Brothers ma słowo „bajka” w podtytule, tak też wygląda, ale pod lekką oprawą kryje się ciężka, przejmująca historia. Prawdziwy wstrząs nadchodzi jednak dopiero kiedy dowiadujemy się, że część pokazanych w grze wydarzeń przedstawia prawdziwą historię jej twórcy, Josefa Faresa. To ten sam Fares co nakręcił komediowe „Jalla! Jalla!” czy „Kopps”, tym razem w jego dziele nie ma jednak nic śmiesznego.
Nie są to oczywiście bezpośrednie nawiązania – mieszkający od lat w Szwecji filmowiec pochodzi z Libanu, podczas gdy akcja jego gry toczy się w bajkowej (przynajmniej początkowo) krainie fantasy. Mimo to z łatwością można wyłapać sporo nawiązań do rzeczywistości – na przykład skutki wojny domowej czy inspirowanych rodziną Faresa bohaterów, którzy w tym odrealnionym świecie przeżywają całkiem zwyczajne dramaty. Dokładniejsze ich opisanie na pewno ubarwiłoby tę recenzję, ale też zdradziło zbyt wiele – w grze czeka nas kilka naprawdę dużych fabularnych zaskoczeń. Warto je samemu odkryć i na własnej skórze przekonać się jak sprytnie twórcom udało się połączyć w jednej krótkiej grze tak skrajne emocje.
Fabularnym spoilerem nie będzie jednak napisanie, że Brothers do interaktywne kino drogi, gdzie dwójka braci wyrusza w podróż w nieznane w poszukiwaniu leku dla umierającego ojca. Dwójka chłopaków rozumie się bez słów, choć czasem mówią. Ale tylko w sobie znanym narzeczu, w grze nie ma bowiem ani jednego dialogu w jakimś zrozumiałym języku. Te fantazyjne dialekty dzięki przekonującej intonacji czy nawet gestykulacji bohaterów w zupełności jednak wystarczają do przekazania całej gamy zwrotów. Jeden obraz mówi więcej niż tysiąc słów – twórcy zdają się trzymać tej reguły, dzięki czemu po pierwsze osiągają świetny efekt narracyjny, a po drugie grę zupełnie pozbawioną bariery językowej.
Brothers: A Tale of Two Sons ma nowatorską fabułę i takie samo sterowanie. Dwójką braci steruje bowiem jeden gracz. Jednocześnie. Za każdego odpowiada bowiem jedna gałka analogowa i prawy bądź lewy spust kontrolera. Z początku nie jest łatwo kierować dwoma bohaterami w tym samym momencie, zwłaszcza że często każdy z nich musi wykonywać inną czynność. Mimo pewnych trudności w sterowaniu, pomysł uważam jednak za trafiony. Pewną wadą może być brak multiplayera – aż prosiłoby się o możliwość sterowania dwoma padami. Przy odrobinie zacięcia można sobie jednak z tymi ograniczeniami poradzić i na jednym kontrolerze grać w dwie osoby. Wbrew pozorom jest to nawet wygodne, zwłaszcza jak gra się ze swoją drugą połówką.
Sprawę ułatwia też kamera – podążająca za braćmi i pokazująca ich z różnych kadrów. Jeżeli są koło siebie to przybliża się, pozwalając na obserwację szczegółów postaci i otoczenia. W miejscach, gdzie bohaterowie oddalają się od siebie, odjeżdża, ukazując szerszą panoramę. Nigdy nie gubi ich jednak z pola widzenia, nigdy też nie dzieli ekranu na dwie niezależne części. Domyślam się, że spora w tym zasługa filmowego doświadczenia Faresa, choć nie tylko – brawa należą się też projektantom poziomów, którzy wykazali się świetnym zmysłem przestrzennym. I estetycznym, ale to można dostrzec nawet na statycznych obrazkach z gry. Całość wygląda naprawdę pięknie.
W Brothers jest sporo biegania, wspinania i innych tego typu elementów, nie zakwalifikowałbym go jednak do gier zręcznościowych. Nie zbiera się tu żadnych jabłek, jajek, kryształków czy innych kojarzonych z gatunkiem przedmiotów. Mimo elementów walki, a nawet starć z kilkoma bossami, nie jest to też gra akcji. W konfrontacji bardzie liczy się szybkie wymyślenie sposobu na pokonanie przeciwnika niż szybkie wciskanie klawiszy. Jest to gra przygodowa, ale nie typowa przygodówka z rozbudowanymi dialogami czy skomplikowanymi zagadkami i karkołomnym łączeniem przedmiotów. Łamigłówki się znajdują, ale w większości przypadków są dosyć proste, opierające się na interakcji z otoczeniem.
Brothers: A Tale of Two Sons nie załapał się do większości podsumowań 2013 roku, a to błąd. I to duży, bo gra szwedzkiego Starbreeze jest prawdziwą perełką cyfrowej dystrybucji, a przy okazji pierwszą autorską grą tego developera, który wcześniej był określany mianem solidnego rzemieślnika. Tworzył na zamówienie EA (strzelanina Syndicate) czy Atari (The Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena). Wraz z uwierzeniem w Faresa i przekuciem jego pomysłu na pełnoprawną grę wideo studio to awansowało jednak do wąskiego grona cyfrowych artystów.
Paweł Olszewski
1 marca o godz. 17:15 805675
Brothers jest w marcowym PS+, razem z Tomb Raiderem. Grzech nie skorzystać.