Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

13.01.2014
poniedziałek

Chiny otwierają się na konsole do gier

13 stycznia 2014, poniedziałek,

Na konsole, bo na same gry otwarte są od lat. Decyzja chińskiego rządu wywindowała akcje Nintendo o 11%, ucieszyła Sony, pozytywnie zaskoczyła Microsoft. Ale to wcale nie oznacza, że firmy te nagle zaczną sprzedawać miliony Wii, PlayStation i Xboksów.

Chiny od lat kierowały się niekonsekwentną polityką w kwestii gier wideo. Z jednej strony zabraniały sprzedawania na terenie kraju dedykowanych im konsol, a z drugiej tolerowały komputerowe gry sieciowe. Nie pozwalały na dystrybucję stacjonarnych sprzętów Nintendo i Sony, ale umożliwiały zabawę mobilnymi gadżetami tych firm. Twardo trzymały się wprowadzonych w 2000 roku regulacji i równie twardo nie dostrzegały potężnej szarej strefy, w której można było kupić zakazany hardware lub jego podróbki. Wygląda na to, że ten paradoks wkrótce się skończy. W zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się o planach tymczasowego zniesienia absurdalnego zakazu. Niewykluczone więc, że po okresie przejściowym zniknie on zupełnie. Czyżby dzisiejsze konsolowe gry były mniej groźne dla chińskiej młodzieży niż przed dekadą?

Raczej nie – Chiny cały czas trzymają rękę na pulsie dystrybucji mediów i skrupulatnie cenzurują wydawane w kraju produkty. Zniesienie zakazu sprzedaży konsol nic nie zmienia w tej kwestii, czego potwierdzeniem może być zamieszanie w okół Battlefielda 4. Fikcyjny generał Chang z głównego wątku fabularnego gry i dodatek China Rising zdaniem Ministra Kultury stawia Chiny w niekorzystnym świetle i dyskredytuje Państwo Środka w oczach innych. Gra i dedykowane jej rozszerzenia zostały zakazane, a wszelkie dostępne na jej temat informacje ocenzurowano. Sytuacja ta, a także zerknięcie na chiński rynek kinematograficzny podpowiada, że oklaskiwana przez zachodnich komentatorów decyzja Chińczyków wcale nie otwiera konsolowego eldorado z milionami potencjalnych klientów.

Chiny są łakomym kąskiem nie tylko dla producentów gier, ale też filmów. Aby ugryźć jednak  kawałek tego tortu, należy pójść na szereg ustępstw, a przy okazji mieć też trochę szczęścia i załapać się do puli 34 filmów, które każdego roku mogą być wyświetlone w tamtejszych kinach. Sztuka ta udała się „Iron Man 3”, który w chińskiej wersji dostał 4 minuty pozytywnych, lokalnych akcentów. Katastroficzne „2012” pokazało budowane przez Chińczyków, ratujące ludzkość arki i też dostało zielone światło od Państwowej Administracji Radia, Telewizji i Kina. Producenci filmów już od początku tworzą więc tendencyjnie, z myślą o tamtejszym rynku lub też stosują autocenzurę – w „Czerwonym świcie” w ostatniej chwili, już w postprodukcji zmieniono przedstawione w negatywnym świetle chińskie flagi na koreańskie. Producenci gier póki co nie są skorzy do tego typu kompromisów, ale nie ma co się im dziwić – po co mają naginać swoje moralne kręgosłupy i zabiegać o względy cenzorów, skoro ich gier i tak w Chinach nikt nie kupi? Nie jest tajemnicą, że tam się je ściąga z internetu. Tylko część bardziej zaangażowanych graczy płaci, ale na ogół w MMO.

Zniesienie bana na konsole nie znosi cenzury. Otwiera nowe możliwości dużym branżowym graczom, ale jak mówią analitycy zajmujący się tamtejszym rynkiem, nie należy ich przeceniać. Mimo zakazu, konsole od lat tam wszak istnieją (szacuje się, że każdego roku nielegalnie sprzedawano 1,2 mln sztuk). Oficjalne premiery sprzętów Sony, Nintendo i Microsoftu nie będą więc dla graczy czymś zupełnie nowym, a jedynie usankcjonowaniem i upowszechnieniem tego, co od lat dzieje się w szarej strefie.

W kraju gdzie jest 490 milionów graczy, a dynamicznie rosnący rynek wycenia się na ponad 13 miliardów dolarów, rządzą gry sieciowe i mobilne. Oficjalne premiery konsol Sony, Nintendo i Microsoftu tego nie zmienią. Mimo wszystko należy się jednak z tej decyzji cieszyć – jest to krok ku normalności. Nie tak duży jakby się wydawało, ale jednak.

Paweł Olszewski

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. Chiny są dziwnym krajem ale to pewnie pozostałości komunistyczne. Ten kraj się ciągle rozwija a żeby to funkcjonowało to musi dopuszczać kulturę europejską i amerykańską.

  2. I nie tylko! Także Apple wchodzi do Chin ze swoimi słuchawkami. Będzie się działo!

  3. Mnie bardzo ciekawi czy możliwe by było wypuszczenie w USA gry np. irańskiej produkcji w której zabija się masowo złych do szpiku kości amerykańców by bronić swej ojczyzny? Pewne kraje nie chcą wpuścić amerykańskiej propagandy do swoich krajów, ciekawe czy amerykanie wpuszczą kiedyś propagandę obcych krajów pod swój dach.

  4. Chiny mają dziwną politykę. Naprawdę ciężko ich zrozumieć. Bo skoro są telefony i inna elektronika to ja nie widzę problemu żeby były też konsolę bo to jest coś podobnego

  5. Producenci gier już zacierają ręce! Chiny to jest jednak przeogromny rynek zbytu, który może się okazać decydujący przy ostatecznym sukcesie danego tytułu/produktu. Z tego co widziałem to w Apple już jest określany najlepszym rynkiem po USA!

css.php