Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

17.05.2012
czwartek

„Journey” – recenzja gry

17 maja 2012, czwartek,

Oddział Sony odpowiedzialny za markę PlayStation można nienawidzić za wiele rzeczy. Odcinanie kuponów od swoich popularnych serii, zabranie wstecznej kompatybilności PS3 i wydawanie kolejnych remake’ów HD czy w końcu dziwne rozwiązania konstrukcyjne dotyczące PS Vity. Przy całym swoim korporacyjnym asekuranctwie firma ta potrafi jednak zaryzykować i wydać coś, co będziemy pamiętać latami.

Mowa o „Journey” – produkcji, która wymyka się potocznie rozumianej definicji gry wideo, bo nie ma w niej ani wartkiej akcji, ani brutalności, ani nawet fotorealistycznej grafiki. „Podróż” to właściwie zaprzeczenie gry wideo, bo chociaż działa na PS3 i steruje się w niej padem, to gwarantuje zupełnie nowe doznania. Podczas gdy 99% gier oceniamy przez pryzmat grafiki, fabularnej spójności czy mechaniki, to „Podróż” chłoniemy. Angażujemy się i autentycznie przeżywamy. I nie chodzi tutaj o zdenerwowanie towarzyszące kolejnemu zgonowi w Dark Souls czy radości z „wymaksowania” poziomu w Raymanie. Podróż uruchamia w nas zupełnie inne tryby- te, które są odpowiedzialne za mimowolne utożsamianie się z bohaterem, współczucie, radość czy strach. Developerom z Thatgamecompany za pomocą pozornie trywialnego medium udało się wywołać u graczy emocje, które wcześniej zarezerwowane były dla widzów awangardowego kina, czytelników ambitniejszej literatury czy miłośników muzyki poważnej. W „Podróży” znajduje się cząstka każdego z tych mediów, nie można jednak powiedzieć, że gra ta jest filmowa, czy tym bardziej książkowa.

Pierwsze uczucie towarzyszące „Podróży” to zagubienie. Generalnie aura tajemniczości nie odpuszcza nas na krok przez te 2-3 godziny potrzebne do ukończenia gry, jednak o ile z czasem się do niej przyzwyczajamy, tak na początku można odczuwać lekki dysonans. Pojawiają się pytania o pochodzie bohatera, wygląd czy w końcu położenie – co robi na pustyni, dlaczego dąży ku majaczącej na horyzoncie górze? Pytań jest wiele, a satysfakcjonujących odpowiedzi nie uzyskuje się nawet po obejrzeniu napisów końcowych. W miarę postępów w grze odkrywamy jednak jakiś głębszy sens tej wędrówki. Ciężko go opisać, ale pojawia się świadomość, że wszystko to jest uzasadnione, a potwierdzeniem tego faktu mogą być okazjonalnie spotykane po drodze postacie. Każda z nich odbywa własną podróż, a bardzo ograniczona kooperacja i właściwie brak możliwości komunikacji intryguje i skłania do instynktownego działania, bez zbędnych dialogów, które z miejsca zabiłyby ten specyficzny klimat.

Zamiast klasycznego multiplayera mamy więc quasikooperację; umowną, ale na swój sposób piękną grafikę ze świetnie odwzorowanym piaskiem czy w końcu fenomenalną, nagraną przez orkiestrę symfoniczną muzykę. Podróż jest bowiem nie tylko świetnie przemyślana, ale także zrealizowana. Twórcy pokazali, że użycie prostych środków przekazu nie kłóci się z wysoką jakością. Z jednej strony mamy więc symboliczne, niemal umowne kształty, a z drugiej pięknie odwzorowaną pustynię czy nawet monumentalne kamienne konstrukcje przywodzące na myśl budowle z Prince of Persia. Efektu dopełnia rewelacyjna muzyka – zróżnicowana, zrealizowana na najwyższym poziomie, płynnie przeplatająca się z odgłosami przyrody. Kluczowa w Podróży jest jednak postać anonimowego bohatera – dzięki wszystkim tym technicznym zabiegom nawiązujemy z nim swego rodzaju więź. Brzmi dziwnie? Też tak myślałem. Do czasu, aż nie stawiłem czoła pierwszej burzy piaskowej. Naprawdę świetne uczucie i mówię zarówno o grze jak i o fakcie, że „Podróż” jest w ogóle w stanie takie uczucia wywoływać.

Na początku wspomniałem, że podążamy ku widocznej w oddali górze. Dlaczego akurat tam? Najprostsza odpowiedź mogłaby brzmieć „bo w okolicy nie ma nic innego”. Nie da się też zejść z głównej ścieżki – szerokiej, ale jednak ściśle wyznaczonej. Majaczący gdzieś tam wierzchołek i światło jest więc naszym celem, a co to symbolizuje? Mógłbym się silić na górnolotne nawiązania do ścieżki życia, przemijania czy osiągania wyznaczonych celów, ale po co? Każdy z Was zinterpretuje „Journey” na swój sposób. Jej zrozumienie nie zależy bowiem od wstrzelenia się w klucz stworzony przez developerów, ale własnych doświadczeń czy nawet nastroju.

Podróż nie daje jasnej odpowiedzi więc właściwie nie satysfakcjonuje. Pozostawia poczucie niedosytu, a ja sam po dobrnięciu do końca czułem się jak po przeczytaniu nie do końca zrozumiałej książki. Z jednej strony była duma, że dobrnąłem do końca. Z drugiej zakłopotanie wynikające ze świadomości, że nie do końca odgadłem wszystkie intencje autora. „Podróż” zajmuje jednak niecałe 3 godziny, bez problemu można więc ją powtórzyć, spróbować ugryźć na nowo. Ja na ulokowaną w cieniu tajemniczej góry pustynię jeszcze na pewno wrócę.

Firmie Thatgamecompany i Sony należą się brawa za odwagę i realizację tego projektu. „Journey” brutalnie wskazuje na niedojrzałość gier. Dopiero teraz widzimy, że z elektronicznej rozrywki można wyciągnąć nie tylko… rozrywkę. Wcześniej chyba nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę z tego, w jak ograniczony sposób korzystamy z gier jako medium.

Paweł Olszewski

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 3

Dodaj komentarz »
  1. Kurde w takich chwilach bardzo żałuje, że nie jestem posiadaczem ps3 ; /
    Flower, Valkyria Chronicles, Heavy Rain a teraz jeszcze Journey. Jeszcze z 2,3 „ekskluzywne? tytuły a chyba się przekonam do konsoli ;p

  2. Dodaj jeszcze do listy Daturę i nadchodzące The Unfinished Swan. A do tego masę znanych gier typu Uncharted, Killzone, Gran Turismo, God of War czy reedycje HD (ICO i SotC).

  3. Ja osobiście gierke polecam.Czemu? Po pierwszych 15 minutach poczulam, ze gra nie ma fabuly w sesie nie doslownym ale gierka mnie bardzo intryguje bardzo intryguje i caly czas sie zastanawiam o co w niej chodzi. Nie przeszlam calej bo nie mam za bardzo czasu jednak i tak gre polecam!!!

css.php