Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

12.08.2011
piątek

Głodny rekin i śledztwo w fabryce temperówek – najciekawsze gry na iPada

12 sierpnia 2011, piątek,

Tablet od Apple’a nie jest urządzeniem idealnym, ale trzeba przyznać, że bardzo dobrze sprawdza się jako wielofunkcyjna (choć nieco przerośnięta) alternatywa dla przenośnych konsol, takich jak Sony PSP czy Nintendo DS. Na iPadzie możemy nie tylko obejrzeć film, stworzyć dokument tekstowy czy poczytać gazetę, ale przede wszystkim zagrać. Serwis App Store pęka w szwach od rozmaitych tytułów. Jak wśród setek kolorowych aplikacji znaleźć te, które przyprawią nas o szybsze bicie serca? Oto kilka tytułów, którym warto przyjrzeć się bliżej.    

Superbrothers: Sword and Sworcery EP

Superbrothers to gra wydana przez niezależny zespół Capybara Games, który na swoim koncie ma takie tytuły, jak Might and Magic Clash of Heroes czy Critter Crunch. Fanów klasyki najnowszy projekt kanadyjskiej kuźni urzeknie przede wszystkim rozpikselowaną grafiką, ciekawą ścieżką dźwiękową oraz oryginalnymi i ironicznymi komentarzami do poszczególnych scen.  

Jak wiele innych przygodówek i gier RPG, Superbrothers przedstawia klasyczną Campbellowską podróż bohatera (tzw. monomit). Scythian wyrusza na misję, której celem jest zniszczenie złowieszczego Megatomu; korzysta z pomocy przewodnika (lub raczej anty-przewodnika); stawia czoła licznym wyzwaniom; osiąga cel swojej wyprawy, by powrócić ze zdobytą wiedzą do punktu wyjścia. Schematyczną rozgrywkę twórcy Superbrothers przełamali jednak meta-komentarzami, które do wyeksploatowanego gatunku gier wprowadzają element ironii i autorefleksji. Już po pierwszych kilku minutach okazuje się, że nasz towarzysz Longfella nie tylko odmawia udzielenia jakiejkolwiek pomocy, ale wprowadza nas w błąd („A jednak Longfella nie podpowiedział nam, co uczynić, więc szczerze powiedziawszy, trochę zboczyliśmy ze szlaku”).

Mechanizm sterowania postacią jest bardzo prosty. Jak w większości gier typu point-and-click przeznaczonych na system iOS, wystarczy wskazać palcem na ekranie miejsce, do którego chcemy poprowadzić naszego bohatera. Scythian automatycznie przemieści się do wybranego przez nas punktu na ekranie. Aby wykonać określony quest, musimy skorzystać z dwóch dostępnych trybów rozgrywki – „sworcery” (magia) oraz „sword” (miecz). W pierwszym należy trzymać iPad poziomo i przytrzymać palec na postaci aż ta rozpocznie pieśń magii. Po uruchomieniu pierwszego trybu, obracamy urządzenie o 90 stopni i zyskujemy dostęp do miecza, który umożliwia nam przeprowadzenie ataku.

Na uznanie zasługuje także ścieżka dźwiękowa skomponowana przez kanadyjskiego muzyka Jima Guthriego. Oceńcie sami:

Superbrothers: Sword and Sworcery EP to z pewnością jedna z najbardziej oryginalnych niekomercyjnych przygodówek, w jakie miałam okazję zagrać. Wymagający gracze, zmęczeni schematycznymi rozwiązaniami fabularnymi, na pewno docenią projekt studia Capybara Games, który sami twórcy określają mianem „psychologiczno-społecznego, audio-wizualnego eksperymentu” lub „mityczno-poetyckiej przygody”. Poniższy zwiastun przedstawiający „procedurę kalibracyjną widowni” nie tylko odkryje przed Wami ekscentryczny klimat gry, ale także uświadomi prawdziwy powód, dla którego zaopatrzyliście się w dotykowe urządzenie zwane iPadem.

The Smurfs’ Village

The Smurfs’ Village to stworzony przez projektantów z Capcom Interactive odpowiednik popularnej na Facebooku gry FarmVille. Zadaniem gracza jest budowanie i upiększanie wioski oraz przypisywanie poszczególnym Smerfom rozmaitych zadań. Przez pierwsze kilka godzin rozgrywka toczy się w szybkim tempie – stawiamy nowe domki, uprawiamy dynie, pomidory i jagody, zbieramy plony oraz aranżujemy wygląd wioski. Niestety zasoby smerfojagód, które umożliwiają nam kupowanie nowych przedmiotów, szybko się kończą. Żeby w pełni skorzystać z opcji oferowanych przez grę, będziemy musieli kupić kilka dodatkowych taczek magicznych borówek. Można oczywiście budować wioskę, nie wydając grosza. Okazuje się jednak, że jest to bardzo powolne i mozolne zadanie. Na przykład, położenie drewnianego mostu, umożliwiającego przeprawę przez strumyk i kolonizowanie kolejnych terenów, zajmie nam aż 120 godzin. Wytrwali fani Smerfów nie zrażą się jednak długim oczekiwaniem. W między czasie można bowiem uprawiać owoce, zbierać drewno na opał lub wypróbować kilka dostępnych mini gier. Papa Smerf poprosi nas o wymieszanie swoich mikstur. Łasuch chętnie skorzysta z naszej pomocy przy pieczeniu babeczek, a Pracuś nauczy nas jak wbijać gwoździe.

Każda z gier doskonale współgra z możliwościami dotykowego ekranu oraz czujnika ruchu iPada. Mieszanie mikstur odbywa się poprzez potrząsanie tabletem w odpowiednim tempie. Natomiast podczas pieczenia ciasteczek należy wykazać się zwinnym i szybkim stukaniem w wyznaczone punkty na ekranie. Swoimi doświadczeniami w przeciągu minut możemy podzielić się ze znajomymi, The Smurfs’ Village umożliwia bowiem bezpośrednie importowanie zdjęć do Facebooka. Choć gra ma bardzo ładną oprawę graficzną, a pierwsze spędzone przed nią godziny mijają w mgnieniu oka, dalsze poziomy nie oferują już tak wielu wyzwań. Niestety, po kilku tygodniach rozgrywka staje się monotonna, a upiększanie przestrzeni między domkami nie sprawia już tyle frajdy. Należy jednak pamiętać, że nie ma gier idealnych. Wielu dorosłych graczy The Smurfs’ Village zabierze w podróż sentymentalną po świecie z dziecięcych lat. I choćby dlatego warto poświęcić Smerfom kilka godzin.         

Hungry Shark

Studio Future Games of London głównym bohaterem swojej gry uczyniło głodnego rekina. Na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się banalny, jednak pożeranie ławic płaszczek i stad pingwinów oraz przegryzanie ich pelikanami, zardzewiałymi wózkami z supermarketu czy kąpiącymi się wczasowiczami okazuje się niezwykle wciągające. Większość klasycznych platformówek zręcznościowych (Super Mario Bros, Donkey Kong, Prince of Persia) oraz trzecioosobowych łamigłówek, takich jak Katamari Damacy (Namco 2004) opiera się na prostej zasadzie kolekcjonowania jak największej liczby obiektów znalezionych w świecie gry. Głodny rekin wykorzystuje sprawdzony przepis na sukces i prezentuje go w nowej oprawie graficznej, na ekranie innowacyjnego urządzenia. I choć założenie gry jest mało skomplikowane, Hungry Shark zyskuje dzięki ciekawemu mechanizmowi gry, który wykorzystuje właściwości iPada.

Rekinem sterujemy bowiem poprzez zręczne kołysanie tabletu, umożliwiające przemieszczanie się krwiożerczej ryby po ekranie. W miarę jedzenia rośnie nie tylko apetyt naszej ryby, ale i ona sama. Manewrowanie pomiędzy wąskimi korytami jaskiń w głębinach morskich staje się coraz trudniejsze. Im bardziej się zanurzamy, tym więcej napotykamy niebezpieczeństw. Poziom gry wzrasta więc w naturalny sposób wraz z ilością zjedzonych przedmiotów i różnorodnością odkrywanych terenów. Rekinowi dano także jedno życie, co czyni rozgrywkę bardziej emocjonującą. Nasz wirtualny ludobójca traci punkty życia nie tylko w starciu z trującymi rybami lub kolczastymi bombami, ale także w skutek niedożywienia. Gra obsługuje aplikację Game Center. Możemy więc pochwalić się swoimi osiągnięciami online.

Dino Rush

Kolejną ciekawą pozycją z gatunku gier platformowych jest Dino Rush. Podobnie jak w przypadku Hungry Sharka, zadaniem gracza w Dino Rush jest nasycenie głodnego bohatera. W przeciwieństwie do rekina, dinozaur Dundy pożera głównie pomarańcze, banany, wiśnie i inne owoce, które znajdzie na swojej drodze podczas szaleńczego biegu przez kolejne plansze. Pożywienie utrzymuje naszego bohatera przy życiu, dlatego nawet po zderzeniu z kaktusem, pterodaktylem czy po kąpieli w rozżarzonej lawie, możemy szybko przywrócić mu wigor. Oczywiście tylko pod warunkiem, że jak najszybciej dostarczymy mu potrzebnych składników odżywczych. Śmierć głodowa naszego dinozaura jest smutna i powolna. Z pustym żołądkiem Dundy porusza się coraz wolniej, dyszy, sapie aż w końcu pada z wycieńczenia, a w miejscu jego rozbieganych oczu pojawiają się krzyżyki.  

 

By urozmaicić rozgrywkę, projektanci Nemoid Studio skupili się przede wszystkim na dynamice poruszania postacią oraz na efektach specjalnych. Dundy może nie tylko biegać, ale również skakać, a nawet latać. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób gracz poprowadzi dinozaura przez planszę, poruszając palcem po dotykowym ekranie iPada. Oprócz owoców możemy także złowić obiekty uruchamiające efekty specjalne. Po połknięciu papryczki chili, Dundy zieje ogniem i dostaje dodatkowe przyspieszenie. Magnez sprawia, że dinozaur przyciąga do siebie wszystkie znajdujące się w pobliżu owoce, gromadząc więcej punktów oraz zwiększając swoją żywotność. Z kolei litera „s” umożliwia nam latanie bez konieczności lądowania lub taranowanie wszelkich przeszkód. Po przejściu wszystkich plansz dinozaurem Dundy, odblokowujemy kolejne postacie – tukana Dodo, słonia Marvina oraz bobra Justina.

Puzzle Agent 

Nieco bardziej skomplikowany tytuł zaprezentowało studio Telltale Games. Gra Puzzle Agent to bardzo ciekawa przygodówka z 37. łamigłówkami w tle. Nelson Tethers, główny bohater gry, jest agentem FBI, którego wezwano do Scoggings w Minnesocie, aby zbadał incydent w fabryce temperówek. Już w pierwszych minutach na myśl przychodzi filmowy agent Dale Cooper z kultowego serialu Miasteczko Twin Peakssae, abano do Scoggings w Minnes. Podobnie jak „Coop”, Tethers współpracuje z lokalnym szeryfem, jada w miejscowej kawiarni (uderzająco przypominającej serialową „Double R Diner”) i dzieli się swoimi spostrzeżeniami z dyktafonem. Dla miłośników Miasteczka Twin Peaks odkrywanie kolejnych nawiązań do serialu Davida Lyncha będzie równie satysfakcjonujące, co sama rozgrywka.

Łamigłówki zostały bardzo zgrabnie zoptymalizowane pod dotykowy tablet. Większość z nich polega na rysowaniu linii, wpisywaniu liczb czy obracaniu obiektów. Jak w każdej tego typu grze, nierozwiązana zagadka uniemożliwia dalsze eksplorowanie fabuły. Na szczęście z pomocą przyjdzie nam system podpowiedzi, które możemy uzyskać w zamian za znalezione w świecie gry gumy do żucia.

W serwisie App Store jest także dostępna druga odsłona Puzzle Agent.

Need For Speed: Hot Pursuit

Również duże produkcje, które kojarzymy przede wszystkim z konsolami i pecetami, mają swoje odpowiedniki w serwisie App Store. Jednym z takich właśnie tytułów jest Need For Speed: Hot Pursuit z kuźni Electronic Arts.  Wysoka jakość grafiki oraz dynamiczna rozgrywka już od pierwszych sekund przykuwają uwagę. Sterowanie samochodami odbywa się bowiem poprzez przechylanie całego tabletu, który przeobraża się w kierownicę. Podobnie jak w przypadku gry Hungry Shark, mechanizm w Hot Pursuit wykorzystuje akcelerometr iPada. Przyspieszanie jest automatyczne, nie musimy więc zmniejszać swojej koncentracji, szukając dodatkowych kontrolerów. Aby zwolnić na zakręcie, wystarczy lekko przycisnąć lewy dolny róg ekranu.

Gra oferuje dwie ścieżki rozwoju – możemy wcielić się w pirata drogowego lub wybrać karierę w służbach mundurowych. Rozgrywając „gorący pościg” w trybie kariery, mamy do dyspozycji cztery odsłony, z których każda zawiera sześć różnych zadań. Tworzymy swój profil, zdobywamy kolejne poziomy i odblokowujemy nowe samochody, wyposażenie i rozmaite rodzaje broni. Wyścigi w Hot Pursuit polegają bowiem nie tylko na brawurowym prowadzeniu super-szybkich pojazdów, ale przede wszystkim na niszczeniu samochodów przeciwnika. Radiowozy policyjne wyposażono w kolczatki wypuszczane za samochodem, impuls elektromagnetyczny zakłócający płynna jazdę ścigacza oraz blokady i śmigłowce. Piraci drogowi mogą natomiast spowalniać pościg, rozstawiając za sobą plamę oleju. Mogą także skorzystać z krótkotrwałego turbo przyspieszenia lub zagłuszyć urządzenia policyjne.

Studio EA przygotowało dla graczy prawdziwą ucztę wizualną. Do dyspozycji mamy kilkanaście różnych modeli samochodów – Alfa Romeo, Aston Martiny, „beemki”, Bugatti Veyrony, Lamborghini, Porshe czy Subaru. Wraz z rozwojem doświadczenia, zyskujemy dostęp do kolejnych modeli, różniących się przyspieszeniem, prędkością maksymalną czy wytrzymałością.   

Jeśli męczy nas tryb kariery, możemy wybrać opcję „quick race” lub pościgać się ze znajomymi w trybie multiplayer przez wifi lub Bluetooth. Zręcznościowa samochodówka na iPada zapewnia godziny naprawdę dobrej rozrywki.

Back to the Future

Ostatni tytuł na mojej liście prowadzi nas z powrotem do studia Telltale Games. Przygodówka Back to the Future doczekała się pięciu części, które można uruchomić na wielu różnych platformach (iPad, Mac, PC oraz PS3). Choć gra nie ma ogromnych wymagań sprzętowych, procesor w tablecie od Appla na pewno nie może konkurować z pełnowymiarowymi komputerami czy stacjonarnymi konsolami. Wysoka jakość grafiki jest zatem bardzo miłym zaskoczeniem. Niestety na iPadzie I gra nieco przycina. Możliwe, że silniejszy procesor „dwójki” jest w stanie poradzić sobie z tym problemem. Telltale Games oferuje także ciekawy system poruszania się po świecie gry – rozgrywkę obserwujemy z trzecio-osobowej perspektywy, a sterując Martim, odnosimy wrażenie, jakbyśmy przechadzali się po planie filmowym. Gra polega przede wszystkim na rozwiązywaniu licznych łamigłówek, które (podobnie jak w Puzzle Agent) odsłaniają kolejne elementy fabuły. Do dyspozycji mamy także trójstopniowy system podpowiedzi. Bardziej wytrawni gracze nie powinni mieć jednak problemów z rozwiązywaniem zagadek. Ich poziom jest bowiem wyważony, tak, aby nie spowalniać tempa rozgrywki.

Według mnie jedynym minusem gry są zbyt długie sekwencje filmowe, które ograniczają poziom sprawczości gracza. Wszystko zależy oczywiście od naszych preferencji. Jeśli lubimy mieć kontrolę nad wieloma aspektami rozgrywki, Back to the Future może nas nieco znudzić. Jeżeli natomiast ważniejsza jest dla nas ładna oprawa graficzna, ciekawa fabuła i satysfakcja z rozwiązanych łamigłówek, produkcja Telltale Games nie zawiedzie naszych oczekiwań.

Fani komedii Roberta Zemeckisa oraz grania na iPadzie nie będą żałować 25. dolarów zostawionych w App Storze. Tutaj można przeczytać pełną recenzję pierwszej odsłony Powrotu do Przyszłości, która ukazała się w Technopolis w lutym 2011 roku.      

Tym tytułem zamykam listę moich siedmiu ulubionych gier na iPada. Na koniec zachęcam do zapoznania się z tabletową wersją GTA. Dla swoich fanów, Rockstar przygotował Grand Theft Auto: Chinatown Wars, która przypomina pierwsze odsłony serii. W serwisie App Store jest też coś dla miłośników skoków narciarskich. Projektanci z Vivid Games oddali w nasze ręce Ski Jump. Nie jest to może przesadnie dopracowany tytuł, ale przywołuje bardzo miłe skojarzenia z rozpikselowanym „Małyszem” (Deluxe Ski Jump), symulatorem skoków narciarskich, który w późnych latach 90. bił rekordy popularności na pecetach.

Sonia Fizek

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 6

Dodaj komentarz »
  1. A właśnie przyszła do nas wiadomość, że Anomaly Warzone Earth, gra z kiepskim tytułem ale świetną rozgrywką, również jest dostepna na iPada.
    JMD

  2. Faktycznie, tytuł nie rokuje :). Zaraz sobie wklikam i zobaczę.

  3. Anomaly jest genialna gierką. Choć raczej Grą przez duże G bo to naprawdę solidny, dopracowany i rozbudowany tytuł. Do tego bardzo ładnie się prezentuje. Chłopaki odwalili kawał solidnej roboty. Dobre bo polskie 😉

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. A właśnie że wcale nie „dobre bo polskie”. Dobre, bo dobre. Po gamesconowej wpadce z Uprising ’44 mam nadzieję, że polski gamedev nigdy nie pójdzie w tym samym kierunku, co polska kinematografia („spoko, szkoły pójdą”). Że twórcy nie będą zakładać, że dany tytuł spotka się w nadwiślańskim kraju z pozytywnym przyjęciem, bo przecież „dobry bo polski”.

    „Anomaly Warzone Earth” jest rewelacyjne, bo po prostu jest (mówię o wersji PC) kawałkiem świetnie przemyślanego i napisanego programu komputerowego. I pamiętam, jak przy okazji pisania recenzji ( http://technopolis.polityka.pl/2011/anomaly-warzone-earth-recenzja-gry ) mnie ten tytuł irytował. Dopiero teraz widzę, jaki ma fajny akronim. Aspiruje do tej samej grupy, co „World of Warcraft”, „League of Legends”. Spodziewam się, że część druga będzie się nazywać „Anomaly: Warzone Earth: Super Armored Mechanical Enemy” 🙂

  6. … taaa…. trzeba jeszcze umieć literować…. no to nie „Armored”… może „Obese”.

  7. E tam, może być Awesame – w koncu to gra niezależna, więc „same” ja zrobiły…
    Aprajsing – straszne… Powinienem chyba tekst napisać.
    JMD

css.php