I to nie byle jakie, bo wprost z transplantologii ekstremalnej. Ku powszechnemu rozczarowaniu grającej gawiedzi pierwszy planowany przeszczep głowy nie okazał się elementem kampanii promocyjnej gry „Metal Gear Solid V”. Czy związek obydwu spraw mógł być przypadkiem? W popkulturze nie ma takiego pojęcia.
Przed tygodniem internet zelektryzowała wiadomość o być może najbardziej zawiłej i bezczelnej akcji promocyjnej, jaką wdziała globalna sieć. Oto pewien ekscentrycznie prezentujący się włoski neurochirurg ogłasza plany pionierskiego przeszczepu ludzkiej głowy, wyznaczonego na rok 2017. Świat obiega komputerowo spreparowane zdjęcie chirurga, trzymającego na talerzu głowę wybrańca – niczym Salome głowę świętego Jana – którym w rzeczywistości może być cierpiący na rdzeniowy zanik mięśni Rosjanin Walerij Spiridonow, kandydat na pierwszego na dawcę… hmmm… „narządu”.
Zdjęcie trafia w ręce czujnych śledczych globalnej sieci, gdzie pewien prymus zauważa podobieństwo chirurga do lekarza ze zwiastuna „Metal Gear Solid V” – gry wideo z premierą planowaną na wrzesień tego roku. Przypadek? Nie może być!
Idą więc w ruch tęgie – nomen omen – głowy. Mając na koncie między innymi rozszyfrowanie nieprzetłumaczalnego według twórców języka Hylian z serii gier „Zelda” oraz wyjaśnienie znaczenia tajemniczych majtek w siódmej części „Final Fantasy”, śledczy żadnej zagadki się nie boją.
Zgadza się nie tylko fizjonomia chirurga. Postać lekarza z gry ma dokonać jej głównemu bohaterowi wstawienia protezy ręki (a widzieliście zdjęcie człowieka z protezą w towarzystwie Spiridonowa?). Podtytuł „MGS V” – „Ból fantomowy” – oraz dotychczasowe informacje wskazują, że bohater gry z powodu cielesnej straty cierpi katusze nie tylko fizyczne, ale i duchowe. Wraz z przedramieniem, którym podtrzymywał swoje narzędzia pracy – noże i karabiny – uleciała część jego osobowości. A od osobowości do głowy droga niedaleka.
Co więcej, projekt włoskiego chirurga nazwany został akronimem „HEAVEN”. A chyba każde dziecko wie, że Outer Heaven to ziemia obiecana wojowników z serii „Metal Gear”, którzy zmęczeni walką dla (skorumpowanych) rządów i (egoistycznych) polityków marzą tylko o jednym – czystej, nieskrępowanej wojence. Przypadek? A skąd! Lekarz planujący przeszczep musi być kolejnym wymysłem genialnego Hideo Kojimy, mózgu (!) serii „Metal Gear”, który – jak zwykł w swoich grach – tak bawi się teraz domysłami graczy, zapewniając najnowszej produkcji reklamę.
Tym razem jednak geniusz Kojimy musiałby sięgać dalej, niż to się początkowo wydawało. Otóż wnikliwi gracze z forów i serwisów sieciowych naprodukowali furę doniesień o sprawie, zanim sprawdzili „drobny” szczegół. Włoski chirurg to tak naprawdę Sergio Canavero, szef grupy Zaawansowanej Neuromodulacji z Turynu, autor stu publikacji naukowych od roku 1990. Zajmował się między innymi eksperymentalnym pobudzaniem mózgów pacjentów z chorobą Parkinsona czy w stanie śpiączki. Od kilku lat prowadzi coraz intensywniejszą kampanię mającą doprowadzić do przeszczepu głowy, w pierwszej kolejności ratującego pacjentów takich jak Spiridonow, którzy z powodu poważnych schorzeń są skazani nie tylko na inwalidztwo, ale na rychłą śmierć.
Lekarz twierdzi, że przeszczepu uda się dokonać dzięki schłodzeniu głowy dawcy do kilkunastu stopni Celsjusza, wspomaganemu glikolem polietylenowym zespoleniu rdzeni kręgowych, oraz szybkiemu połączeniu naczyń krwionośnych biorcy i dawcy. Są to metody budzące wątpliwości etyczne i medyczne, bo wypróbowane w bardzo ograniczonym zakresie w doświadczeniach na zwierzętach – począwszy od amerykańskiego przeszczepu u psa z roku 1908, skończywszy na najnowszych niemieckich i japońskich eksperymentach na szczurach. Canavero ma zamiar poinformować o szczegółach swojej metody na konferencji neurochirurgicznej AANOS w czerwcu, dziś można o metodzie przeczytać w tej publikacji.
W reakcji na całe zamieszanie Canavero powiedział, że lata kampanii na rzecz pionierskiej operacji, udział w konferencjach i obecność w mediach nie przyniosły mu takiego rozgłosu jak jedna gra wideo przez parę dni. Zapowiedział pozew przeciw wydawcy gry, który miał rzekomo wykorzystać jego wizerunek bez zgody. Zdobyte w ten sposób pieniądze miałyby zasilić mający problemy finansowe projekt HEAVEN – do którego realizacji potrzeba kilkunastu milionów dolarów. Canavero wysnuł nawet hipotezę, że jego wygląd został zarejestrowany podczas wystąpienia w ramach konferencji TEDx, którą sponsorowali między innymi wydawcy gier wideo.
A więc jednak! Mistrz spiskowych teorii w grach wideo trafił na mistrza ekscentrycznych teorii medycznych i nie tylko. Przypadek? Co tam. Panowie – zamiast szarpać się pozwami – grajcie dalej w tę grę! Być może energię popkulturowego absurdu uda się spożytkować.
Kojima również ma kłopoty. Niedawno wyciekły informacje, że wraz z premierą „MGS V” opuszcza produkującą grę firmę Konami. Jest twórcą kontrowersyjnym, stale balansującym na granicy kiczu, ale jego odejście z branży będzie oznaczało stratę bezkompromisowego autora. Dzięki szumowi wokół premiery „MGS V” może uzyskać lepszy start jako twórca niezależny. A niezależny Kojima – to byłoby dopiero ciekawe. Canavero też może zyskać, nawet jeśli operacja Spiridonowa nigdy nie dojdzie do skutku, rozgłos mógłby wykorzystać do innych, etycznie mniej wątpliwych gałęzi swojej działalności w medycynie.
Ostatecznym wyjściem z sytuacji może się przecież okazać nic innego jak… przeszczep głowy. Głowy tym razem wirtualnej – lekarza w „MGS V”, w rzeczywistości należącej do brytyjskiego aktora pracującego w Japonii – Iana Moore’a, którego komputerowy skan dodatkowo upodobnił do Canavero. Głowę (tę w grze) dla prawnego porządku być może trzeba będzie podmienić, a kto takiej operacji mógłby patronować? Właśnie.
Warto też pokusić się o podpowiedź dla działu PR wydawców „MGS V” w Polsce. Czy pamiętają Państwo słowa piosenki: „Skojarzenia to przekleństwo, więc możemy dziś dać głowę…”?
Przypadek? Nie sądzę.
Obrazek tytułowy pochodzi z filmu „Mózg, który nie może umrzeć” (1962)