Fantastyka naukowa zna wiele przypadków świadomych komputerów o osobowościach ciekawszych niż zwykli bohaterowie. Historia gier komputerowych też może poszczycić się pewną ich liczbą – jeszcze pięć lat temu w moim prywatnym rankingu niewyjęte pierwsze miejsce zajmowała SHODAN z „System Shocka” – do dziś ciarki przechodzą, jak się jej słucha. Potem nastał rok 2007 i wraz z premierą „Portalu” świat usłyszał o GLaDOS. GLaDOS może i była wredną socjopatką, ale za to ładnie śpiewała. Zdetronizowała Shodan, która śpiewać nie umiała, albo nie chciała.
Rok później z kolei firma Hidden Path Entertainment wydała najlepszy tower defense w historii gatunku: „Defense Grid: Awakening”, w którym główną (a w zasadzie jedyną obok gracza) rolę grała sztuczna inteligencja nazwana przez twórców „The Entity”: stary i wysłużony program obronny wskrzeszony przez gracza do pomocy w odparciu najazdu obcych. Ten komputer był bardzo przyjazny i troskliwy (rzecz dość rzadka wśród ogromnych komputerowych świadomości), ale urzekał przede wszystkim irracjonalną tęsknotą za smakiem malin.
Zarówno GLaDOS jak i The Entity nie imponowały jednak swoimi umiejętnościami (no bo co to za skill „upchać labirynt wieżyczkami obronnymi”? Wielka mi rzecz), ale sugestywnymi osobowościami, którymi komentowały poczynania gracza i jego postępy w kampanii.
I nagle, ni stąd ni zowąd, na pół miesiąca przed premierą „Portalu 2”, zarówno Valve jak i HPI postanowiły zrobić mi prezent i przedstawiły starcie tych dwóch osobowości w postaci darmowej mapki do Defense Grida:
A było to tak: Na długo przed oficjalną zapowiedzią Portalu 2 w sieci i na przeróżnych prezentacjach zaczęły pojawiać się sugestie, że coś jest na rzeczy. Jakieś zakodowane informacje, przeciekające tu i tam, ukryte glify czy nagrania audio. To były pierwsze nieśmiałe próby Valve Alternative Reality Game promującej tytuł, który jeszcze nawet nie był oficjalnie ogłoszony. W końcu, po szumnej zapowiedzi, po dziesiątkach przezabawnych trailerów i filmików poglądowych, gdy wszystko wydawało się już jasne, Valve postawiło następny krok, którego chyba nikt się nie spodziewał. Tym krokiem była promocja paczki trzynastu gier niezależnych o nazwie „Potato Sack”. Promocja wystartowała 1 kwietnia i nagle okazało się, że w zawartych grach, oprócz standardowej zawartości, są poukrywane dziwne wiadomości dotyczące nowego Portalu. Wtedy ARG wystartował na serio, a jego fascynującą historię można przeczytać na forum Steam. Efektem znalezienia przez graczy wszystkich ukrytych wskazówek jest z kolei odblokowanie darmowej dodatkowej zawartości w grach wchodzących w skład Potato Sack. Mamy więc między innymi zabijanie zombiaków w laboratorium Aperture Science w „Killing Floor”, mamy nieco przypominającą początkiem pierwszy Portal przygodę w „Amnesii” czy świetną nową piosenkę GLaDOS i portalowe kostki w „Audiosurf”. A przede wszystkim mamy pojedynek dwóch fantastycznych komputerowych osobowości w „Defense Grid”, z których jedna stara się gracza podnieść na duchu i mu pomóc, a druga dobija zjadliwymi komentarzami.
Możemy sobie narzekać na Steam i jego niesprawiedliwości ile dusza zapragnie. Dla mnie jednak nie od dziś pierwszym skojarzeniem z nazwą „Valve” jest: to ci goście, którzy robią rewelacyjne gry i kochają swoich fanów dostarczając im masę dobrej zabawy w postaci darmowych dodatków i innych bonusowych atrakcji. Świat, w którym każdy wielki wydawca tak postępuje czy to z już wydanymi hitami, czy też z kampaniami promocyjnymi nowości, byłby zbyt piękny, aby być prawdziwym.
Jakub Gwóźdź
Polecamy także: