W 2014 r. – zapewne jako ostatni w Unii – wprowadzimy naziemną telewizję cyfrową. 6 mln gospodarstw domowych będzie musiało kupić nowy telewizor lub dekoder. Rodacy na ten temat na razie niewiele wiedzą, a rząd jeszcze mniej.
Na razie najbardziej scyfryzowanym kawałkiem kraju są okolice miasteczek Leszno i Śrem w Wielkopolsce. Można tam oglądać nadawane w formacie cyfrowym programy TVP, Polsatu, TVN i Pulsu. Dodatkowo działa lokalna telewizja – LesznoTV, która przekazuje m.in. wieści z regionu.
– Do wprowadzenia cyfrowej telewizji przygotowują się największe firmy telekomunikacyjne i medialne w kraju. Na początku myśleliśmy, że to porywanie się z motyką na słońce. Ale też chcieliśmy spróbować – redaktorka naczelna LesznoTV Klaudia Dymek jest dumna, że się udało. Na symboliczne przecięcie wstęgi przyjechała z Warszawy delegacja Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE to regulator rynku telekomunikacyjnego, decydujący m.in. o przydziale częstotliwości radiowych).
Klaudia Dymek szacuje, że w 60-tysięcznym Lesznie cyfrową telewizję ogląda już kilka tysięcy osób. Żeby złapać sygnał, wystarczy płaski telewizor (LCD lub plazma). Większość z nich ma fabrycznie montowane urządzenie do odbioru i dekodowania naziemnej telewizji cyfrowej. Jeśli ktoś ma starszy model, to w sklepach lub przez Internet można kupić dekoder. Najprostszy kosztuje 80-100 zł. Antena na dachu może zostać ta sama, a często nawet w ogóle nie jest potrzebna. Niewykluczone, że w ten sam sposób można też złapać sygnał telewizji cyfrowej w innych polskich miastach.
Na razie jednak odradzamy kupowanie dekoderów lub płaskich telewizorów wyłącznie do tego celu. Tymczasowość cyfryzacji podpoznańskich gmin (podobnie jak innych miast w kraju) polega na tym, że sygnał nadawany jest testowo i po kilku miesiącach wyłączany. W sprawie cyfrowej telewizji w Polsce (fachowo nazywanej DVB-T) na razie jest wiele niewiadomych.
Obraz nieostry
Modelowo powinno być tak: rząd uchwala narodową strategię cyfryzacji telewizji. Ustalane są wszystkie standardy techniczne. UKE rozdziela częstotliwości radiowe. Rząd dogaduje się z nadawcami i w wersji cyfrowej uruchamiany jest podstawowy zestaw bezpłatnych kanałów, dziś publicznie dostępnych z nadajników analogowych (TVP1, TVP2, TVP Info, Polsat, TVN, TV Puls, TV4). Równocześnie rusza wielka akcja informacyjna. Namawia się obywateli do kupienia nowych telewizorów lub dekoderów. Kanały nadawane analogowo są stopniowo wygaszane.
– Przejście na telewizję cyfrową to nie tylko skok jakościowy. Wyłączenie telewizji analogowej uwalnia mnóstwo miejsca w eterze, który nie mieści stacji i programów – mówi Jacek Strzałkowski, rzecznik UKE. Na częstotliwości, na której dziś nadaje analogowo np. publiczna Dwójka, może się zmieścić nawet 12 kanałów nadawanych cyfrowo. Jeśli wyłączy się telewizję analogową, teoretycznie powstanie miejsce nawet na kilkadziesiąt kanałów cyfrowych czy usług dostępu do szerokopasmowego Internetu.
Docelowo każdy widz w kraju mógłby mieć w dekoderze podobną ofertę, jaką dziś mają abonenci satelitarnych platform cyfrowych (Cyfrowy Polsat, Cyfra+, n).
Tak to się dzieje w innych europejskich krajach. W Holandii, Szwajcarii, Finlandii i Szwecji nadawana jest już wyłącznie telewizja cyfrowa. Dania i Norwegia przejdą na cyfrę za rok. Austria, Czechy, Hiszpania i Niemcy za dwa lata. Do Mistrzostw Europy Euro 2012 zdążą jeszcze Francja, Włochy i Wielka Brytania. Ta ostatnia podawana jest jako wzorcowy przykład cyfryzacji. Przeprowadziła ją spółka o nazwie Digital UK, w której na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego więksi nadawcy (publiczni i prywatni) dogadali się z rządem.
Tak powstała naziemna platforma cyfrowa Freeview, czyli prawie 40 darmowych kanałów nadawanych w formacie cyfrowym, z której korzysta już połowa Brytyjczyków.
Gdy inni już widzą metę, my dopiero oglądamy piętrzące się na drodze przeszkody. Nadawcy obwąchują nową technologię, sprawdzają, jak rozchodzą się fale i jaka jest jakość przesyłanego obrazu. Mają już pierwsze wnioski. Żeby zapewnić dobry odbiór na terenie całego kraju, trzeba będzie postawić więcej nadajników, niż pierwotnie zakładano. A to oznacza większe koszty. Wnioskami tymi nadawcy chcieliby się podzielić na przykład z Ministerstwem Infrastruktury (dawniej Transportu). Trafiają na mur obojętności.
UKE coś by nawet zrobiło, ale bez decyzji rządu ma związane ręce. Owszem, trzy lata temu, w schyłkowym okresie rządów Marka Belki, powstała narodowa strategia cyfryzacji. I na tym się skończyło. Przez dwa lata rządów PiS zawalono wszystkie terminy, strategia jest więc nieaktualna, a nie przygotowano nowej.
Rząd Tuska musi to zrobić jak najszybciej. Ale w tym celu trzeba powołać międzyresortowy zespół. A skoro zespół jest międzyresortowy, jest niczyj, czyli nikt za to nie odpowiada, więc – jak to w Polsce – nic się w tej sprawie nie dzieje. Rzeczniczka rządu milczy, a w Ministerstwie Infrastruktury nie rozmawia się z dziennikarzami na ten temat.
Wszyscy nadawcy telewizyjni mieli ambitny plan zjednoczenia sił i naciskania w kwestii cyfryzacji. Wyszło jak zwykle. Publiczna TVP wypięła się na TVN i Polsat, w związku z tym dwaj najwięksi prywatni nadawcy zawiązali spółkę POT (Polski Operator Telewizyjny). Tak oto w kwestii cyfryzacji główni gracze zaczęli działać konkurencyjnie i na własną rękę. Ten decyzyjny bezład już teraz odbija się na widzach.
Fot. Claude Le Berre, Flickr, (CC BY SA)
Miejsce w eterze
Większość telewizorów plazmowych i LCD, które przed świętami Bożego Narodzenia Polacy masowo kupowali, ma wbudowany dekoder do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej w systemie kompresji MPEG-2 (patrz ramka). Prawdopodobnie jednak rząd zdecyduje, że przy cyfryzacji kraju wykorzysta się nowocześniejszy system MPEG-4. Posiadacze płaskich telewizorów będą więc musieli za kilka lat dokupić dekoder za minimum 100 zł albo… zmienić odbiornik.
– Wciąż nie ma odpowiedzi na podstawowe pytania: jaka technologia będzie wykorzystana i jak będzie wyglądał docelowo rynek cyfrowej telewizji w Polsce – mówi Wiesław Walendziak, prezes POT. Wtóruje mu członek zarządu dużej komercyjnej stacji:
– Bez tych kluczowych decyzji nie będziemy przygotowywać biznesplanów ani realizować inwestycji. A nie jest tajemnicą, że większość kosztów cyfryzacji kraju musimy wziąć na siebie. Na razie rząd zdaje się mówić: niech ruszy podstawowy pakiet kanałów, a potem się zobaczy. Tymczasem właśnie w tym „się zobaczy” tkwi i szansa, i finansowe zagrożenie.
Nadawcy nie mają złudzeń, że na podstawowych, darmowych kanałach wielkiego interesu nie zrobią. Potencjalna duża kasa tkwi w miejscu, które powstanie w eterze po wygaszeniu telewizji analogowej (fachowo nazywanym cyfrową dywidendą). Tam da się upakować całe pakiety kanałów, a za część z nich klienci będą musieli zapłacić, tak jak dziś płacą za dostęp do satelitarnych platform cyfrowych. Państwo też zarobi – sprzedając w przetargach koncesje na wykorzystanie wolnych częstotliwości, podobnie jak kiedyś dla operatorów GSM.
Nadawcom marzy się, żeby telewizję cyfrową uruchamiać od razu w wysokiej rozdzielczości, czyli HDTV (patrz ramka), co z ogona Europy przestawi nas od razu do czołówki.
– To byłby świetny impuls dla widzów, zasadnicza zmiana jakości -sygnału, skłaniająca do szybkiej wymiany telewizorów i kupna dekoderów – przekonuje Wiesław Walendziak.
Kolejnym bodźcem mogą być transmisje HD z organizowanych przez Polskę i Ukrainę mistrzostw Euro 2012. Większość krajów Europy podłącza akcję wymiany sprzętu RTV do piłkarskich mistrzostw i olimpiad, w myśl zasady, że ludzi do ekranu przykuwa żelazna trójca tematów: sport, seks i śmiech.
Na telewizję HD w eterze na razie jednak zabraknie miejsca, bo kanał cyfrowy nadawany w wysokiej rozdzielczości zajmuje więcej pasma radiowego niż zwykły cyfrowy (trzeba wysłać więcej danych). A tego pasma nie ma, dopóki nie wyłączy się telewizji analogowej. A telewizji analogowej nie wyłączy się bez uruchomienia cyfrowej.
Trzeba też wcześniej przekonać każdego emeryta do zmiany telewizora (albo zakupu dekodera). I kółko się zamyka. Jakby tego było mało, do gry chcą się włączyć również operatorzy komórek, którzy w telewizji cyfrowej zwietrzyli świetny interes.
Co zmieści eter W częstotliwościach, na których obecnie nadaje jeden ogólnopolski program telewizji analogowej, można upakować 12 programów naziemnej telewizji cyfrowej lub 6 telewizji cyfrowej wysokiej rozdzielczości. |
Telewizja w komórce
– Zmiana komórki w podręczny telewizor to naturalny krok w jej ewolucji – mówi Krzysztof Dzięcioł z sieci Era. Jest to też naturalny ruch dla operatorów w czasach, gdy koszt minuty rozmowy wciąż spada, a abonentów już nie przybywa, bo statystycznie każdy Polak ma przenośny telefon.
Co prawda, telewizja w komórce funkcjonuje już od dwóch lat – można oglądać wiadomości, kawałki seriali i koncertów, ale korzysta z niej promil abonentów. Zniechęca przede wszystkim cena i niewygoda takiego rozwiązania – materiał poszatkowany jest na kilkuminutowe klipy, a ściągnięcie każdego z nich do aparatu kosztuje nawet kilkanaście złotych.
Operatorzy celowo dają zaporowe stawki, bo przesyłanie plików wideo bardzo obciąża ich nadajniki. Już kilkaset osób, które jednocześnie w centrum Warszawy postanowi ściągnąć na telefon najnowszą piosenkę Dody Elektrody, może sparaliżować sieć.
Dlatego wymyślono nową technologię DVB-H (patrz ramka). Cyfrowa telewizja w urządzeniach przenośnych działa już w Japonii, Południowej Korei, Malezji, we Włoszech i Chinach, a w większości krajów europejskich prowadzone są testy.
– Sygnał z nadajnika DVB-H może odbierać dowolna liczba abonentów, na przykład wszyscy kibice na stadionie – przekonuje Krzysztof Dzięcioł. I to nie tylko w telefonach, ale także w palmtopach, laptopach, odtwarzaczach MP3, samochodowych nawigatorach GPS, a nawet w telewizorze po dokupieniu odpowiedniej przystawki. Do odbioru DVB-H trzeba opłacić stały miesięczny abonament (np. w Japonii jest to równowartość 30-40 zł).
To potencjalnie olbrzymi rynek, na którym mogą pojawić się gigantyczne zyski. Według raportu analityków z A.T. Kearney, za trzy lata światowe przychody z telewizji w komórkach sięgną 11,7 mld dol. To dlatego w tej kwestii wszyscy czterej operatorzy komórek, na co dzień bezlitośni konkurenci, już się dogadali. Chcą stworzyć konsorcjum do uruchomienia cyfrowej mobilnej telewizji DVB-H.
Taniej im wyjdzie zbudowanie jednej wspólnej sieci. Teoretycznie taka sieć mogłaby zacząć działać za rok, dwa. W całym kraju jest przecież kilka tysięcy masztów GSM i powieszenie na nich dodatkowych nadajników DVB-H to nie problem.
Mniejsze firmy podnoszą jednak alarm, że komórkowcy chcą im zablokować dostęp do nowego, perspektywicznego rynku. I mają trochę racji. Na nowego konkurenta krzywo patrzą też nadawcy telewizyjni. A UKE i tak nie ma na razie miejsca w eterze na DVB-H.
Gdyby jakimś cudem wszystkie zainteresowane strony szybko się dogadały i telewizję analogową wycięły z eteru, to w 2012 r. każdy mógłby obejrzeć mistrzostwa w cyfrowej jakości i wysokiej rozdzielczości nie tylko na domowym telewizorze, ale również w komórce. Chyba już jednak zorganizowanie tej imprezy wyczerpie limit cudów nad Wisłą.
Piotr Stasiak
STARA, NOWA I NAJNOWSZA
Telewizja analogowa – znana od początku XX w., w Polsce od 1952 r. Uzyskuje maksymalnie rozdzielczość 720 x 576 punktów. Obraz wyświetlany w kadrze jest rozbijany na punkty, a wartość natężenia światła w każdym z nich jest przesyłana drogą radiową i odtwarzana na ekranie. Telewizja ta jest podatna na zakłócenia.
Telewizja cyfrowa – wprowadzana od końca lat 90. Rozdzielczość pozostaje bez zmian w stosunku do telewizji analogowej, ale obraz (natężenie światła dla każdego z punktów) przesyłany jest jako skompresowany* kod cyfrowy – ciąg zer i jedynek, odczytywany następnie przez dekoder (specjalny układ wbudowany w telewizor lub oddzielne urządzenie podłączane do telewizora). Dzięki temu przekaz zajmuje mniej zasobów eteru i jest prawie niepodatny na zakłócenia. Do 2011 r. na całym świecie z cyfrowej telewizji naziemnej ma korzystać 130 mln ludzi.
* Kompresja obrazu – szereg skomplikowanych operacji matematycznych, które zmniejszają objętość (liczbę danych) sygnału cyfrowego. W przypadku danych audio-wideo wykorzystuje się system kompresji MPEG-2 (starszy) i MPEG-4 (nowocześniejszy).
Naziemna platforma telewizji cyfrowej (DVB-T) – telewizja cyfrowa, której sygnał jest rozsyłany na terenie kraju za pomocą masztów radiowych, podobnie jak w przypadku telewizji analogowej.
Satelitarna platforma telewizji cyfrowej – system przekazu telewizji cyfrowej, w której sygnał przesyłany jest z satelitów do odbiorców posiadających antenę i dekoder. W Polsce działają dziś trzy platformy cyfrowej telewizji satelitarnej (Cyfrowy Polsat, Cyfra+, n).
Telewizja cyfrowa w urządzeniach mobilnych (DVB-H) – system przekazu telewizji cyfrowej, w której sygnał przesyłany jest z masztów, podobnie jak w sieciach telefonii komórkowej. DVB-H jest dostosowana do odbioru w urządzeniach znajdujących się w ruchu.
HDTV (telewizja cyfrowa wysokiej rozdzielczości) – kolejny etap ewolucji telewizji cyfrowej. Nadawana na rozdzielczości 1280×720 (obsługiwana przez tańsze modele telewizorów określane jako HD Ready) i 1920×1080 (droższe telewizory Full HD). Aby w pełni wykorzystać jej możliwości, trzeba mieć telewizor LCD lub plazmowy. Telewizja wysokiej rozdzielczości może być nadawana w cyfrowych platformach telewizji satelitarnej, naziemnej i mobilnej. Już dziś trzy polskie satelitarne platformy cyfrowe transmitują ważniejsze wydarzenia sportowe w HD.
Tekst opublikowany w tygodniku „Polityka” (7/2008)
CZYTAJ TAKŻE:
Człowiek z ekranu Ekran to symbol naszych czasów. Mamy go w domu, w pracy, w telefonie, na ulicy, w sklepie, w taksówce. Niczym orwellowski Wielki Brat, towarzyszy nam przy każdej życiowej aktywności. Zastępuje stopniowo książkę i gazetę, a przekaz wideo staje się dominującą formą komunikacji międzyludzkiej.
Technoterror, czyli straszne skutki posiadania telewizora Spędziłeś tygodnie na studiowaniu instrukcji obsługi nowego telefonu, rozgryzaniu zaawansowanych funkcji telewizora czy programowaniu odtwarzacza DVD? Wciąż tajemnicza wydaje się większość przycisków? Takich niezorientowanych są miliony. Ktoś to musi wreszcie zauważyć.
Plazmy na diecie Cyfrowa fala wzbiera. Wkrótce kupować będziemy telewizory plazmowe i ciekłokrystaliczne znacznie odchudzone, energooszczędne. A już na progu nowa technologia.
19 lutego o godz. 20:29 14272
Może z warszawskiej perspektywy Leszno (65 tys. mieszkańców) i Śrem (32 tys.) to miasteczka, ale stwierdzenie, ze testowy sygnał z nadajników DVB-T w Górze k. Śremu można oglądać tylko w ich pobliżu – to znaczący błąd. Działające tam nadajniki DVB-T (TVP – 618 MHz, kanał 39 i POT – 490 MHz, kanał 23) mają po 50 KW mocy i ich sygnał dociera w promieniu ok. 70 km od nadajnika (do sprawdzenia na mapce na stronie http://www.emitel.pl), i tam można go odebrać zwykłą anteną (w tym również w calym innym miasteczku – Poznaniu). Amatorzy ze specjalnymi instalacjami antenowymi odbierali ten sygnał nawet w miasteczku Wrocławiu.
22 lutego o godz. 11:40 14349
Duzo nieporozumien widac tez u samego autora tekstu. W kanale analogowym da sie zmiescic nie 12 ale 7 programow, nie 6 ale 3 HDTV, nadawcy nic nie wydadza na telewizje cyfrowa albo bardzo malo a jak wylacza analog to jeszcze na tym zyskaja bo za analog placa mnostwo – problem w tym ze nadawcy nie chca cyfryzacji bo po co otierac rynek dla konkurencji? To ze politycy PIS przez ostatnie lata nic nie robili i sprzyjali tym samym nadawcom to inna sprawa. Nie mozna tez zapominac o platformach satelitarnych i kablowkach ktore boja sie cyfrowej telewizji bo im zabierze klientow. Tak wiec mnostwo interesow bogatych firm blokuje cyfrzacje, moze teraz politycy PO nie beda tak jak do tej pory PIS bronic interesow gigantow ale po prostu zmusza ich do ustepstw?
15 września o godz. 9:38 27893
Drobna korekta, Czesi do końca 2010 roku zakończą przechodzenie na sygnał cyfrowy http://master.ceskatelevize.cz/pub/press/3391_1.xls
Informacja ze strony http://www.digict.cz
9 października o godz. 10:41 30634
To mi kupcie 4 tv, albo 4 dekodery.. kazdy z domownikow oglada co innego…………!
6 listopada o godz. 0:19 33245
Ale JAJA.
Co do telewizji cyfrowej satelitarnej i podziału na kilka dekoderów (bo taka tylko na razie jest), to sprawa jest rozwiązana C+ i TNK (dekoder + spliter = 1 abonament, kilka telewizorów+dekoder). Wprowadzenie telewizji naziemnej cyfrowej nic tak naprawdę nie zmieni ? pewne kanały będą darmowe inne płatne. Anteny pozostaną te same co teraz. Jedynie może będzie trzeba zmienić kierunek anten. Jak się dogadają i wprowadzą telewizję cyfrową, wystarczy w tedy podłączyć (zakupić dekoder DVB-T z mpg4 lub mpg2) i po problemie. Im więcej będzie kupujących na rynku tym dekodery będą taniały tak jak teraz jest z satelitarnymi.
Najlepsze jest to że teraz programy nadawane z satelity HD (mpg4) są tak naprawdę programami normalnej rozdzielczości przeliczane na HD. A to oznacza że tylko nowe filmy i transmisje będą może nagrywane w większej rozdzielczości, a reszta po staremu nawet w HD.
Listopad 2008 leci fajna reklama na zwykłym TVN SD z C+ telewizji n (podzielony ekran na dwie części SD i HD) pokazując różnicę w jakości. Różnicę widać tylko jak to możliwe skoro kanał jest nadawany SD czyli z normalną rozdzielczością.
Co do podziały abonamentu na kilka telewizorów, jeżeli operatorzy n i cyfrowy polsat nie wyłączą parowania karty dostępowej z dekoderem, to nadal będą tracić abonentów bo 3 lub 4 opłaty za pakiet będą droższe niż jeden z C+ lub TNK podzielone spliterem. Dotyczy to również kodowanej telewizji cyfrowej naziemnej.