Teraz ma w celi PlayStation 2 i stworzoną z myślą o najmłodszych grę Rayman Revolution, a chciałby pograć w coś nowszego i przeznaczonego dla starszych graczy. Ma wszak 35 lat, a sam do najbliższego sklepu z grami teoretycznie rzecz biorąc będzie mógł pójść dopiero w 2033 roku.
Żądanie nowszej konsoli do gier i przeznaczonych dla dorosłych graczy tytułów argumentuje faktem, że inni więźniowie mają dostęp do większej ilości sprzętu i gier. Breivik nie, chociaż jego zdaniem wykazuje się idealnym sprawowaniem. Oddzielony od innych więźniów, pozbawiony dostępu do nowych konsol czy komputera (ma tylko przestarzałą maszynę do pisania), mając ściśle limitowany czas na spacerniaku i codzienne rewizje osobiste nazywa się „więźniem politycznym”, który jest traktowany „gorzej niż zwierzę”. Odgraża, że zastosuje strajk głodowy, a jego złe traktowanie i ewentualna śmierć może stać się impulsem dla prawicowych ekstremistów i mieć poważne konsekwencje, zarówno dla pojedynczych ludzi jak i całej Norwegii.
Anders Breivik podczas odczytania wyroku / fot. Heiko Junge/NTB Scanpix/Forum
Breivik nie pierwszy raz wykazuje się niepojętym wręcz tupetem. Po zamordowaniu z zimną krwią 77 ludzi nie wykazał skruchy, nie wygląda też na to, aby miał jakiekolwiek wyrzuty sumienia. Sporo ma jednak pretensji do norweskiej władzy, domagając się różnych kuriozalnych przywilejów, w tym właśnie nowszych gier.
Samym grom nieszczególnie to jednak służy – narzekania mordercy na Rayman Revolution mogą dziś bawić, nikomu nie było jednak do śmiechu gdy wkrótce po zamachu w centrum Oslo i na wyspie Utoya okazało się, że Breivik był namiętnym graczem. Lubił elektroniczną rozrywkę, a do tego wykorzystywał ją do swoich zbrodniczych celów. Absolutnym pochłonięciem się w World of Warcraft z łatwością tłumaczył swoje odizolowanie od otoczenia, a w Modern Warfare 2 doceniał nie tylko aspekt rozrywkowy, ale też treningowy. Widniejące w manifeście Breivika gry na jakiś czas zniknęły z norweskich sklepów i ożywiły dyskusję na temat ich brutalności, a także oddziaływania na odbiorców.
Surowe, ale i tak nieporównywalnie lepsze od polskich więzień warunki odosobnienia Breivika budzą niezadowolenie Norwegów, a powyższe żądania i lamenty dolewają tylko oliwy do ognia. Szczęściem w tym całym nieszczęściu może być tylko fakt, że w 2033 roku kraj ten najprawdopodobniej uniknie sytuacji, do której doszło właśnie w Polsce z Trynkiewiczem. Jak pisał zaraz po wyroku na łamach Polityki Marek Ostrowski, „[…] nie ma niebezpieczeństwa, że Breivik opuści więzienie za 21 lat. Sąd od razu uspokoił opinię publiczną, że prawo penitencjarne daje przyszłemu sądowi swobodę oceny czy za 21 lat będzie można mordercę zwolnić z więzienia. Zapewne zostanie on za kratkami do końca swych dni.”
My natomiast będziemy świadkami jeszcze niejednego listu i roszczeń ze strony Breivika.
Paweł Olszewski
16 lutego o godz. 23:50 763605
Breivik oraz Trynkiewicz to podobne ofiary opętania przez szatana. Zachód oraz nasza wciąż radziecka psychiatria bada takich ludzi pod kątem zaburzeń psychicznych.
Prawda jest szokująca. Oni nie powinni siedzieć w więzieniach, ale powinni być poddanie egzorcyzmom. Jaki byłby ich efekt. Nie wiem.
W braku nawrócenia powinni przebywać w odpowiednich ośrodkach, ale nie typu psychuszki i więzienia.
17 lutego o godz. 4:57 763878
jak go nie powiesili, to niech se gra, ale nie online, bitte…
18 lutego o godz. 16:01 768449
Jeszcze się okaże że ją dostanie bo sąd uzna że jest przetrzymywany nie humanitarnie:-)
26 lutego o godz. 18:29 795175
Jaki kraj takie wiezienia…