Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

2.04.2012
poniedziałek

Metal Gear Solid HD Collection – recenzja

2 kwietnia 2012, poniedziałek,

Powrót węża w pudełku

Twórcą serii jest Hideo Kojima, jeden z największych wizjonerów branży gier wideo. Jego wydany w 1987 roku Metal Gear zrewolucjonizował gatunek gier akcji wymuszając na odbiorcach nowy sposób grania. Zamiast ciągle biegać po planszy i jak najszybciej zabijać przeciwników, w MG trzeba było wykazać się sprytem, chowając się i cicho eliminując przeważających liczebnie strażników.

Wydana niedawno w Polsce „Metal Gear Solid HD Collection” jest świetnym pretekstem by  odświeżyć sobie pamięć lub (w przypadku nowicjuszy) odrobić lekcje z historii branży. W kolekcji znajdziemy aż pięć gier: Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty, Metal Gear Solid 3: Snake Eater, pierwotnie wydane na Playstaion 2 a także Metal Gear Solid: Peace Walker przeniesiony z Playstation Portable. W charakterze dodatków do MGS 3 w skład kolekcji weszły też dwie pierwsze części serii z konsoli MSX: Metal Gear i Metal Gear 2: Solid Snake. Mimo, że każda z gier to unikalne doświadczenie, schemat rozgrywki od pierwszej części pozostał taki sam. Wcielając się w elitarnego komandosa Snake’a wykonujemy misję polegającą na infiltracji terenu wroga i zniszczeniu zagrażających światu maszyn bojowych – tytułowych Metal Gearów.

Wgląd w węża

Podczas gdy pierwsze dwie części serii z MSX’a to gratka dla miłośników gier retro, wszystkie trzy główne tytuły wchodzące w skład HD Collection wnoszą coś nowego. W wydanym w 2001 roku „Sons of Liberty” jako Raiden zostajemy wysłani na platformę wiertniczą Big Schell z misją uratowania prezydenta Stanów Zjednoczonych i infiltracji przejętego przez terrorystów terenu. Dla wielu fanów zamiana głównego bohatera ze Snake’a na niedoświadczonego długowłosego blondyna była nie do zniesienia (choć Snake też jest w MGS 2 postacią grywalną w krótkiej misji na skąpanym w deszczu tankowcu). Kojima chciał tym sposobem pokazać postać Wężą jako starzejącego się wojownika – idealistę, z innej niż dotychczas, nie pierwszoosobowej perspektywy.  W grze pojawiły się nowe możliwości, takie jak chowanie się w szafkach, bądź ukrywanie tam ciał martwych lub nieprzytomnych strażników, rozkładanie na ziemi erotycznych pisemek skutecznie dekoncentrujących przeciwników, czy np. odwracanie uwagi pukaniem w ściany. W momencie wydania gra robiła wielkie wrażenie, zwłaszcza szczegółową grafiką i doskonałą animacją postaci, które mimo upływu lat cały czas świetnie się prezentują. Na uwagę zasługuje zwłaszcza rewelacyjny voice acting i muzyka. W rolę Snake’a od lat wciela się aktor i producent David Hayter, posiadający jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów w branży gier. Ważną postacią serii jest też twórca muzyki do wielu mgs’ów Harry Gregson-Williams. W przypadku MGS 2 i MGS 3 kompozytor przeszedł samego siebie, mieszając różne gatunki i tworząc kawałki, które tworzą osobną jakość. Warte polecenia nie tylko miłośnikom muzyki do gier.

Konsumpcja węża

Wydany w 2004 roku „Snake Eater” wprowadził do serii jeszcze więcej nowości. Akcja toczy w latach 60, jest zatem prequelem wydarzeń z „Sons of Liberty”. Genetyczny poprzednik Solid Snake – Naked Snake, zostaje wysłany na samotną misję, celem której jest odebranie z rąk Rosjan genialnego fizyka Sokolova. Naukowiec wie jak zbudować kolejnego Metal Geara, co może przesądzić losy zimnej wojny. Zrzuceni w rosyjskie lasy musimy radzić sobie w zmiennym środowisku naturalnym, polując na okoliczną zwierzynę i zbierając rośliny. Trzeba dbać o odpowiedni poziom staminy i w razie obrażeń samemu się opatrzeć. Niezbędne do ukrycia się przed wrogiem okazują się też pasujące do różnych powierzchni kamuflaże. Umieszczony na ekranie gry camo index pokazuje jak bardzo Snake wtapia się w otoczenie. Im wyższy wskaźnik, tym bardziej jesteśmy niewidoczni. Pisząc o „Snake Eater” należy wspomnieć o rewelacyjnych walkach z bossami, w szczególności pojedynku z mistrzem snajperstwa – The Endem. Sędziwy starzec, będąc u kresu życia pragnie stoczyć ze Snakiem godny, strzelecki pojedynek. Dość powiedzieć, że leśna, pełna napięcia walka może trwać kilka godzin i zdaniem wielu graczy (w tym autora tekstu) jest najlepszą potyczką z bossem w historii gier.

Wąż z ekipą

Co do Peace Walker będącego portem z PSP to gra się w niego trochę inaczej niż w dwie części napisane od razu na PS2. Ze względu na ograniczenia technologiczne przenośnej konsoli, każda z kilkudziesięciu krótkich misji jest podzielona na małe plansze, na których rozgrywka jest znacznie uproszczona w porównaniu z Sons of Liberty i Snake Eater. Można przemieszczać się w pozycji kucznej co jest sporym ułatwieniem, dodano też ciekawy tryb online. Każdą misję możemy przechodzić samemu bądź zapraszać do pomocy innych graczy. Razem można też walczyć z Metal Gearami i na mapach w czterech trybach: deatmatch, team deadmatch, base mission i capture mission. Fabuła gry toczy się w Ameryce Łacińskiej 10 lat  po wydarzeniach z MGS 3 i opowiada historię Naked Snake’a mianowanego tytułem Big Bossa, budującego własną wojskową bazę. Po każdej misji dostajemy raporty informujące nas co działo się u naszych druhów w czasie naszej nieobecności. Rekrutujemy i przypisujemy ich do różnych oddziałów (technologiczny, medyczny), usprawniamy też przedmioty i bronie.

Wężowe braki

Co ciekawe, w japońskiej wersji kolekcji HD zamiast Peace Walkera znalazł się kod do bezpłatnego pobrania Metal Gear Solid z PS one przez Playstation Network. Pierwszego Mgs’a z trójwymiarową grafiką można przez PSN pobrać za około 40 złotych, niemniej wielka szkoda, że nie znalazł się w kolekcji. Zwłaszcza, że parę lat temu został wydany w odnowionej wersji pod tytułem Metal Gear Solid: Twin Snakes wyłącznie na konsloę Gamecube. Brakuje także niektórych części serii, jak choćby wydanego przed Peace Walker Metal Gear Solid Portable Ops, który ukazał się na razie tylko na PSP. Warto dodać, że „Synowie Wolności” i „Zjadacz Węży” to tak naprawdę rozszerzone wersje  Substance i Subsistence, choć obie są nieco wybrakowane. Substance to kilkaset dodatkowych misji treningowych oraz Snake Tales na które składa się kilka krótkich, osobnych historii. Zabrakło znanego z PS2 trybu jazdy na deskorolce, choć niewielkie to straty. Bardzo żałuję jednak, że do kolekcji nie dodano zawartości osobnej płyty „The Document of Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty” wydanej parę lat temu na Zachodzie, niestety nie w Polsce. Dla większości możliwość obejrzenia modeli wszystkich obiektów i postaci stworzonych w grze może być lekką przesadą, ale nigdy dość takich smakowitości kolekcjonerom. W przypadku Subsistence nie ma trybu pozwalającego na obejrzenie wszystkich przerywników filmowych za jednym razem jako jednego filmu, trybu online, trybu łapania rozbrykanych małp, czy filmików o procesie tworzenia gry.

Pisząc o minusach należy też wspomnieć o trudnym i mało intuicyjnym sterowaniu. W Peace Walker i Snake Eater bardzo pomaga możliwość swobodnego rozglądania się w widoku z trzeciej osoby, gorzej wygląda sprawa z Sons of Liberty, gdzie trudno przywyknąć do często dziwacznie umieszczonych statycznych ujęć kamery pokazując zamiast tego, co znajduje się przed nami, np. czubek głowy bohatera. Z kolei w przerywnikowych scenkach wyraźnie widać reżyserskie zapędy Kojimy i trzeba przyznać, że choć sprawia się w tej roli świetnie, to nie wszystkim przypadnie do gustu oglądanie czasem ponad półgodzinnych filmików (filmów?) między grywalnymi momentami.

Gry zostały oblepione trofeami, niektóre z nich są łatwe do zdobycia, inne mniej. Konami tworząc mgs’y pomyślało również o wszelkiej maści zbieraczach – i tak w Sons of Liberty chcąc zdobyć wszystkie dodatkowe gadżety trzeba skompletować nieśmiertelniki strażników, a w Snake Eater ustrzelić na każdym poziomie małą zieloną żabkę.

Podsumowując, dostajemy jedną z najlepszych jak dotąd edycji kolekcjonerskich HD i gier skradankowych w historii. Warto doświadczać gier z serii Metal Gear jako całość, ale jej poszczególne elementy: muzyka, voice acting, skomplikowana i wielowątkowa fabuła, gameplay i wiele innych same w sobie tworzą osobną jakość. MGS to jeden  z najlepszych kawałków kodu w historii gier.

Autor dziękuje dystrybutorowi gry w Polsce, firmie Galapagos za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Adam Szymczyk

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 3

Dodaj komentarz »
  1. Metal Gear Solid został wydany w 1998 roku…

  2. @Robson
    Przepraszamy, chodziło oczywiście o Metal Gear (bez Solid).
    JMD

  3. Dołączam się do powyższego:)

css.php