Seria Assassin’s Creed nie jest, czemu już kilkukrotnie autorzy Technopolis dali wyraz, naszym ulubionym przykładem gry historycznej. Nie wdając się (na razie) w dyskusję na temat „czym są gry historyczne i jaki powinny spełnić warunki, by zostać za takie uznane”, chciałem czytelnikom Technopolis zaprezentować tekst, w którym przedstawiam, w miarę moich skromnych możliwości, przebieg wydarzeń będących fabularno-historyczną podstawą drugiej części gry.
Portret Wawrzyńca Wspaniałego. Malował Giorgio Vasari
Ocenę, czy spisek Pazzich opisany przez Niccolo Machiavellego w „Historiach florenckich” był mniej, czy bardziej ciekawy od wersji przedstawionej w grze, pozostawiam Czytelnikowi.
JMD
14 stycznia o godz. 13:17 59627
Już przy pierwszym akapicie (o kulturze wysokiej i popularnej) zazgrzytałem zębami. Chyba nigdy w tym temacie nie będziemy mieć identycznego zdania.
Pozostaje nam się pięknie różnić 🙂
Ale sama historia, owszem, bardzo ciekawa.
14 stycznia o godz. 13:21 59628
Ale jaka by to była nuda, gdybyśmy mieli takie samo zdanie 🙂 Poza wszystkim, częstotliwość naszego sporu w tej akurat kwestii jest naprawdę wynikiem zbiegu okoliczności.
Pozdrawiam
JMD
15 stycznia o godz. 11:34 59666
W tym roku prawdopodobnie pojawi się kolejna odsłona serii. Plotki mówią, że akcja może się przenieść do bolszewickiej Rosji. Ciekawe jak Ubisoft zinterpretuje ówczesne wydarzenia. Już samo umiejscowienie Moskwy w ACIII na mapie budzi grozę: http://polygamia.pl/Polygamia/1,94534,8693806,Krotka_pilka__co_z_ta_Moskwa_.html?bo=1
15 stycznia o godz. 19:11 59677
Aj tam , aj tam – zabawniejsze są granice szesnastowiecznej Polski 😉
Z drugiej strony taki Hearts of Iron, w którym występują autentyczni polscy generałowie z dwudziestolecia międzywojennego – czyli można zrobić kwerendę, choć ktos mógłby się tłumaczyć, że to tylko gra…
Pozdrawiam
JMD
27 stycznia o godz. 0:31 60127
Czy bardziej ciekawy? I tak, i nie. Na pewno zawsze ciekawe i ważne jest poznać prawdziwą historię. Ale gdy ją czytałem miałem przed oczami wizję tamtego okresu właśnie z gry, bo inaczej tekst byłby bardziej suchy i nudny. Gra jest piękna plastycznie, całkiem zręcznie ożywia i odbrązawia postacie Da Vinci, Cateriny Sforzy czy Machiavellego. Pewnie, że w AC II jest masa bzdur nie tylko historycznych, wystarczy spojrzeć na realizm poruszania się bohatera czy wynalazków Leonarda, ale jest też pewien szacunek dla historii, choćby w niespotykanym w grach fakcie zamieszczenia krótkich opisów historycznych miejsc i postaci.
Ostatnio leciałem z lotniska w Forli. I to właśnie fakt zagrania wcześniej w AC II kazał mi poszukać śladów Sforzów na starym mieście, poczytać o roli miasta w historii XV-wiecznej Italii. A po powrocie znalazłem chwilę, żeby w grze odnaleźć miejsca gdzie dzień wcześniej przechadzałem się po rynku ? były! Co więcej – po roku od zagrania w grę nie umiem nawet znaleźć rażących kontrastów między Pana tekstem opisującym realia, a grą – w głowie zostały nie szczegółowe ?fakty? z gry, a ogólny obraz epoki, krajobraz miast, stroje, kilka nazwisk i ich usposobienie. Tekst Pana mi to uzupełnia i tłumaczy, a nie zaprzecza. Kicham na spisek templariuszy, tak samo jak na Opus Dei u Dana Browna, przecież było od początku oczywiste, że to elementy zmyślone pod publiczkę. Ważniejsze jest, że gra zachęca do poznania historii i prawdziwych miejsc we Włoszech, jak żadna inna. A ponieważ jestem raczej wzrokowcem – dla mnie skuteczniej niż tekst. Przypominam, że twórców ostatniego MOH chwalił Pan za oparcie akcji na kanwie realnych wydarzeń, twierdząc równocześnie, że mylą rok i że to nie Amerykanie, a Brytyjczycy zdobyli lotnisko.
Uważam, że na obecnym etapie rozwoju gier historycy, mimo że ich krytyka jest potrzebna, i tak powinni być wdzięczni za to co gry (szczególnie staregiczne – EU, Total War itd.) robią dla popularyzacji ich działki. Od paru lat zbieram się, aby napisać tekst o naukach ścisłych i przyrodniczych w grach i po prostu nie mogę, ręce mi opadają. Nie potrafię znaleźć choćby jednego pozytywnego przykładu taktowania ich poważnie ? ew. tylko serious games. Daleko nie szukając: Genetyka w AC II jest potraktowana mniej więcej tak jakby twórcy twierdzili, że Florencja leży w Australii, a Machiavelli była kobietą.
27 stycznia o godz. 1:12 60128
I jeszcze jedno – AC uważam za twórcami nie za żadne gry historyczne, a gry akcji luźno oparte na historii. To właśnie to „luźne oparcie” budzi jakiekolwiek moje zainteresowanie i bardziej zachęca do kostruktywnej krytyki, niż puszczanie przez innych twórców całej pary w gwizdek, w postaci np. tłuczenia zombich czy wywijania mieczem świetlnym.