Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

21.09.2013
sobota

Grand Theft Auto V – wielka gra, wielkie kontrowersje

21 września 2013, sobota,

Premiera Grand Theft Auto V za nami. Jak w praktyce wypada najnowsza gra Rockstar Games? I czym dokładnie tym razem budzi kontrowersje?

GTA V to najdroższa gra wideo w historii tego medium, a przy okazji też chyba najlepsza. A przynajmniej jedna z lepszych, jakie dotąd się ukazały. Na niecały tydzień po premierze na agregującym recenzje portalu Metacritic.com GTA V ma średnią 98/100. I chociaż oceny graczy są troszkę niższe („zaledwie” 8,3), to i tak wystarczyły, żeby megaprodukcja Rockstar Games tylko w ciągu trzech dni sprzedaży zarobiła okrągły miliard dolarów. Dla porównania, dotychczasowy lider, Call of Duty: Black Ops 2, potrzebował na to aż piętnastu dni.

GTA V nie jest jednak tylko kasowym sukcesem Rockstar Games, ale też kolejnym krokiem tego studia w stronę elektronicznego tabu. Poruszania w grach tego, co dotychczas było nietykalne. Nie tylko mówienia i pokazywania kontrowersyjnych rzeczy, ale wręcz „zmuszania” graczy do robienia tychże rzeczy. Po otwarcie pokazanych scenach seksu, brutalnych morderstwach czy w końcu obelżywym języku przyszła pora na tortury. Sprawa jest jednak o tyle nietypowa, że to gracz jest oprawcą.

Scenarzyści z Rockstar Games nie byliby jednak sobą, gdyby nie wpasowali tej kontrowersyjnej sceny w szerszy kontekst społeczno-polityczny współczesnej Ameryki, z którego kpią sobie właściwie na każdym kroku. Tortury, choć brutalne, mają służyć wyższemu celowi – obronie amerykańskiej ziemi przed terrorystami. Gra pokazuje więc w krzywym zwierciadle to, co i tak się dzieje – może nie w słonecznym Los Angeles, ale jednak. Interaktywna scena waterboardingu z pewnością przejdzie do historii elektronicznej rozrywki, nawet bez niej GTA pełne jest jednak kontrowersji – w końcu niewiele mamy gier, w których można łapać nielegalnych meksykańskich imigrantów. Wyrwany z kontekstu opis takiej misji znów może bulwersować, po zagraniu okazuje się jednak, że bardziej oburzeni od pozornie dyskryminowanych Meksykanów powinni być Amerykanie ze swoimi podwójnymi standardami – jednym z ochotników broniących granicy jest w ogóle nie mówiący po angielsku Rosjanin…

GTA V pełne jest tego typu scen – z jednej strony obrazoburczych, a z drugiej jawnie wytykających niespójności amerykańskiej polityki czy absurdy tamtejszego stylu życia. Twórcy dosadnie, ale jednak celnie wytykają największe bolączki trapiące społeczeństwo Stanów Zjednoczonych, dostarczając jednocześnie naprawdę świetną grą akcji.

Nie ma wszak co się oszukiwać, że rekordową sprzedaż gry wideo napędza jej prześmiewcza wymowa. Siłą GTA V jest ogromny i dopracowany świat, swoboda działania i zaskakująco dobra fabuła. Obserwowana z aż trzech perspektyw trójki grywalnych bohaterów, typowo gangsterska, ale jednak stosunkowo lekka. Mimo całej tej brutalności przestępczego światka, sporo tu śmiechu, groteski i iście czarnego humoru.

GTA V to wielka gra dla wielkiej gamy odbiorców. Nastawieni na wirtualne historie gracze znajdą tu wielowątkową fabułę, fani wirtualnych piaskownic zakochają się w czekającym na eksplorację Los Santos, a bardziej wnikliwi gracze z radością będą odkrywać kolejne szpile wbije przez Rockstar w amerykańską (pop)kulturę.

Paweł Olszewski

Polecamy także:

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 3

Dodaj komentarz »
  1. Trochę dziwny artykuł. Za długi jak na zwykłą notkę prasową, jednak zdecydowanie za krótki jak na recenzję. Pozostaje pewien niedosyt, bowiem o tej grze nie możemy się tu dowiedzieć niczego nowego:)

  2. Wielkie mecyje . Naukowcy z Ameryki odkryli że gry są brutalne i o Olaboga! sprawa jest nietypowa bo to gracz jest oprawcą! Kto by pomyślał 😀

  3. Panowie. Pograjcie sobie w Postal 2 😛

css.php