
Zalecane wymagania sprzętowe: Procesor 2.5 GHz lub szybszy; 1 GHz RAM; karta grafiki z 256 MB RAM obsługująca DirectX 9.0c i Shader Model 3.0.
World in Conflict, strategia, od lat 16, polska wersja językowa, cena 99,90 zł. Dystrybutor: CD Projekt.
3 marca o godz. 8:09 14598
CZy bede mogl fajnie pograc na kompie : procesor 2x 2.20 Ghz , 1 GB RAMu , Geforce 8500 GT ? prosze o odpowiedz
3 marca o godz. 21:09 14617
Po wyłaczeniu wszystkich programów chodzących w tle, chyba tak, choć trochę mało tu RAMu.
4 marca o godz. 22:13 14645
czy pujdzie mi gra na 2×2,22ghz,1gb ramu i grafice 256 mb
18 kwietnia o godz. 7:07 15893
No ja teraz to mam i na tym kompie moim (Intel 2×2.20 Ghz , 1 GB RAMu , GeForce 8500 GT ) chodzi na najniższych (bardzo niskie) i nawet czasami sie przycina xD
23 sierpnia o godz. 19:59 25962
Malutko ramu macie, dlatego się przycina…
1 września o godz. 0:12 26637
mi na spoko wejdzie ;p intel quad duo 2 2,6 ghz 4gb ramu karta graficzna 8800GT
20 października o godz. 22:02 31873
Na tle starego niedocenianego Earth 2160 wcale ta gra tak dobrze nie wypada. Przede wszystkim ma kiepskie sterowanie. I dużo większe wymagania sprzętowe. Nie wspominając o nachalnej otoczce patriotyczno-amerykańskiej. A że nawalanka? To nie graliście w Earth 2160.
26 czerwca o godz. 14:36 42871
Witam. Oto moja konfiguracja: Core 2 Duo E8400 3.00 GHZ, Sapphire Radeon HD 4870 x2 2GB GDDR5, 4GB RAM. Czy z tym konfigiem pogram komfortowo (płynnie) w tą grę w najwyższych detalach, z włączonymi wszystkimi bajerami i rozdzielczości przynajmniej 1680X1050?
14 lipca o godz. 9:15 43121
Hehehe no jasne że pograsz i to bezproblemowo w tej rozdziałce i detale na max.
Co do słabszych komputerów – sam grałem na tym na A3200+ i 2xGF7800GT i na srednich szło – najważniejsze to mieć conajmniej 2GB RAM.
30 lipca o godz. 12:03 43361
Super giereczka.
Earth 2160 może się schować.
Jak ktoś nie wie to wyszedł dodatek i można spróbować sił w kampani ZSRR. Grafika super, Nuke zachwyca. Najlepszy taktyk na rynku.
7 sierpnia o godz. 22:37 43629
Czy mi pojdzie ta gierka c2d6300 1,86 @3,56MHZ 4GB DDR3 1333Mhz GPu:GTX260 216 55nnm SSC EVGa, jak myslicie da na minimalnych ruszyc??
22 sierpnia o godz. 20:49 43863
Nie da rady – szczególnie to 55nnm – będzie się haczyło nawet na najniższych ustawieniach
15 września o godz. 14:26 44208
W gry komputerowe gram od 6 lat i musze przyznac ze jest to moim zdaniem drugi ( po starcrafcie) najlepszy RTS w histori. Nie moge za wiele powiedzieć o single player bo praktycznie nie grałem ale multi jest niesamowity. Zespołowa praca taktyczna(świetna gra dla klanów) plus oczywiscie TA (tactical aid).
23 października o godz. 15:10 44886
Co wy mówicie??? Jaja sobie z niego robisz czy co??? Na kkonfiguracji kielby pójdzie na full z DX10 i wysoką rozdzielczością!!!
6 maja o godz. 22:24 63247
16 lat… Gorszego słownictwa używa się w podstawówce (naprawdę, nie mówiąc już o gimnazjum), a przemoc ogranicza się do czerwonych ,,chmurek”. Moim zdaniem mocna przesada.
4 lutego o godz. 14:34 64285
No cóż w recenzji jest napisane że jednostki nie zdobywają doświadczenia. Otóż nie prawda. Zdobywają je co zwiększa czas załadowania ich zdolności ofens i defes ywnych. Co do reszty nie ma jak się przyczepić gra powala – z siłą uderzenia nuklearnego