Na początku września wraz z przyjacielem rozmawialiśmy z pracowniczką pewnego parku narodowego. Konwersacja okazało się bardzo owocna, dowiedzieliśmy się wiele o dawnych mieszkańcach okolicy i aż szkoda nam było się rozstawać z miłą strażniczką. Kiedy już poszliśmy dalej, Wojtek powiedział: „Szkoda, że nie zapytaliśmy pani, czy nie przyłączy się do drużyny”.
„Uncharted 3” – recenzja gry
Ahoj przygodo!
Uncharted 3 jest doskonałym argumentem podpierającym tezę o uproszczaniu współczesnych gier. Do bólu liniowa rozgrywka, w której gracz zamienia się w marionetkę ze sznurkami pociąganymi przez deweloperów, banalne zagadki, które rozwiązują się same, gdy mitrężymy nad nimi więcej niż parę minut, oraz nieskomplikowana, mocno naiwna fabuła bynajmniej nie zachęcają do uruchomienia gry. Tymczasem przyjęta przez Naughty Dog formuła doskonale się sprawdza, zapewniając wrażenia porównywalne z tym, co odczuwamy, oglądając kinowe superprodukcje. Czytaj całość »
Might and Magic: Heroes VI – recenzja gry
Na najnowszą odsłonę popularnej serii spod znaku Might and Magic przyszło nam czekać blisko pięć lat. Odpowiedzialni za markę twórcy z węgierskiego studia Black Hole Entertainment stanęli przed trudnym wyzwaniem: z jednej strony chcieli stworzyć produkt nowoczesny, który przemówi do wyobraźni młodych graczy, z drugiej zaś nie zawieść zdeklarowanych fanów, wiernych zwłaszcza doskonałej Heroes of Might and Magic III.
Bajty polskie
Tytuł nowej książki Bartłomieja Kluski i Arkadiusza Rozwadowskiego jest równie chwytliwy co nieostry. Jak sama książka, co wcale nie oznacza, że nie warto jej przeczytać. Wręcz przeciwnie! Kluska ponownie ( wraz ze współautorem) zarysowuje nam historię elektronicznej rozrywki, tym razem z naciskiem na polską branżę. A właściwie jej początki.
Interaktywne – nie tylko gry…
O teledyskach i filmach
Interaktywność jest jednym z chwytliwych słów (m.in. obok immersyjności czy nielinearności) tak często nadużywanych w dzisiejszym świecie mediów. Kojarzy się przede wszystkim z Internetem i grami komputerowymi. Jak zauważa Eric Zimmerman, ludolog i projektant gier, interaktywność jest tak pojemnym terminem, że może oznaczać wszystko i nic. Aby rozwiązać ten problem, Zimmerman dzieli włos na czworo i wprowadza cztery różne kategorie: kognitywną, funkcjonalną, eksplicytną oraz meta-interaktywność. I to właśnie ten trzeci termin najtrafniej opisuje interaktywność w jej powszechnym rozumieniu. Zawiera on w sobie takie słowa klucze jak: wybór, przypadkowość, dynamiczną symulację, nielinearność czy klikanie w hiperłącza.
The Curfew
KWESTIA ZAUFANIA
W 2027 roku wszyscy grają w Terror Squad. Ta prymitywna strzelanina zdobyła popularność tylko dzięki temu, że jest jedyną grą powszechnie dostępną i aprobowaną przez władze. Państwo cenzuruje internet i kontroluje dostęp do rozrywki. Większość gier, komiksów, filmów trafiła na czarną listę, a młodzi ludzie gotowi są słono zapłacić, a nawet ryzykować życiem, by zdobyć przemycane z zagranicy białe kruki czarnego rynku. Szczytem marzeń młodzieży jest zagrać w kultową The Call of Grand Theft Duty XIII: Hyperdeath Electrofight.
„Vampire: The Masquerade – Bloodlines” – recenzja gry
Los Angeles z perspektywy wampira
Ponure listopadowe wieczory oraz niedawne imprezy halloweenowe stanowią świetny pretekst do odkurzenia mrożącej krew w żyłach produkcji nieistniejącego już studia Troika Games. W 2004 roku Leonard Boyarsky wraz z zespołem oddał w ręce graczy bardzo zgrabnie skrojony tytuł cRPG – „Vampire: The Masquerade – Bloodlines”. Chociaż od premiery „VTMB” minęło już 7 lat, co w świecie gier jest prawdziwą przepaścią czasową, warto raz jeszcze rozgrzać napęd DVD i przypomnieć sobie niezwykle wciągającą fabułę i rozgrywkę wampirzej maskarady, wzorowanej na tradycyjnych grach fabularnych wydawnictwa White Wolf.
Orcs Must Die – recenzja gry
Ogrzyna, mięso jak każde inne…
Orki – wiadomo. Pełnią w świecie gier wideo niemal tę samą rolę co zastępy zombie – przeciwnika na tyle antropomorficznego, by jego radosna eksterminacja dawała frajdę, na tyle zielonoskórego, by dać alibi wpojonej nam zasadzie, że (nawet w grach) czujących istot masowo i bezrefleksyjnie krzywdzić nie wypada. Co innego takie właśnie orki – paskudne, zielone, muskularne, obślinione – ich ewidentna odmienność daje nam pretekst do beztroskiej zabawy w palenie, nabijanie, strzelanie, miażdżenie, trucie, rażenie piorunem… Można tak jeszcze długo. Orki mają jeszcze przynajmniej dwie przewagi nad nieumarłymi – są groźniejszym i używającym broni przeciwnikiem, no i w zabawny sposób potrafią komentować niełatwą dla nich codzienność pola bitwy.
„Jesteś tam?” – recenzja filmu.
Śniłem kiedyś, że jestem motylem, i teraz nie wiem już, czy jestem Czuang-tsy, który śnił, że jest motylem, czy też jestem motylem, który śni, że jest Czuang-tsy
„Jesteś tam?” to ambitna w założeniu, ale niestety nie do końca udana próba poruszenia kwestii wpływu gier komputerowych na życie społeczne i zdolności budowania relacji międzyludzkich. To oryginalny film, którego akcja częściowo ma miejsce w grach, próbuje odpowiedzieć między innymi na pytania jakie konsekwencje mogą mieć próby przeniesienia przynajmniej części naszej tożsamości i życia bezpośrednio do gier i czy w ogóle opłaca się mieć wirtualnego partnera.