JEDNOOSOBOWA ARMIA
Gdy kilka lat temu pojawiły się informacje o „Dark Sector” pierwsze obrazy i filmy z gry zapierały dech w piersi. Tytuł dojrzewał tak długo, że w końcu jego premierę przyćmiły inne produkcje. Jak się okazało, wiele zmieniło się w koncepcji rozrywki, o czym użytkownicy konsoli mogli przekonać się już rok temu. Teraz zaś użytkownicy pecetów mają możliwość zapoznać się z tą strzelaniną z perspektywy trzeciej osoby. I trzeba przyznać, że choć lata pracy programistów nie zaowocowały produktem rewolucyjnym, to tytuł ten okazał się zadziwiająco dobrą grą akcji.
Rozpoczynamy od prologu, zrealizowanej w czarno-białej konwencji retrospekcji mającej miejsce 20 lat przed właściwymi wydarzeniami i pełniącej jednocześnie funkcję samouczka. Wkrótce kolor wraca na ekran, zaś główny bohater, agent specjalny Hayden Tenno, zostaje zainfekowany sztucznie stworzonym wirusem i nabywa nadludzkie możliwości. Jego prawe ramię mutuje, jednocześnie wykształcając ostry jak brzytwa dysk, połączenie shurikena z bumerangiem, przywodzące na myśl śmiercionośną broń Predatora.
Screen z gry Dark Sector
Niebawem okazuje się, że możliwość używania broni palnej w „Dark Sector” schodzi na plan dalszy, bowiem dysk jest zabójczo skuteczny w walce wręcz oraz umożliwia dekapitację wrogów na odległość. A to dopiero początek rozwoju umiejętności Haydena. W miarę pokonywania kolejnych poziomów zyskujemy też możliwość sterowania lecącym dyskiem, co pozwala na rażenie przeciwników ukrytych za przeszkodami i oglądanie krwawej jatki z perspektywy samego narzędzia.
Później zaś główny bohater uczy się wykorzystywać energetyczną tarczę odbijającą pociski i zyskuje zdolność chwilowej niewidzialności. Dodajmy, że sam dysk możemy stosować w kombinacji z różnymi źródłami energii, co daje możliwość krótkotrwałego otoczenia go płomieniami, elektrycznością, lub nawet zimnem zamrażającym wrogów. Sterowanie postacią zrealizowano bardzo umiejętnie i pomimo konsolowej genezy programu sprawdza się na pececie. Co więcej, korzystanie z kolejno odkrywanych możliwości Haydena jest niezwykle satysfakcjonujące. Szkoda, że autorzy nie dali nam możliwości grania w internecie (tryb multiplayer działa jedynie w sieci LAN), bo walki grup superżołnierzy mogłyby być prawdziwie nowatorskie.
Screen z gry Dark Sector
Akcja „Dark Sector” umieszczona jest w fikcyjnym wchodnioeuropejskim państwie, Lazrii, w którym produkowana na terenie gułagu broń biologiczna wymknęła się spod kontroli. Szybko okaże się, że tak nieprawdopodobny pretekstowy scenariusz zmusza nas do zignorowania warstwy fabularnej i skupienia się na o wiele ciekawszych sekwencjach walki. Na szczęście filmiki pokazujące rozwój historii pojawiają się dość rzadko i można je pominąć.
Otoczenie, w którym przyjdzie nam walczyć z żołnierzami i zmutowanymi mieszkańcami nawiązuje bardzo luźno do rosyjskich realiów – oprócz okazjonalnych pomników ku chwale proletariatu oraz cyrylicy widocznej w plakatach i muralach nie znajdziemy tu charakterystycznych dla bloku wschodniego elementów. Wnętrza są zniszczone, farba złuszczona, gruz wala się po ulicach – lecz pomijając pseudosowieckie ozdobniki miejscem akcji mogłaby być równie dobrze Europa zachodnia lub Stany Zjednoczone. Mapy są całkowicie liniowe, lecz często urozmaicane ciekawymi i dobrze zrealizowanymi zagadkami, opartymi na wykorzystywaniu otoczenia, które pozwalają nam na chwilę wytchnienia wśród ciągłej walki z zalewającymi nas falami przeciwników.
Screen z gry Dark Sector
W grze mamy możliwości używania broni palnej – pistoletów, pistoletów maszynowych, karabinów i strzelb. Broń jednak musimy zakupić, bowiem na dłuższą metę Hayden nie może używać sprzętu upuszczonego przez zabitych przeciwników. Czarny rynek (do którego mamy wygodny dostęp przy każdej napotkanej studzience kanalizacyjnej) pozwala zarówno na zakup arsenału jak i jego modyfikacje przy pomocy znalezionych ulepszeń. Ceny uniemożliwiają jednak zakup więcej niż 2-3 egzemplarzy w czasie całej gry, a dodatkowo możemy nosić jednocześnie tylko broń boczną i jeden rodzaj karabinu lub strzelby wszystko to sprawia, że dysk szybko staje się najważniejszą bronią w „Dark Sector”.
Screen z gry Dark Sector
W „Dark Sector” zastosowano bardzo sprawny system osłon, dzięki któremu możemy skutecznie razić przeciwników, samemu będąc przynajmniej częściowo chronionym. Wrogowie również korzystają z zasłon, przemieszczają pomiędzy nimi i starają się oskrzydlić bohatera. Ich wirtualna inteligencja stoi na całkiem niezłym poziomie i w większych grupach są oni naprawdę wymagającymi przeciwnikami. Jako równowagę zaimplementowano Haydenowi system regeneracji zdrowia, dzięki któremu ranny bohater może ukryć się na chwilę za zasłoną i wkrótce wrócić do walki.
Screen z gry Dark Sector
Grafika „Dark Sector” prezentuje się bardzo efektownie, zarówno dzięki świetnie wyglądającym mapom jak i dopracowanej postaci głównego bohatera. Protagonistę na szczęście zwykle widzimy od tyłu, bowiem en face przypomina raczej źle uczesanego studenta niż zabójcę wykonującego rządowe zlecenia. Wszystkie tekstury i modele na planszach wykonano znakomicie, i pomijając ich niezgodność z realiami, szczegółowo. Razi nieco brak większego wpływu na przedstawiony świat, bowiem większości elementów otoczenia nie możemy zniszczyć czy choćby przesunąć pilotując potężnego mecha.
Screen z gry Dark Sector
Świetnie wypadają efekty w czasie walki, na czele ze spowolnieniem czasu i rozmyciem tła towarzyszącym ręcznemu sterowaniu lecącym dyskiem. Muzyka sprawnie buduje atmosferę, tempem i natężeniem sugerując nadchodzące niebezpieczeństwo, zaś w momentach akcji zagrzewając do walki. Efekty dźwiękowe również wpisują się w wysoki poziom oprawy i nadają odpowiednio przerażający charakter zainfekowanym terenom Lazrii.
„Dark Sector” zapewnia kilkanaście godzin świetnej rozrywki. Pomimo niedostatków nieumiejętnie opowiedzianej i źle skonstruowanej fabuły, wrażenia liniowości i braku sieciowego trybu multiplayer, akcja jest bardzo intensywna i wciągająca. Ogromna w tym zasługa umiejętnego stopniowania mocy głównego bohatera oraz wymagających przeciwników. Rozwiązania mechaniczne są ciekawe i świetnie sprawdzają się w praktyce. Całość jest wysokiej klasy produktem, solidnie zrealizowanym i dającym dużo zabawy.
Łukasz Fedorowicz
Ocena: 80%
|
0% | 100% |
Zalety: emocjonująca rozgrywka, ciekawe zdolności głównego bohatera, wymagający przeciwnicy, świetna oprawa wizualna.
Wady: Bardzo słaby poziom fabuły, liniowość poziomów, brak możliwości grania w internecie.
Dla rodziców: Kategoria wiekowa „od 18 lat” ma pełne uzasadnienie w ogromnej ilości przemocy w grze!
Wymagania sprzętowe gry Dark Sector: Pentium 4 2.4 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 256 MB (GeForce 6800 lub lepsza), 6.5 GB HDD, Windows XP SP2/Vista.
Dark Sector, gra akcji (TPP), od lat 18 (PEGI 18+). Dystrybutor: City Interactive. Cena: 49,99 zł.
Przeczytaj także recenzje innych gier TPP:
1 października o godz. 11:47 44520
Świetna giera,jest teraz w CDA za 15 zł.
Polecam
1 października o godz. 20:56 44529
Rzeczywiście, jedna z bardziej niedocenionych gier 4ever, na niektórych serwisach dostaje oceny po 50% sam dalbym 85%. Świetny klimat, doskonałą grafika, perfekcyjnie zrealizowane walki, adrenalina, możliwość ulepszania broni… Gra działa na silniku Gears of War i cieszę się, że dali ją w CDA, bo w GoWa nie miałem okazji pograć a poluje na niego od dłuższego już czasu, a sporo zastosowań GoWa wykorzystuje właśnie dark sector(‚przyklejanie się do ścian/murów/innych osłon terenowych i strzelanie zza nich)
20 października o godz. 14:04 44844
Świetna gra, mam ją właśnie z ww. CDAction. Idziesz i rżniesz nogi, ręce, głowy i korpusy, a jak nie, to włączasz niewidkę i rozpruwasz. Co do karabinów dwuręcznych, przydają się, choćby ten podstawowy.
19 stycznia o godz. 21:50 46881
Jeżeli ktoś właśnie ukończył takie gry, jak np. Modern Warfare 2, to ta gra jest gniotem… Jeżeli ktoś się przesiądzie z np. Simsow, wtedy jest niezla…
31 lipca o godz. 11:28 52384
Jeżeli ktoś właśnie ukończył takie gry, jak np. Modern Warfare 2, to ta gra jest gniotem? Jeżeli ktoś się przesiądzie z np. Simsow, wtedy jest niezla?
hahaha. W pórównaniu z simsami, to raczej Modern Warfare 2 jest gniotem.
12 lutego o godz. 21:55 64355
Gra jest całkiem dobra, przyjemnie się rozwala te potwory przy pomocy bumeranga i strzela, niektóre bossy są trudne, bo wymagają sposobu aby je pokonać, ale jest to jak najbardziej do przejście. Z drugiej strony gra nie jest za łatwa, niekórzy wrogowie sprawiają więcej trudności jak np. żołnierze uzbrojeni w tarcze, dosyć szybko jednak odkryłem sposób jak ich w miarę dobrze rozwalić. Kilka razy trzeba troche pomyśleć, by przy pomocy bumeranga otworzyć jakieś drzwi.
Gra się więc przyjemnie, głównie dzięki tej ciekawej broni.
Gorzej z fabułą , któej kompletnie nie zrozumiałem. Idzie ten typ i ma ratować chyba jakiegoś naukowca, a ten zły wysyła jakieś dzwięki i nasyła na nas potwory. Takie to troche bezsensu.
Ale w sumie warto zagrać.