Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

8.03.2015
niedziela

Turpizm, nowa generacja. Recenzja Tormentum

8 marca 2015, niedziela,

tormentumtitlePolscy autorzy ze studia OhNoo przypominają w wydanej właśnie grze „Tormentum – Dark Sorrow” jak to drzewiej bywało. Zarówno wizualnie – gdy twórców częściej inspirował Hans R. Giger – jak i w mechanice – gdzie aby otworzyć wielką, straszną bramę, należało ułożyć zestaw trybików. Ale na dawkę modnej dziś moralistyki wyborów także znalazło się tu miejsce.2015-03-01_00012Utwór opiera się na estetyce, którą można pociągnąć pod trochę zapomniane pojęcie z polskiego słownika sztuki – turpizm. To oczywiście fantastyczna odmiana trendu przyciągającego i niepokojącego brzydotą – pełna biomechaniki, połączenia maszyn i żywych tkanek, inspirowana tak Gigerem, jak Zdzisławem Beksińskim.

Mimo że pracom głównego grafika „Tormentum” Piotra Ruszkowskiego brakuje miękkości obrazów mistrzów, styl jest bardziej plakatowy, uzupełniony sztywną animacją – to dobrze spełnia swoją funkcję w grze. W niejednej lokacji można poczuć ciarki na plecach, co potęgowane jest przez sugestywne udźwiękowienie.2015-03-02_00003Muzyka chwilami przywodzi na myśl przebojową serię z lat 90. ubiegłego wieku „Shadow of the Beast” i jest to trop o tyle znaczący, że autorzy traktują „Tormentum” jako kontynuację tradycji horrorów z tamtego okresu. Przede wszystkim dwuczęściowej „Dark Seed”, jedynej gry wideo, do której wizualia zaprojektował sam Giger. Ale pamiętne, interaktywne spektakle grozy lat 90. to także „I Have No Mouth, and I Must Scream” czy „Sanitarium”. Kto stęsknił się za podobnym klimatem – dla tego „Tormentum” będzie rarytasem.2015-03-08_00001Atmosferze niepokoju sprzyja niedosłowność – o bohaterze niewiele wiadomo, podobnie jak o makabrycznej krainie, którą przemierza. Poznaje się ją po omacku, bezpośrednie cele stawiając przed nieogarniętym początkowo sensem całości przygody. Z ciągłości tego paradoksalnie intrygującego koszmaru potrafią wytrącić zagadki – gdy okazuje się, że w większości są logicznymi układankami.

Ich stopień trudności jest wyważony (dla wielbicieli przygodówek – niski) – nie są banalnie proste, ale też nie wymuszają zaglądania do solucji. Bardziej zniechęca ich koncepcja, mimowolnie zbliżająca rozgrywkę do zestawu łamigłówek, niegdyś zmory pierwszych tytułów na CD-ROMach, teraz normy w przeciętnych grach na urządzenia mobilne.2015-03-08_00003Ale autorzy szczęśliwie na tym poziomie się nie zatrzymują. W przebieg utworu wpisany jest zestaw decyzji moralnych. Jak na zdrowy horror przystało zdarza się wybierać między miłosierdziem a czyjąś śmiercią w męczarniach. Chociaż wynik tych wyborów okazuje się ostatecznie dwubiegunowym moralizowaniem, interesująco wypada pierwsze podejście do „Tormentum”, gdy jeszcze nie wiadomo, kto jest kim – czy bardziej: co jest czym – a spontaniczne decyzje nie zawsze prowadzą do spodziewanych efektów. To właśnie w tej niewiedzy ukryte są najbardziej pożądane odcienie szarości.2015-03-07_00001Byłoby chyba nie do końca na miejscu podsumowanie, że „Tormentum” sprawia satysfakcję, bardziej uczucie zaciekawienia i ulgi, gdy pokonuje się kolejne etapy ucieczki bohatera z krainy koszmaru. To trochę za mało na mocne katharsis, ale nie dominuje tu brzydota dla samego szokowania. Jest w tej historii coś, co wchodzi pod skórę, trudno uchwytny smutek i ciężar.

Ocena: 4/6

Gra do kupienia przez stronę twórców i system Steam (Winodows, Mac; dostępna też darmowa wersja demo). Język polski, angielski i inne. Czas gry: 3-5 h. Wiek 16+.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 2

Dodaj komentarz »
  1. Recenzja jak zwykle interesująca, tym niemniej wkradł się mały babol: „decyzji molarnych”.

    Co do Tormentum to gra jest intrygująca, tym niemniej szkoda że sam Beksiński nie miał okazji do stworzenia własnej gry. Wierzę, że z jego umysłem mogła to być rzecz wybitna. Ale miło, że można zagrać przynajmniej w coś zainspirowanego jego twórczością.

  2. @ Lotnik1 „decyzje molarne” – to chyba mi prosto z laboratorium przeskoczyło, skąd pozdrawiam 😉 Przepraszam jak zwykle, tym bardziej, że chwilę przedtem jeszcze jedno poprawiłem.

    Tak, bardzo szkoda, że Beksińskiego np. w latach 90. nikt skutecznie nie zaprosił do współpracy. Mogliśmy mieć coś – kto wie – może mocniejszego od „Dark Seed”.

css.php