ZEMSTA SPARTIATY
„God of War III” jest jak wielki, doskonale odegrany koncert gwiazdy muzyki pop. Olśniewa widowiskowymi efektami specjalnymi, zachwyca skalą przedsięwzięcia i dopracowaniem poszczególnych elementów. Choć nie ma w sobie głębi, dostarcza niezapomnianych przeżyć.
Starożytni Grecy w dość luźny sposób traktowali mity. Wykorzystywali je w różnych celach, często tworząc nowe, by móc wywieść od olimpijskich przodków ród jakiegoś bogacza. Motywy mieszały się, opowieści zmieniały, a coś takiego jak jedyna słuszna wersja mitu nie istniało. Dlatego też uznałem, że pierwszy „God of War”, czerpiąc z antycznych źródeł, w pewien pokręcony sposób wpisuję się w tę tradycję. Śledzenie mitologicznych tropów sprawiało mi wiele przyjemności. Opowieść była ciekawa, wciągająca i przede wszystkim spójna.
Kolejna część nie była już tak dobra pod względem fabularnym. Miała kilka zwrotów akcji, epicki rozmach, ale zabawa mitologicznymi motywami często sprowadzała się jedynie do wykorzystania antycznych herosów, którzy stawali na drodze bohatera, tylko po to, by zginąć z jego ręki. Opowieść została doprowadzona do momentu, w którym Kratos, Spartiata zdradzony przez Bogów, wspina się na Olimp na grzbiecie Tytanów, by raz na zawsze położyć kres tyranii Zeusa. Zakończenie imponujące, trzeba przyznać, niestety nie pozostawiające wiele do domysłu.
To zaś zaważyło na fabule części trzeciej. Wszystkie karty zostały wyłożone, bohaterowie przedstawieni. Pozostało nam uczestniczyć w opowieści o zemście Kratosa, który rozprawia się z olimpijskimi bogami, by w końcu zmierzyć się z samym Zeusem. Niestety oś fabuły nie jest zbyt odkrywcza i sprowadza się do poszukiwania potężnej broni, która ma umożliwić zgładzenie gromowładnego. Pod koniec jest nieco lepiej, ale po przejściu gry wciąż odczuwałem pewien niedosyt.
Pod względem rozgrywki gra jest prostsza od poprzedniczek, ale bardziej dopracowana. Nie znajdziemy tu większych innowacji. Twórcy umiejętnie dozują napięcie, przeplatają pełne emocji walki z zagadkami logicznymi, częstokroć bardzo płynnie przechodząc między jednymi i drugimi. Większość wyzwań nie związanych z walką sprowadza się do przesuwania bloków w odpowiednie miejsca, ale znajdziemy też bardziej oryginalne zadania, jak choćby prostą grę muzyczną czy ogród wzorowany na pracach Eschera, w którym niepołączone ze sobą tarasy zleją się w jedność przy odpowiedniej perspektywie.
System walki jest bardzo intuicyjny. Bohater może wykorzystywać cztery rodzaje broni, z czego większość sprowadza się do różnego rodzaju ostrzy na łańcuchach. Potrafi posługiwać się magią: przywoływać duchy wojowników, strzelać z zaczarowanego łuku czy oślepiać wrogów. Na krótkich dystansach może szybować na skrzydłach Ikara.
Przy walkach z silniejszymi przeciwnikami i bossami często wykorzystywany jest system QTE. Nie jest on jednak zbyt uciążliwy i sprowadza się zazwyczaj do ciosów wykańczających. Nigdy nie mamy wrażenia, że tracimy kontrolę nad bohaterem.
Kratos, jako uosobienie zemsty, jest brutalny do granic możliwości. Wcześniejsze części słynęły z przemocy, ale w porównaniu z najnowszą odsłoną jawią się jedynie jako nieco niegrzeczne. Rozpruwanie brzuchów, wnętrzności wylewające się na ręce pokonanych, głowy masakrowane gradem ciosów lub wyrywane z przerażającą siłą – twórcy postanowili przekroczyć granicę i sięgnąć do konwencji gore. Przyznać trzeba, że wpasowała się świetnie w całość. Wystarczy poczytać Iliadę, by odkryć, że wyczyny Kratosa nie są aż tak szokujące, jakby się to mogło wydawać.
Najnowsza odsłona „God of War” jest doskonałym przykładem na to, jak wiele daje dobre zaplanowanie poziomów. Każde miejsce ujmuje swoim klimatem. Nie ma irytujących przestojów, nie ma nużących, pustych korytarzy. Praca kamery, na którą nie mamy wpływu, zawsze pozwala nam domyślić się, czego od nas się w danej chwili oczekuje. Dzięki temu o zagubieniu nie może być mowy.
Niezwykle efektownie wyglądają poziomy, w których poruszamy się po ciałach Tytanów, przy których nasz bohater jest wielkości mrówki. W jednym momencie pędzimy po ogromnych palcach. Chwilę potem olbrzym odwraca rękę i już zwisamy nad przepaścią. Wdrapujemy się na górę, lecz ten zmienia ułożenie ramienia. Korzystamy z sytuacji i wskakujemy mu na głowę. Przypomina to nieco „Shadow of Collosus”, ale jest bardziej ekscytujące i daje poczucie przemieszczania się po żywych, będących w ciągłym ruchu poziomach.
Wrażenia z podróży po mitycznym świecie Kratosa są niezapomniane. Odwiedzamy pełne przepychu komnaty, zmechanizowany labirynt – największe dzieło Dedala, skaliste zbocza Olimpu, piękne ogrody, po których zwykli przechadzać się bogowie, mroczne otchłanie Hadesu i tchnącą gorącem z trzewi Ziemi kuźnię kalekiego Hefajstosa.
Skomponowana na potrzeby gry muzyka podkreśla epicki rozmach God of War. Brakuje jej jednak nieco zróżnicowania i momentami rozbuchane, podniosłe dźwięki zamiast zagrzewać do walki, mogą nużyć. Paradoksalnie lepiej wypadają spokojniejsze, stonowane melodie podkreślające atmosferę danej lokacji.
Gra urzeka pod względem wizualnym. Niczego nie można zarzucić też rozgrywce, która, choć nieskomplikowana, potrafi wciągnąć. Na tym tle gorzej wypada fabuła. Operowanie motywami z greckich mitów nie jest już tak intrygujące jak w pierwszej części. Pamiętajmy jednak, że „God of War” to nie „Dante?s Inferno”. Sony nie próbowało przekonać graczy, że tworzy adaptację mitologii, choć w rzeczywistości, gdyby przeanalizować obie gry, okazałoby się, że pod względem klimatu i wykorzystanych motywów przygody Kratosa są bliższe antycznym źródłom niż podróż krzyżowca Dantego „Boskiej Komedii”.
Artur Falkowski
Ocena: 90%
Zalety: Zróżnicowana rozgrywka; efektowna oprawa graficzna; ciekawie zaprojektowane poziomy. Wady: Słabsza na tle poprzednich części fabuła; momentami nużąca muzyka. Dla rodziców: Gra otrzymała klasyfikację PEGI 18+. Jest zdecydowanie przeznaczona dla odbiorców dorosłych, przede wszystkim ze względu na dużą ilość scen szczegółowo przedstawionej przemocy. God of War 3, gra zręcznościowa/TPP, od lat 18 (PEGI 18+), na konsolę PS3. Wydawca: Sony, dystrybutor: Sony Polska. Cena: około 220 zł. |
Polecamy także: