Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

9.04.2009
czwartek

„Cryostasis: Arktyczny Sen” – recenzja gry

9 kwietnia 2009, czwartek,

MROCZNA CHŁODNIA

Nieczęsto zdarzają się produkcje naprawdę przerażające, ponieważ osiągnięcie klimatu grozy nie jest proste i wymaga zabiegów bardziej skomplikowanych niż metoda „diabełka z pudełka”, czyli straszenie nagłym pojawieniem się potwora lub głośnym dźwiękiem. „Cryostasis: Arktyczny Sen” należy do kategorii gier, które stosują o wiele szerszy wachlarz środków i dzięki temu jest tytułem niesamowicie nastrojowym. Czy jednak samo wrażenie strachu i zagrożenia wystarczy do stworzenia wciągającej rozgrywki?

Pierwszym składnikiem horroru jest izolacja, co w „Cryostasis” przekłada się na niecodzienną scenerię: bohater gry, meteorolog Alexander Nesterov otrzymuje zadanie zbadania uwięzionego od kilkunastu lat w arktycznym lodzie lodołamacza o napędzie atomowym. Statek jest prawdziwym molochem, zawierającym kilometry korytarzy i dziesiątki pomieszczeń. Wchodzimy na jego pokład w czasie burzy śnieżnej, która uniemożliwia drogę powrotną. Jesteśmy więc skazani na eksplorację wraku i próbę rozwikłania zagadek z przeszłości. Szybko okazuje się, że lodołamacz wcale nie jest pusty, zaś Alexander, a wraz z nim gracz, rozpoczynają walkę o życie.


Screen z gry Cryostasis: Arktyczny Sen

Niełatwo jednoznacznie sklasyfikować „Cryostasis”. Najbliżej mu do połączenia gry akcji z survival horrorem, zaś w stosunku do innych, podobnych pozycji plasuje się gdzieś pomiędzy Zewem Cthulhu: Mrocznymi Zakątkami Ziemi a Penumbrą. Dość często napotykamy zagadki wymagające użycia określonych sprzętów, w większości sensowne i logiczne. Jest jednak wśród nich kilka niechlubnych wyjątków, które łatwo mogą doprowadzić do zacięcia się i skierować nas w stronę solucji. Zdecydowanie nie jest to czysta strzelanka, także dlatego, że spotykamy stosunkowo niewielu przeciwników, zaś dostępny arsenał jest mocno ograniczony.

Z początku korzystamy raczej z improwizowanej broni ręcznej, jak choćby urwanego zaworu, zaś znaleziony wkrótce topór strażacki jest całkiem skuteczny nawet w późniejszych fazach gry. Później możemy jeszcze znaleźć frustrująco powolny karabin Mosin Nagant, nieco sprawniejszy od niego samopowtarzalny Tokarev oraz klasyczną Pepeszę. Każda z broni robi wrażenie ciężkiej, niezgrabnej i siermiężnej. O ile potęguje to uczucie zagrożenia i uniemożliwia bezstresowe podejście do walki, to jednak odbija się negatywnie na satysfakcji z rozgrywki. Na plus należy zaliczyć ciekawych przeciwników, może niebyt inteligentnych, ale jednak bardzo groźnych.

Występują tu dwa unikalne rozwiązania rozgrywki: utrata ciepła oraz Mentalne Echo. Pierwsze z nich wiąże ciepło z siłami witalnymi postaci. Leczymy się poprzez ogrzewanie przy źródłach ciepła, zaś tracimy energię przez zbyt długie przebywanie w skrajnym zimnie i od ataków potworów. Trzeba przyznać, że działa to znakomicie. Na każdym kroku musimy pilnować temperatury otoczenia i wyszukiwania w ciemnobłękitnym lodzie czerwonego blasku cieplejszych przedmiotów. Dzięki temu potęguje się uczucie zagrożenia, zwiększa motywacja do eksplorowania kolejnych pomieszczeń i znakomicie wzmaga klimat lodowego grobowca.


Screen z gry Cryostasis: Arktyczny Sen

Druga technika zaimplementowana przez twórców jest systemem retrospekcji. Dotykając niektórych ze zmrożonych ciał przenosimy się w moment tuż przed śmiercią danej postaci. Mamy wtedy możliwość poznania wydarzeń, które miały miejsce na lodołamaczy wkrótce po kolizji z górą lodową, a jednocześnie od naszych akcji w trakcie retrospekcji zależeć będą dalsze losy Alexandra Nesterova. Jeżeli bowiem „uratujemy” życie danego marynarza w przeszłości, to w teraźniejszości następuje akcja umożliwiająca nam przejście dalej: otwierają się drzwi, włącza maszyneria lub otrzymujemy niedostępną dotąd broń.

W tym miejscu widać podstawowy problem „Cryostasis”, czyli liniowość. Wszystkie poziomy zbudowane są w taki sposób, że jedyne co możemy zrobić, to iść do kolejnych otwierających się przed nami pomieszczeń. Do tego dochodzi powtarzalność reminiscencji, w których często najpierw musimy domyślić się właściwej drogi działania a później skutecznie wykonać wszystkie czynności. Biorąc pod uwagę, że scen tych jest sporo i nie ma możliwości ich ominięcia, to szybko dochodzimy do sytuacji, w której są bardziej przeszkodą niż wyczekiwaną atrakcją.


Screen z gry Cryostasis: Arktyczny Sen

Zdecydowanym atutem tytułu jest oprawa audiowizualna. Nigdy jeszcze nie było tak realistycznie przedstawionego lodu i zimna. Wszystkie metalowe powierzchnie pokryte są wzorami szronu, na suficie widnieją rzędy sopli, na ścianach migocą refleksy światła. Całość utrzymana jest w ciemnych odcieniach błękitów i szarości, z wyjątkiem czerwonych źródeł ciepła. Muszę przyznać, że całość robi niesamowite wrażenie. Szczególnie, że udźwiękowienie jest nie mniej dopracowane. Sugestywne dźwięki dosłownie jeżą włos na głowie, a zamiast muzyki słyszymy dochodzące z wnętrza stalowego kolosa basowe pomruki i metaliczne odgłosy uderzeń. Świetnie współgra to z ciemnymi, oszronionymi wnętrzami i potęguje uczucie grozy.


Screen z gry Cryostasis: Arktyczny Sen

„Cryostasis: Arktyczny Sen” to gra z ogromnym potencjałem, który nie został jednak w pełni wykorzystany. Wielkim plusem jest ciężki, mroczny klimat i atmosfera strachu. Zarówno sceneria jak i rozwiązania ubytku ciepła oraz scen z przeszłości są oryginalne i ciekawe. Niestety, część elementów nie została wystarczająco dopracowana, zaś podstawowym problemem jest powtarzalność.

Przemierzając podobne do siebie korytarze i rozgrywając kolejne retrospekcje zaczynamy powoli popadać w prawdziwie mroźne odrętwienie. Sekwencje akcji też nie porywają w wystarczającym stopniu, aby usatysfakcjonować fanów FPSów. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki widać, że mógł to być rewelacyjny tytuł, jednak niedociągnięcia zbliżają go, niestety, do środka skali ocen.
 
 
Łukasz Fedorowicz

Ocena: 65%
 

0% 100%

Zalety: Klimat grozy, wspaniała oprawa graficzna i dźwiękowa, ciekawi przeciwnicy, mechanika utraty ciepła.

Wady: Powtarzalność reminiscencji, podobieństwo lokacji, niezbyt duża inteligencja AI, ograniczony arsenał.

Dla rodzicówGra jest przeznaczona dla młodzieży od 16 lat, co jest bardzo sensownym rozwiązaniem zarówno ze względu na duże ilości przemocy jak i grozę rozgrywki.

Wymagania sprzętowe gry Cryostasis: Arktyczny Sen: Pentium 4 2 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 256 MB (GeForce 6600 lub lepsza), 13 GB HDD, Windows XP/Vista.

Cryostasis: Arktyczny Sen, gra FPS, od lat 16 (PEGI 16+), w polskiej wersji językowej. Dystrybutor: Cenega. Cena: 99,99 zł.
 

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 1

Dodaj komentarz »
  1. Zapomnieliście napisać o wciągającej fabule. Gdy w to grałem zawaliłem sprawdzian bo nie mogłem się oderwać „Jeszcze tylko trochę i koniec, o kurde to tak było? A co potem?”.

css.php