Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

30.03.2011
środa

Rzeczpospolita developingiem stoi

30 marca 2011, środa,

Rynek gier wideo rozwija się w zastraszającym tempie, obecne generacje konsol, komputerów czy nawet telefonów komórkowych pozwalają na coraz łatwiejsze tworzenie gier, co okazuje się być świetnym pomysłem na biznes. Branża elektronicznej rozrywki już jakiś czas temu dogoniła zyskami Hollywood – kolejne odsłony kasowego Harrego Pottera wypadają blado na tle wyników finansowych Call of Duty. Polacy czy konkretniej dopiero formująca się polska scena developerska cały ten wyścig Sony, Microsoftu, Nintendo, Activision czy Electronic Arts obserwowała dotąd z perspektywy biernego widza. Śledząc dokonania branżowych rekinów, wielomilionowe budżety i premiery kasowych hitów, Polacy wciąż pracowali nad niskobudżetowymi tytułami, a ich jedynym kontaktem z Zachodem była dystrybucja zagranicznych gier. Wszystko wskazuje na to, że 2011 rok zmieni dotychczasowy układ sił i Polska awansuje do czołówki europejskich, a być może nawet światowych producentów gier wideo.

W poprzednich latach Polska epizodycznie pojawiała się w zagranicznych branżowych mediach. Painkiller z 2004 roku od warszawskiego People Can Fly zaskarbił sobie sympatię graczy i recenzentów na całym świecie. Wydany w 2007 roku Wiedźmin stał  się drugą mocną marką pochodzącą z naszego kraju. Wrocławski Techland zabłysnął też dwiema częściami westernu Call of Juarez. Jednak wszystkie te gry pojawiły się na przestrzeni kilku lat i były raczej wyjątkiem od reguły niż jej potwierdzeniem. Mimo niezłej jakości i popularności, często gubiły się wśród konkurencji. Sytuacja zaczęła ulegać zmianie w ubiegłym roku, 2011 rysuje się natomiast jako prawdziwa rewolucja i pełnoprawne wejście Polaków na światowy rynek elektronicznej rozrywki.

Największym zaskoczeniem ubiegłego roku był Sniper: Ghost Warrior od City Interactive. Średnio oceniana przez branżowe media gra dzięki niskiej cenie już w dniu premiery cieszyła się ogromną popularnością. Tytuł swego czasu wskoczył nawet na pierwsze miejsce najpopularniejszych gier w Wielkiej Brytanii, co pozwoliło nie tylko na szybki zwrot kosztów produkcji (3 mln zł), ale także osiągnięcie sporych zysków. Firma zapowiedziała już poprawioną względem pierwowzoru reedycję Snipera na PlayStation 3, a także pełnoprawny sequel. Gra City Interactive zwróciła uwagę społeczności na polskich developerów, którzy zapowiadają  prawdziwą ofensywę w 2011 roku.

W styczniu na amerykańskim rynku zadebiutowało Two Worlds II od krakowskiego Reality Pump Studios. Druga już część gry RPG nie jest może hitem na miarę Wiedźmina albo Dragon Age, ale zdobyła w serwisie Metacritic aż 76 na 100 punktów. Luty przyniósł ze sobą światową premierę nail’d. Wyścigi quadów udowodniły, że autorski silnik Chrome stworzony przez Techland jest uniwersalny i sprawdza się w najróżniejszych gatunkach gier, od strzelanin FPP po wyścigi arcade. Największą premierą lutego jest jednak Bulletstorm – FPS od People Can Fly.

Warszawskie studio po komercyjnym sukcesie Painkillera zostało wchłonięte przez światowego giganta gier wideo – Epic Games. Polacy po stworzeniu komputerowej wersji Gears of War zaczęli prace nad swoim autorskim projektem. Bulletstorm powstawał cztery lata, a dzięki współpracy z Electronic Arts może pochwalić się większym budżetem niż jakikolwiek produkt rozrywkowy stworzony w kraju, przebijając nawet „Quo Vadis” kosztujące 20 mln zł. Do tego dzięki agresywnemu marketingowi Bulletstorm stał się rozpoznawalną marką jeszcze na długo przed swoją premierą.  Producent Adrian Chmielarz w jednym z wywiadów otwarcie przyznał, że sprzedaż poniżej 2 milionów egzemplarzy byłaby dla niego porażką. Jeżeli Sniper: Ghost Warrior w niecały rok osiągnął tylko na dwóch platformach milionowy nakład, to świetnie oceniane w pierwszych recenzjach Bulletstorm nie powinno mieć problemów z osiągnięciem wyznaczonego celu.

Trzy ważne premiery w ciągu zaledwie dwóch miesięcy są dopiero początkiem przygotowywanych przez polskich developerów atrakcji.

W kwietniu ukaże się wspomniany wcześniej Sniper: Ghost Warrior dedykowany PlayStation 3. Twórcy zapowiadają szereg zmian, poprawek i ekskluzywnych dla konsoli Sony dodatków. Gra zapowiada się nieźle, ale czy Polakom uda się odnieść oczekiwany sukces? City Interactive do już sprzedanego miliona na PC i Xboksie 360 planuje dodać 300 tys. egzemplarzy na PS3. Pytanie brzmi, czy Killzone 3 od Sony i Bulletstorm wraz z Crysisem 2 z stajni Electronic Arts nie zdominują pierwszego kwartału 2011 roku wśród gier FPP? Ewentualne przesunięcia daty premiery też nie wchodzą w grę – już teraz wiadomo, że przewidziane na jesień nowe Call of Duty i Battlefield 3 zajmą znaczną część rynku, poza tym City Interactive chce się wtedy wstrzelić z  drugą częścią Snipera. O samej grze jeszcze niewiele wiemy, ale większy budżet i wykorzystanie światowej klasy silnika graficznego (City nabyło Unreal Engine i CryEngine) pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Oprócz powyższej gry „z segmentu premium” firma pracuje nad Combat Wings i nieujawnioną jeszcze szerzej grą FPS osadzoną w realach II wojny światowej. Nad projektem czuwa Stuart Black pracujący wcześniej nad strzelaniną Black dla EA i Bodycount ze stajni Codemasters. Jeżeli dodamy do tego otwarcie nowych studiów developerskich i ekspansję na rynek smartfonów, to kreuje się obraz prawdziwego potentata elektronicznej rozgrywki Europy wschodniej. Najbliższe premiery pokażą, czy ambitne
plany mają szansę na realizację.

Zanim jednak szerzej zajmiemy się ostatnim kwartałem 2011 roku, nie sposób nie wspomnieć o zmierzającym wielkimi krokami Wiedźminie 2. W maju CD Projekt wypuści kontynuację swojego flagowego i jak na razie jedynego tytułu, który zaraz po Bulletstormie jest najbardziej rozpoznawalną obecnie polską marką w Europie i Stanach Zjednoczonych. Akcja promocyjna trwa już od dawna, CD Projekt wraz ze swoim nowym partnerem Namco-Bandai z powodzeniem promuje nadchodzącego RPG-a. Tomasz Gop z CD Projekt cyklicznie pojawia się w zachodnich mediach kwieciście opowiadając o przygodach Geralta z Rivii. Wiedźmin 2 widnieje też na prawie każdej liście najbardziej oczekiwanych gier roku, od polskiego serwisu Gry-online zaczynając, na amerykańskim IGN kończąc. Chociaż w przeciwieństwie do całej polskiej konkurencji Wiedźmin 2 dedykowany jest tylko platformie PC, to ostatnie wywiady sugerują rychłą konsolową konwersję. Sprawa jest o tyle istotna, że zachodni gracze w przeciwieństwie do polskich grają głównie na konsolach. Wiedźmin 2 na PlayStation 3 i Xboksa 360 wywindował by i tak przewidywaną wysoką sprzedaż. Pytanie tylko brzmi, czy przestarzałe już technologicznie konsole udźwigną Wiedźmina 2 bez straty jakości? CD Projekt RED uspakaja, że cały czas testuje fragmenty kodu na sprzęcie Sony i Microsoftu, nie padła jednak oficjalna deklaracja dotycząca konsolowej wersji, nie mówiąc już o wyznaczeniu daty premiery.

Majowy Wiedźmin 2 pojawia się w korzystnym dla wydawcy okresie – latem na ogół nie wychodzą żadne większe produkcje od takich gigantów jak Activision czy Electronic Arts, które często przesłaniają całą konkurencję. Z tego samego założenia wychodzi Ubisoft, planując na wakacje premierę trzeciej części Call of Juarez wrocławskiego Techlandu. Gra mimo zerwania z Dzikim Zachodem wcale nie zapowiada się gorzej od dobrze ocenianego Bound in Blood z 2009 roku. Polacy postanowili przenieść akcję do współczesności, osadzić fabułę wokół problemu walki z handlarzami narkotykowymi, całość jest jednak utrzymana w charakterystycznym klimacie poprzednich części.

Kolejna przewidziana na ten rok gra Techlandu, Dead Island, ukaże się prawdopodobnie dopiero w zimie. Mimo długiego czasu, dzielącego nas od premiery, tytuł ten właściwie nie potrzebuje już żadnej reklamy. Zmontowany przez irlandzkie studio Axis Animation trailer promujący grę z miejsca obiegł całą sieć. Nowatorski montaż, świetne wykonanie i kontrowersyjne sceny zwróciły oczy całego świata gier w stronę Polaków, którzy de facto nie pokazali nawet fragmentu samej rozrywki. Sama zapowiedź wystarczająco zelektryzowała przemysł rozrywkowy, a wydawca Deep Silver przebija się obecnie przez szereg propozycji dotyczących ekranizacji Dead Island. Na doniesienia znad Odry zareagowała też konkurencja. Telltale Games wkrótce po zapowiedzi Techlandu ujawniło The Walking Dead, Capcom z kolei przygotował internetową ankietę dotyczącą Dead Rising 2. Twórcy pytali o wrażenia z gry, prosili o wskazanie mocnych i słabych stron swojego tytułu. Wszystko wskazuje na to, że ruszyły już przygotowania do trzeciej części. I pomyśleć, że wszystko to przez jeden niepozorny filmik promujący grę z Wrocławia.

Warto też wspomnieć o świeżo przełożonym Afterfall: InSanity tworzonym przez katowickie studio Nicolas Games. Produkcja ta ma stanowić alternatywę dla Fallouta i podobnych, osadzonych w postapokaliptycznych realiach produkcji. Wiosenna data premiery została jednak przełożona na końcówkę roku. Prezes Nicolas uspakaja, że gra wygląda dobrze, a obsuw jest spowodowany chęcią równoczesnego wypuszczenia gry na PC, X360 i PS3. Mniejszy optymizm wykazują branżowe media, które po pierwszych pokazach Afterfalla opublikowały dość chłodne zapowiedzi. Jaka jednak nie będzie gra Nicolas Games, developer zapowiada już kolejne części osadzone w universum Afterfalla i zupełnie nowy projekt – Arena Morte. Tomasz Majka wierzy w potencjał swojej firmy, już jakiś czas temu zrezygnował z dochodowej dystrybucji na rzecz niepewnego developingu, kupił Frontline Studio i przemianował nazwę spółki na Nicolas Entertaiment Group. Tylko cena akcji Nicolas na NewConnect nie napawa optymizmem, ale w końcu City Interactive też rok temu o tej porze nie zapowiadało aż takich wzrostów.

Polski developing to nie tylko People Can Fly, CD Projekt RED, Techlnad czy City Interactive. W naszym kraju funkcjonuje szereg mniejszych firm specjalizujących się w mniejszych  projektach sprzedawanych przede wszystkim za pośrednictwem cyfrowej dystrybucji. 11 bit studios składające się z byłej załogi Metropolis Software (które zostało z kolei kupione przez CDP) od dłuższego czasu pracuje nad klasyczną grą z gatunku „tower defense”, Anomaly Warzone Earth przewidzianą na PC i iPada. Pochodząca z Lublina firma iFun4All stworzyła z kolei Paper Wars: Cannon Fodder i Crap of Defense. Te dosyć proste, zręcznościowe tytuły wyróżniają się ciekawym wykonaniem (grafika przypomina powycinane z kartek papieru ścinki), a także niestandardowym marketingiem. Twórcy w oficjalnych informacjach prasowych nazywają swoje dzieło „Najgorszą grą na świecie” i tłumaczą, że braki w developingu są spowodowane „pijaństwem ekipy z iFun4All i ograniczonym dostępem do elektryczności w ich węgierskiej wiosce”, gdzie „Fülöp Mészáros, jeden z najbardziej renomowanych węgierskich designerów (jeden z dwóch)” czuwa nad grą. Prześmiewcze podejście do tematu okazało się być strzałem w dziesiątkę. Zachodnie media prześcigają się w cytowaniu iFun4All, promując przy okazji ich gry, które wbrew tytułom są całkiem grywalne. Studio one2tribe stworzyło natomiast przeglądarkowego Wiedźmina: Versus, aktywnie działa też na rynku smartfonów i serwisów społecznościowych, aspirując do roli polskiej Zyngi.

Polski developing kwitnie jak nigdzie indziej w Europie wschodniej. Sąsiedni Czesi zasłynęli ostatnio z Mafii 2 i Machinarium, pracuja też nad nową częścią Silent Hilla na zlecenie Konami. Ukraińcy z 4A Games wydali Metro 2033 na PC i Xboksa 360, Frogwares pracuje natomiast nad kolejną przygodówką z serii Sherlock Holmes, która tym razem ma być w pełni konsolowa – potwierdzono już premierę na PS3 i X360. W opisie developerów tworzących za byłą już „żelazną kurtyną”  trzeba jeszcze wspomnieć o rosyjskim 1C, czy wykraczających już poza region –  Niemczech, gdzie powstał Crysis 2. Oczywiście im dalej na Zachód, tym większa konkurencja. Developerzy we Francji czy Wielkiej Brytanii tworzą znacznie więcej, chociaż zdarzają się wyjątki. Np. Codemasters na 2011 rok planuje tylko trzy duże premiery (DiRT 3, Operation Flaspoint: Red River, Bodycount), co w gruncie rzeczy zbliża firmę do Techlandu, również wydającego w tym roku trzy duże tytuły.

Odważne wypowiedzi lokalnych developerów mogłyby się wydawać obietnicami bez pokrycia, gdyby nie premiery ostatnich lat. Każdy nowo wyprodukowany tytuł był lepszy od poprzedniego, powyższe zapowiedzi zwiastują kontynuację pozytywnego trendu. Głównym powodem takiego skoku jakościowego jest coraz bardziej przedłużająca się „kadencja” PlayStation 3 i Xboksa 360. Dzięki spowolnieniu technologicznego pędu i postawienia Sony i Micrososftu na kontrolery ruchowe, polscy developerzy mieli czas na okiełznanie konsol i dopracowanie dedykowanych im technologii. Przykładowo piąta wersja silnika graficznego Chrome bez zająknięcia chodzi na komputerach i konsolach, twórcy nie muszą już 100% energii poświęcać optymalizacji kodu. Zatwardziali PeCetowcy już od jakiegoś czasu mówią, że konsole są hamulcowymi branży. Nie sposób się z nimi nie zgodzić, jednak jak widać przyhamowanie ma też pozytywne skutki.

2011 rok to prawdziwy przełom dla polskiego developingu. Czy powyższe tempo zostanie utrzymane i kolejne lata również będą obfitowały w równie wielkie premiery? Mam nadzieję, że tak – w końcu gry wideo to biznes i jeżeli rodzime tytuły osiągną zapowiadaną milionową sprzedaż, to trudno nie spodziewać się kontynuacji i nowych projektów.

Paweł Olszewski

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 15

Dodaj komentarz »
  1. Cały czas do przodu, może za parę lat polscy developerzy będą konkurować z masterami takimi jak np. Blizzard – lub chociaż będą z nimi współpracować (tak jak już się stało z EAgames i Bulletstormem, Peple Can Fly pokazali, że faktycznie mogą latać). Do tego Sniper 2 od City Interactive zapowiada się obiecująco dzięki silnikom, które chcą wykorzystać). Dead Island Techlandu skazany jest na sukces. Z kolei Wiedźmin stał się już klasykiem.
    Btw, iFun4All są świetni w swoim prześmiewczym marketingu…że też nikt inny (prawie nikt) na to wcześniej nie wpadł. Ale wiadomo, że nie zawsze taki marketing pasuje, nie wyobrażam sobie Wiedźmina promowanego w taki sposób (chociaż… 🙂

  2. Dead Island mnie bardzo mile zaskoczył, bo byłem święcie przekonany, że wielkie polskie studia (Techland i CDP RED) wpadną teraz w bezpieczny ciąg sequelowy i nie ma co się spodziewać nowych pomysłów. Nie wiem, czy ta gra się ukaże, a jeśli tak, to czy będzie sukcesem, ale trailer faktycznie zdecydowanie zamieszał na rynku 🙂

  3. „pracuje nad klasyczną grą z gatunku ?tower defense?”

    No wlasnie cały urok „Anomaly” polega na tym ze gra właśnie ma nie byc klasyczna „tower defense” bo tutaj to my jestesmy atakującymi, a nie obrońcami.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Proszę, tylko nie kolejny tekst o świetlanej przyszłości polskiego dewelopingu. Wszystko co tu przeczytałem to porcja pobożnych życzeń, które przystoją Rzeczpospolitej, a nie Technopolis. Jaskrawym przykładem fragment o Afterfall, prawdopodobnie największym humbugu III-IV RP. A co ma z tą grą wspólnego kurs akcji NG to juz kompletnie nie pojmuję. Zastrzeżeń mam zresztą więcej. Jeżeli Codemasters blisko do Techlandu, to gratuluję wizji. Jeżeli największym dziełem ukraińskich deweloperów jest Metro czy nowy Holmes, to mam proste pytanie. Czy autor słyszał o takim tytule jak S.T.A.L.K.E.R.? A w przypadku Czechów o A.R.M.A.? Z całym szacunkiem, ten tekst powinien przejść solidną rewizję merytoryczną, która jednakże by go zdemolowała, więc może dlatego nie miała sensu.

  6. Mój ulubiony recenzent recenzentów wrócił. 🙂

  7. O, przypomniałem sobie, że miałem rozprawić się z Twoją recenzją Nev Vegas 😉 Niestety, krucho z czasem i chęciami. Może mi się uda w tym tygodniu. Na marginesie, staram się, choć pewnie nieudolnie, aby to recenzowanie recenzentów miało wymiar merytoryczny. Czy naprawdę tak trudno ustalić, że rosyjskie 1C to duży rosyjski wydawca, a nie deweloper? Samo niezbyt fortunne formułowanie zdań sugeruje, że Codemasters to niby deweloper, choć różnica pomiędzy deweloperem a wydawca jest zasadnicza. Samo odtrąbienie sukcesu polskiego dewelopingu trąci hurraoptymizmem, który powinien być tonowany, ale jakoś nikt tonować takich głosów nie zamierza. Jeżeli czytam „Polski developing kwitnie jak nigdzie indziej w Europie wschodniej.”, to poza tym, że prawidłowy zapis winien brzmieć „Europie Wschodniej”, odnoszę wrażenie, że brakuje głębszego przemyślenia tematu. Problemem polskiego dewelopingu, już dziś, a problem ten zacznie nabrzmiewać, jest brak inwestycji z zewnątrz. Wiedźmin był sukcesem, ale jednocześnie skala tego projektu w wszystkich jego aspektach była jednym z głównych, choć nie jedynym, powodem problemów wskutek których stanął na skraju bankructwa. W Czechach, na Węgrzech, w Rumunii i Bułgarii inwestują wielkie zachodnie koncerny, co powoduje, że ewentualna porażka, czy choćby tylko powinięcie nogi, nie oznacza automatycznie krachu czy poważnych problemów firmy. i niech przykładem będzie Bulletstorm, nad którym wielu rodaków się rozwodziło, teraz wielu zastanawia się, czy to aby nie porażka, a PCF śpi spokojnie, bo mają dużego inwestora.

  8. Nie rozumiem tego co piszesz. Ciężko sparsować zdanie „Samo niezbyt fortunne formułowanie zdań sugeruje, że Codemasters to niby deweloper, choć różnica pomiędzy deweloperem a wydawca jest zasadnicza”.

    Twoim zdaniem Codemasters to deweloper czy wydawca? Hint: poprawna odpowiedź brzmi „i to i to”, podobnie jak Techland?

  9. Rzeczywiście zapomniałem o S.T.A.L.K.E.R., moja wina. A co do reszty argumentów – proponuję napisać tekst o tym, w jak opłakanym stanie jest polski developing, z „głębszym przemyśleniem tematu”, będzie ciekawe porównanie dwóch wizji naszego rynku.

    Porównania Codemasters do Techlandu będę bronił, obie firmy wydają podobną ilość gier w 2011 roku. Co tu jest nie tak? Dostrzegam też różnicę pomiędzy wydawaniem a produkowaniem gry, ale celowo uprościłem to. Jak zauważył Jakub Gwóźdź, obie firmy pełnią obie role. Wszystko zależy od tytułu, platformy docelowej i opisywanego rynku. COJ2 był wydawany na konsolach i PC przez Ubisoft, ale polską wersją na PC zajął się już sam Techland. Podobnych przykładów jest więcej. Ogólnie dzięki za krytykę, trochę zbyt agresywną, ale jednak konstruktywną 🙂

  10. @Paweł Olszewski
    Zdaje się, że nie do końca się zrozumieliśmy. Nie zamierzam dowodzić, że polski deweloping jest w opłakanym stanie. Od lat nie było tak dobrze w tym temacie, ale hurraoptymizm, który prezentujesz kłuje w oczy i dla mnie jest dowodem na powierzchowność analizy zagadnienia. Mniejsza już o pominięcie S.T.A.L.K.E.R.a w kontekście pisania o dewelopingu ukraińskim, choć efekt jest taki, jakby o polskim dewelopingu pisać bez uwzględnienia Wiedźmina. Z zapomnienia rzecz jasna. Zwłaszcza, że wskazane przez Ciebie Metro tworzyli byli współautorzy S.T.A.L.K.E.R.a,a S.T.A.L.K.E.R. 2 powstaje poza PC, także na konsole. Tych skrótów stosujesz za dużo. Porównujesz Techland z Codemasters. Opierasz się niby wyłącznie na liczbie przewidzianych premier, ale wrażenie powstaje po lekturze takie, jakby Techland wyrósł już na równego Codemasters rywala. Przypomnę, że chyba nie w liczbie rzecz. Codemasters ma już plany na 2012 r. i są to kolejne duże tytuły, a co ma Techland? Każdy z tytułów z katalogu CD bije na głowę rozpoznawalnością marki każdy z tytułów Techlandu. Codemasters produkuje gry w studiach zewnętrznych i je wydaje na świecie. Techland produkuje sam i sam wydaje – w Polsce. Na zewnątrz ma taką pozycję, że drugi CoJ wydany przez Ubisoft na konsole ukazał się bez polskiej wersji językowej. Te wszystkie skróty, tak w dużym skrócie, można by chyba sprowadzić do Twojej sugestii, że reakcją na pojawienie się w sieci trailera Dead Island, zrealizowanego zresztą na Zachodzie, były anonsy The Walking Dead i Dead Rising 2. Wynika to wprost ze zdania „I pomyśleć, że wszystko to przez jeden niepozorny filmik promujący grę z Wrocławia”. I nie wiem w tym miejscu, czy to jeszcze na poważnie, czy jakaś abstrakcja. Reasumując, te skróty prowadzą na manowce.

    @Jakub Gwóźdż
    Dziękuję za „hint”, choć rzeczywiście nie zrozumiałeś, o co mi chodziło. Podpowiem Ci, bo słowa „hint” nie używam porozumiewając się w języku polskim. Codemasters jako deweloper większy, że pozwolę sobie użyć takiego określenia z nadzieja na zrozumienie, bo gry produkuje w wewnętrznych studiach rozmieszczonych w różnych miejscach świata (Techland jest deweloperem mniejszym, bo ma tylko zespoły), ma obecnie w produkcji więcej niż 3 tytuły, jako wydawca oficjalnie zapowiedział na ten rok 3 tytuły, kolejne zaanonsował na 2012 i 2013 r. Muszę tłumaczyć dalej? Jeśli tak, to podpowiem, że rosyjski 1C, wspominany w tekście, nie ma w produkcji żadnego tytułu, bowiem nie jest deweloperem, ale w katalogu wydawniczym ma, a jakże, bo jest wydawcą.

  11. Rozumiem, że z dbałości o czystość języka polskiego można nie stosować słowa ‚hint’, ale w takim razie byłbym ostrożny w pisaniu „deweloper”. Hint: W tym kontekście najsensowniejszy polski odpowiednik to będzie chyba „wytwórca”. Jak dbać o czystość, to konsekwentnie.
    „Deweloping” kłuje w oczy tym bardziej, bo nawet w angielskim oznacza co innego (stan). Zapewne miałeś na myśli „development” (proces), chociaż to chyba też nie do końca jest to. W ogóle – że tak pozwolę sobie zapytać kolokwialnie – WTF jest „polski deweloping”?
    Tak, Paweł też użył tego sformułowania bardzo niezręcznie, ale skoro czepiasz się jego stylistyki i ortografii, to jakie widzisz wytłumaczenie dla siebie? „Bezmyślnie mi się skopiowało”? Serio? Sześciokrotnie? Przy całej Twojej dbałości o czystość języka polskiego?

  12. Nie chciałbym pomyśleć, że prawienie złośliwości to wszystko na co Cię stać. Nie chciałbyś przypadkiem odnieść się do meritum, którym jest zawartość merytoryczna, forma i wydźwięk artykułu opublikowanego przez Technopolis? Oczywiście można przyjąć, że wątpliwości co do zawartości tekstu i jego formy to złośliwość, wręcz małostkowe poprawianie sobie humoru, ale możliwa jest również interpretacja, że lepszy głos krytyczny, aniżeli żaden, że o bezmyślnym przyklaskiwaniu nie wspomnę.

    Co do dewelopingu. Odsyłam do sjp.pl http://www.sjp.pl/co/deweloping. Słowa „hint” używasz, no właśnie, dlaczego używasz? Przypominają mi się Polacy przebywający dłużej w USA, którzy nie powiedzą „samochód”, tylko epatują rozmówców słowem „car”.

  13. Dlaczego nie pojawiają się moje komentarze?

  14. @zapiskowiec
    Cenzury nie ma – musi jakiś problem techniczny. Były linki w komentarzu?
    JMD

  15. Były linki. Niestety. Chciałem, linkując, zwrócić uwagę Jakubowi Gwoździowi na fakt, iż „deweloping”, który tak bardzo kłuje go w oczy, występuje w Praktycznym słowniku współczesnej polszczyzny – Kurpisz 1994-2005 – H. Zgółkowa (więcej na stronie sjp.pl). Słowa „hint”, którym tak chętnie szermuje, w tym słowniku nie ma. O innych słownikach nie wspominając. Poza tym wolałbym, aby polemika była jednak odrobinę choć bardziej rzeczowa. W Rzeczpospolitej ukazał się właśnie obszerny tekst, linka nie zamieszczę nauczony doświadczeniem, pod tytułem „Polskie gry wideo na światowym rynku”. Artykuł zaczyna się zdaniem „Polska staje się potęgą w produkcji gier komputerowych”, a dalej jest jeszcze gorzej. Lubię gry, lubię nawet deweloperów, ale to nie przesłania mi rzeczywistości. Tekst „Rzeczpospolita developingiem stoi” niewiele niestety odbiega poziomem od tekstów o grach publikowanych przez Rzepę, od dłuższego już czasu, w dziale Ekonomia. I żeby nie było, że jestem trollem pastwiącym się nad Bogu ducha winnym Pawłem Olszewskim, którego jednak chce się o grach pisać, choć poprawność, jak widać, może zgubić, nadmienię, że jakiś czas temu skreśliłem na ten temat słów kilka na swoim blogu (mam nadzieję, że nie będzie problemu z sygnalizowanym wyżej parsowaniem zdania). I nie wspominam o tym w celach reklamowych, ale by dowieść, że to co tutaj napisałem, nie jest jedynie impulsywną chęcią dopieczenia autorowi, ale rzuciło mi się w oczy już czas jakiś temu i po prostu mnie irytuje. Niezbyt wnikliwe podejście do tematu, zadęcie, przyjmowanie za pewnik informacji podawanych przez działy prasowe wydawców i deweloperów, brak krytycyzmu i tak dalej. Przepraszam, jeżeli kogoś te słowa ubodły, ale niestety zbyt mało widzę prób opanowania tego zbiorowego szaleństwa, które za nic ma umiar i rozsądek.

  16. Gry rozwijają się jak wszystko inne dookoła… to żadna nowość.

css.php