W zdrowym ciele zdrowy duch – od dwóch tysięcy lat ta maksyma Juwenalisa jest używana jako bat poganiający oporną młodzież (i nie tylko, niestety) do uprawiania rozmaitych sportów, w tym dyscyplin tak przydatnych jak piłka wodna, skoki konno przez przeszkody czy tenis stołowy, dzięki którym narody przez lata dysponowały prostymi jak struna żołnierzami i wytrzymałymi na trudy operatorami urządzeń biurowych.
Ten długo działający system obywatelskiej edukacji zaburzyły gry wideo, przez które trudno dziś wygonić dzieci na dwór (a jak powszechnie wiadomo nie ma nic zdrowszego niż ruch na świeżym powietrzu), co rujnuje nie tylko tradycyjne wychowanie, ale też producentów strojów gimnastycznych. Jednak podstępny video game industry znalazł rozwiązanie, a jest nim niezwykle popularna konsola Wii, która umożliwia użytkownikom uprawianie we własnym domu sportów na poły tylko wirtualnych (bo grając przed telewizorem można się naprawdę ruszać i, w konsekwencji, zmęczyć). Zdawało się, że osiągnięty został idealny kompromis pomiędzy modą na fitness a naturalną dla współczesnego człowieka niechęcią do przebywania na zewnątrz.
Jednak skoro statystyka poucza, że dziewięćdziesiąt procent wypadków spotyka nas we własnym domu, to i Wii nie jest tak bezpieczne, jak mogłoby się wydawać. I rzeczywiście – elektroniczne media doniosły, że wypadkowi uległa Christina Aguilera, która grając z mężem w Wii Tenis uderzyła ręką z wiilotem w lampę, doznając małego urazu. Nie jest to, rzecz jasna, wypadek odosobniony – gracze korzystający z Wii Sports często są trapieni przez rozmaite kontuzje, wśród których najczęstsze są stłuczenia dłoni, ramion i łokci (od obijania się o meble, ściany i nisko zawieszone lampy). Zdarzają się też bolesne uderzenia wiilotem w drugiego gracza – tu najbardziej narażone są łokcie i głowa – a nawet groźne choć niezamierzone ciosy łokciem.
Korzystanie z Wii Sports niesie ze sobą również inne zagrożenia o bardziej sportowym charakterze, takie jak skręcenia stawów czy naciągnięcia ścięgien i mięśni. W medycznej nomenklaturze pojawiło się nawet słowo „wiitis” – to konsolowy odpowiednik „łokcia tenisisty”. Dr Julio Bonis uważa, że kontuzje są powodowane w większości przypadków tym, że grając w Wii Sports używamy innych niż zwykle grup mięśni, nieprzygotowanych do długotrwałego wysiłku. Inne czynniki to niewielka waga manipulatora oraz fakt, że mało kto wpada na pomysł, by przed zabawą z Wii przeprowadzić rozgrzewkę.
To niestety nie koniec zagrożeń związanych z używaniem Wii Sports. Zamiast słów – film, który trudno uznać za instruktażowy. I, po stokroć, nie próbujcie robić tego w domu.
Jan M. Długosz
31 lipca o godz. 9:04 43383
Przepraszam, że poza tematem, ale staram się znaleźć adres mailowy do Pana 🙂 Jeżeli mógłby się Pan do mnie odezwać na adres, który podałem w formularzu komentarza, byłoby super. Pozdrawiam.