Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

4.04.2008
piątek

Command & Conquer 3: Gniew Kane’a – recenzja gry

4 kwietnia 2008, piątek,

okładka Gniew Kane'aJESZCZE WIĘCEJ KANE’A

Dobry dodatek do gry to nowa jakość, która jednocześnie stanowi rozwinięcie najlepszych cech wersji podstawowej. Jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało, tego najczęściej oczekują gracze – i to właśnie dostarcza im „Gniew Kane’a”, pierwsze rozszerzenie do jednej z najlepszych ubiegłorocznych strategii czasu rzeczywistego, „Command & Conquer 3: Wojny o Tyberium”.

„Command & Conquer 3:Gniew Kane’a” nie tylko zawiera nowy tryb gry i trzydzieści dodatkowych map do rozgrywek wieloosobowych (co samo w sobie byłoby już wystarczające w szanującym się rozszerzeniu), ale też raczy nas pełną kampanią złożoną z trzynastu misji, nowymi jednostkami i sześcioma frakcjami.

To niemało jak na dodatek kosztujący w okolicach 80 zł.

Światowe zabory

Nowy tryb nosi nazwę „Globalny Podbój” i w założeniach przypomina nieco planszową grę wydaną u nas jako „Ryzyko” (podobną odskocznię od typowo RTS-owej rozgrywki zaserwowali nam ostatnio m.in. twórcy „Empire Earth III”). Zadaniem gracza jest zwyciężyć bitwę o światową dominację poprzez budowanie baz, rekrutowanie nowych oddziałów i zajmowanie kolejnych terytoriów, przy czym warunki zwycięstwa dla każdej ze stron konfliktu pozostają inne. Brzmi znajomo? Wszystko odbywa się tu jednak w trybie turowym. Nawet poszczególne starcia – choć da się ustawić rozgrywanie ich w czasie rzeczywistym – można rozstrzygać automatycznie.

„Globalny Podbój” wprowadza do gry konieczność podejmowania decyzji na większą skalę niż te, z którymi zmagać musimy się bezpośrednio na polu bitwy i jest ciekawą alternatywą dla pojedynczych potyczek. Zamiast zdolności taktycznych musimy się bowiem tym razem wykazać przede wszystkim umiejętnością myślenia strategicznego.

Command & Conquer 3: Gniew Kane'a

Screen z gry

„Pokój… przez… potęgę”

Centralnym punktem dodatku, podobnie jak we wszystkich grach z serii „Command & Conquer”, jest kampania. Jak sugeruje tytuł, tym razem skupiona jest ona na osobie Kane’a – charyzmatycznego przywódcy Bractwa Nod – i jego megalomańskich planach. W warstwie fabularnej akcja rozgrywa się częściowo po Drugiej Wojnie o Tyberium, częściowo w okresie, który stanowi tło dla „C&C 3” i wypełnia kilka luk w historii uniwersum „Command & Conquer”, których nie wyjaśniły poprzednie części gry.

Rozgrywkę, zgodnie z tradycją serii, przeplatają może nieco kiczowate, ale niepozbawione uroku scenki przerywnikowe z udziałem aktorów, do grona których w „Gniewie Kane’a” należą znana m.in. z „Gatunku” Natasha Henstridge oraz Carl Lumbly, jeden z bohaterów serialu „Agentka o stu twarzach”. Partneruje im jak zawsze niezawodny i charakterystyczny Joe Kucan w roli tytułowego Kane’a.

Command & Conquer 3: Gniew Kane'a

Screen z gry

Misji jest w kampanii trzynaście i w większości powielają schemat polegający na konieczności zdobycia wrogich budynków lub zrównania ich z ziemią. Gracze, którzy lubią zadania niestandardowe  mogą poczuć się nieco rozczarowani, ale – na szczęście – mało zróżnicowany wizerunek całości poprawiają nieco dwie emocjonujące misje: w jednej musimy przeprowadzić nocny atak na patrolowany obiekt, by nie zostać wykrytym, w drugiej ścigamy się z czasem, usiłując odbić tajemnicze urządzenie obcego pochodzenia o nazwie Tacitus, dobrze znane fanom serii.

Warto też wspomnieć o wynikającej z fabuły konieczności rozgrywania kolejnych misji wyłącznie Bractwem Nod. To ograniczenie może być minusem dla tych graczy, którzy upodobali sobie siły GDI czy Scrinów – na szczęście, by wypróbować w akcji nowe jednostki tych stron konfliktu, wystarczy skorzystać z trybu potyczek lub wieloosobowego.

Frakcje, epickie jednostki i inne ciekawostki

Dodatek oferuje tak zwane jednostki epickie, po jednej dla każdej frakcji, które potrafią siać na polu bitwy niesamowite zniszczenie i wyposażone są w dodatkowe umiejętności (na przykład potężny czołg GDI MARV służy jako mobilny garnizon, a także potrafi zbierać Tyberium, najeżdżając na jego złoża i natychmiast je zamieniając na zasoby finansowe).

Command & Conquer 3: Gniew Kane'a

Screen z gry

Jakkolwiek efektowne, jednostki epickie przydają się przede wszystkim w trybie potyczek i kampanii, w szybkich rozgrywkach multiplayerowych nie sprawdzają się tak dobrze ze względu na wysoki koszt i długi czas produkcji. Mimo to najechanie przy ich użyciu przeciwnika, którego mamy już w garści, stanowi satysfakcjonujący sposób na jego ostateczne poniżenie.

Nowością jest również pojawienie się sześciu frakcji, po dwie dla każdej ze stron konfliktu, co jest rozwiązaniem znanym choćby z „Command & Conquer: Generals – Zero Hour” i obu części „Red Alerta”. Każda z nich charakteryzuje się odrębnymi jednostkami (w sumie jest ich siedemnaście) i możliwościami, aczkolwiek specjalizacja nie jest tak daleko posunięta, jak można by tego oczekiwać. Mimo to kierowanie nimi zapewnia nieco dodatkowej zabawy i wyzwań.

Na przykład Czarne Dłonie, frakcja Bractwa Nod, nie posiada w ogóle lotnictwa, może za to korzystać z bardzo silnej piechoty wyposażonej w halucynogenne granaty i z pojazdów dysponujących miotaczami ognia. Z kolei należąca do Scrinów frakcja Podróżnik-59 swoją skuteczność opiera na szybkości, teleportacji i kontroli umysłu przeciwnika. Miłośnicy testowania zróżnicowanych taktyk powinni być zatem przynajmniej umiarkowanie zadowoleni.

Command & Conquer 3: Gniew Kane'a

Screen z gry

„Gniew Kane’a” to bezapelacyjnie bardzo porządny dodatek, który zachowuje wszystkie cechy stanowiące o sukcesie „Wojny o Tyberium” i wprowadza nieco interesujących nowości. Do gustu przypadnie jednak przede wszystkim fanom serii, którzy docenią zwłaszcza fabularne smaczki i nawiązania, w jakie obfituje tryb kampanii, oraz możliwość zabawy nowymi jednostkami.

Miłośnicy strategii, którzy niekoniecznie interesują się uniwersum „Command & Conquer”, mogą od oceny odjąć pół punktu, ale i tak nie powinni się zawieść – o ile nie zamierzają ograniczyć się do trzynastu misji kampanii, tylko spróbować swoich sił w bardzo ciekawym trybie „Globalnego Podboju” i potyczkach sieciowych.

Marzena Falkowska
 

Ocena: 5/6

Zalety: Interesujący turowy tryb Globalnego Podboju, nadający rozgrywce nowego wymiaru, sporo dodatkowych, ciekawych jednostek, sześć nowych frakcji, wciągająca fabuła.
Wady: Kampania wyłącznie dla Bractwa Nod, w większości schematyczne misje, mało przydatne na dłuższą metę jednostki epickie.
 

Dla rodziców: Gra przeznaczona jest co najmniej dla starszych nastolatków (klasyfikacja PEGI 16+) ze względu na elementy przemocy, ale też stosunkowo wysoki poziom trudności.

Wymagania sprzętowe Command & Conquer 3: Gniew Kane’a: Pentium 4 2.2 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 128 MB (GeForce 6600 lub lepsza), 6 GB HDD, Windows XP/Vista.

kup„Command & Conquer 3: Gniew Kane’a”, gra strategiczna, polska wersja językowa, cena 79 zł. Uwaga – dodatek wymaga zainstalowania pełnej wersji gry. Dystrybutor: Electronic Arts.

Zobacz trailer gry:

Kategorie: Gry

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 2

Dodaj komentarz »
  1. Centralnym punktem dodatku, podobnie jak we wszystkich grach z serii ?Command & Conquer?, jest kampania.

    Jak można pozwalać takiej dyletantce pisać recenzje. Przecież ta pani w ogóle nie ma pojęcia o serii C&C

  2. Ale o co ci chodzi? Przecież tak właśnie jest. C&C zasłynęło przede wszystkim dzięki fabule i scenkom przerywnikowym z trybu kampanii, która zawsze traktowana była jako coś ważniejszego niż tylko miejsce treningu przed rozgrywkami multiplayer, jak to ma miejsce w większości RTS-ów.

css.php