LucasArts, komputerowy depozytariusz Wielkiej Kosmicznej Sagi i najbardziej znienawidzony ze wszystkich najbardziej ukochanych deweloperów, kilka dni temu umieścił na swojej stronie niezwykle ciekawą informację. W serwisie Steam można kupić dziesięć starych (mniej lub bardziej) programów LA, wśród których znajdą się takie perełki jak „Indiana Jones and the Fate of Atlantis”, „Indiana Jones and the Last Crusade”, „LOOM” i „The Dig”. Akurat te cztery tytuły powstały w należącej już do przeszłości „złotej erze” LucasArts, definitywnie zakończonej przed 2000 rokiem, czyli – używając gwiezdno-wojennej stylistyki – „A long time ago, in a galaxy far, far away…”
Screen z gry Indiana Jones and the Last Crusade
To niewątpliwie świetna wiadomość dla wszystkich miłośników klasycznych przygodówek. Gorzej zostali potraktowani fani „Gwiezdnych Wojen” – dla nich przygotowano drugą część „Battlefront”, „Republic Commando” i „Starfighter” – czyli gry, które nie dość że są wciąż łatwo dostępne, to jeszcze z całą pewnością nie należą do najwybitniejszych tytułów z wszechświata SW.
Jednak decyzja LucasArts, firmy znanej z niechętnego stosunku do wszelkich fanowskich próśb i inicjatyw, ukazuje interesującą i coraz mocniej obecną na rynku tendencję wskrzeszania marek, które w przeszłości odniosły sukces i wciąż jeszcze żyją w pamięci graczy. Deweloperzy stosują tu dwie, niewykluczające się metody.
Pierwszą jest dystrybucja elektroniczna, sprowadzająca się w praktyce do sprzedaży w serwisach Steam lub GoG (ten drugi, zgodnie ze swoją nazwą, specjalizuje się w dystrybucji starych gier). Zaletą tego rozwiązania jest niewysoka cena programów (w przypadku Steam od 4 do 10 euro, w GoG od około 6 do 10 dolarów) oraz dostosowanie gier do systemów operacyjnych XP i Vista, co niewątpliwie zachęca tych wszystkich, którzy nie mają cierpliwości (lub minimum informatycznej wiedzy) niezbędnej do korzystania z emulatorów ScummVM lub DOSBox, koniecznych do odpalenia na nowym PC tych zabytkowych arcydzieł. Oba sklepy mają imponujący asortyment – znajdziemy w nich obie części „Oddworld„, serie „X-com”, „Fallout” i całość przygód Texa Murphy’ego i wiele, wiele innych genialnych starych gier.
Screen z gry Odworld: Abe’s Oddysee
Dzięki dystrybucji elektronicznej deweloperzy zyskują przy minimalnych nakładach możliwość powtórnego wprowadzenia na rynek starszych gier i uszczknięcia części niedostępnych dotąd zysków pochodzących ze sprzedaży z drugiej ręki (a są to coraz większe sumy). Czasem jest to również przygotowanie marketingowego pola przed wprowadzeniem do sprzedaży kolejnego, długo oczekiwanego tytułu – jak w przypadku marek „Oddworld” czy „Tex Murphy”.
Jest to jednak oferta raczej dla graczy hardcorowych, i to raczej tych bardziej świadomych, dla których techniczne fajerwerki i jakość grafiki mają zdecydowanie mniejsze znaczenie niż klimat, fabuła, czy, po prostu, wspomnień czar.
Prawdziwy zysk może przynieść dopiero druga metoda żerowania na wspomnieniach, czyli coraz popularniejsze remaki wielkich przebojów sprzed lat. Producenci długo byli nastawieni dość sceptycznie od tej idei o niechlubnej, filmowej proweniencji. Okazało się jednak, że wciąż powiększająca się grupa starszych graczy (bo są to produkty głównie dla nich) mimo codziennego kontaktu z komputerowymi technologiami i swobodnego poruszania się w cyberprzestrzeni jest dość konserwatywna w swoich gustach.
Zwykle okazją do zaprezentowania odświeżonej wersji kultowej gry jest rocznica wydania. Tak było w przypadku „The Settlers II 10th Anniversary” czy „Another World”, której remake ukazał się w piętnaście lat po premierze pierwszej części (wydanej jeszcze na Atari, Amigę i komputery z DOS-em). Choć oba te tytuły zostały bardzo dobrze ocenione zarówno przez fanów, jak i recenzentów z branżowej prasy, to pozostały raczej ciekawostką, niż poważną alternatywą dla nowych programów. Jednak już „Tomb Raider Anniversary” (2007) stał się prawdziwym blockbusterem (wielu fanów uznało, że jest to najlepsza część przygód panny Croft), przyczyniając się w wielkim stopniu do reanimacji serii i spychając w cień wielu konkurentów.
Screen z gry Serious Sam: The First Encounter HD
Podobną metodę wybrali producenci „Serious Sam” – w odświeżoną wersję „Serious Sam: The First Encounter HD” posiadacze Xbox 360 zagrają już tego lata (będzie ją można nabyć w Xbox LIVE Arcade za 1200 punktów MS lub około 15 dolarów), jesienią pojawi się wydanie PC.
Wspomniany na początku LucasArts ma również swoją propozycję – 15 lipca w Steam pojawi się „The Secret of Monkey Island Special Edition„. Cena wyniesie zaledwie 8,99 euro (stere przygodówki LA kosztują tylko 3,99), ale tym razem zmiana będzie dużo głębsza. Choć sam wygląd i konstrukcja plansz się nie zmienią, stworzono zupełnie nową grafikę (w końcu znikną te ogromne piksele), dodano też nowy dźwięk i interfejs, czyli zrobiono dokładnie to, czego oczekują fani – nie naruszając niczego z samej struktury gry, w profesjonalny sposób dostosowano doskonałego klasyka do możliwości współczesnych komputerów.
A to, że wśród pierwszej puli powtórnie wystawionych na sprzedaż tytułów LA nie ma niczego szczególnie ekscytującego dla miłośników SW, wcale mnie nie martwi. Mam raczej wrażenie, że jest to przemyślany ruch wydawcy, który, być może, szykuje się do wydania pełnej reedycji czegoś naprawdę wielkiego. Jeśli tak rzeczywiście jest, LucasArts ma naprawdę spory wybór – w grę wchodzą przede wszystkim serie „X-wing”, „Tie-fighter” i „Dark Forces”. A trudno sobie wyobrazić porażkę któregoś z tych tytułów. Coś mi się zdaje, ze czeka nas niedługo spora niespodzianka ze strony LA. A, jak wiadomo („Trust your feelings, Luke”), przeczuć nie należy lekceważyć.
Jan M. Długosz
23 lipca o godz. 7:47 43256
„15 lipca w Steam pojawi się ?The Secret of Monkey Island Special Edition?. Cena, podobnie jak w przypadku innych przygodówek LA, wyniesie zaledwie 3,99 euro, ale tym razem zmiana będzie dużo głębsza. ”
To dezinformacja 😉 Gra kosztuje nie 3,99?, a 8,99? (w USA 9,99$).
23 lipca o godz. 9:39 43259
Rzeczywiście, pomyliłem się. Już poprawiam i dziękuję za uwagę.
JMD
28 sierpnia o godz. 11:42 43946
a czy jest cos lepszego niz klasyczna przygodowka a’la Monkey Island?
28 sierpnia o godz. 13:10 43947
@Siegfried
Tylko klasyczna przygodówka a’la Grim Fandango 🙂
JMD
2 listopada o godz. 21:54 45004
Stare gry miały duszę.