Najkrwawsza gra 2012 roku właśnie zawitała na konsole Sony. Premiera na PS3 i PS Vita to doskonały pretekst by przypomnieć ten nietuzinkowy tytuł.
Na pierwszy rzut oka Hotline Miami wygląda jak uosobienie najgorszych stereotypów związanych z grami. Kiedy republikańscy senatorowie zgłaszają w Stanach Zjednoczonych propozycje ograniczenia dostępu do gier, zapewne wyobrażają sobie właśnie coś podobnego: wielkie kolorowe piksele, bryzgającą na wszystkie strony krew, absurdalną przemoc, okrucieństwo wobec zwierząt i ludzi, a także narkotyki. Ale choć w Hotline Miami faktycznie znajdziemy to wszystko, pozostaje ona jedną z najciekawszych gier niezależnych ostatnich lat.
Hotline Miami jest zręcznościówką, wymagającą refleksu i szybkiego myślenia. Jej sednem jest mordowanie gangsterów, ukazane w uproszczonej oprawie 2D, przywodzącej na myśl pierwsze części Grand Theft Auto. Tempo rozgrywki jest bardzo szybkie – jedno podejście do poziomu trwa od kilku do kilkudziesięciu sekund. Najdrobniejsza pomyłka, bum, bohater ginie, klik, gracz natychmiast zaczyna kolejną próbę. Bum, klik – kolejną. I tak raz za razem, do skutku. Powtarzające się cykle błyskawicznych zabójstw do wtóru pulsującej muzyki wciągają jak narkotyki, które zażywa główny bohater, i dopiero wybicie wszystkich przeciwników pozwala złapać oddech. Elektroniczny podkład dźwiękowy raptownie się urywa, pozostawiając łagodną melodię i poczucie pustki, a samotny bohater wraca do samochodu, brnąc przez pozostawione przez siebie kałuże krwi, stosy zwłok i zdemolowane pomieszczenia.
W przerwach między mordowaniem mafiozów Hotline Miami kawałek po kawałku serwuje mroczną i deliryczną opowieść, pozostającą w jaskrawym kontraście z kolorową oprawą graficzną. W miarę wydarzeń gracz zaczyna wątpić czy wszystko co widzi bohater aby na pewno jest prawdziwe i czy przypadkiem nie kieruje odklejonym od rzeczywistości psychopatą. Finał Hotline Miami, opowiedziany z perspektywy kogoś innego, rzuca trochę światła na zagadki fabuły. Rąbka tajemnicy uchyla też poziom szpitalny, w którym bohater gry budzi się bez narkotyków w krwiobiegu…
Autorzy Hotline Miami wspominają o inspiracji filmem „Drive” (bezpośrednim nawiązaniem do niego jest charakterystyczna kurtka bohatera), jak również grami Sudy Goichiego, w rodzaju równie neonowego i onirycznego Killer 7. Znajdziemy też tu ewidentne wpływy kina grindhouse i Quentina Tarantino (karykaturalna, przerysowana przemoc), a także Davida Lyncha (surrealistyczne majaki). Obecny w grze klimat Miami lat osiemdziesiątych widzianych przez narkotyczną mgiełkę kojarzy się z połączeniem „Lęku i odrazy w Las Vegas” i „Człowieka z blizną”.
Dynamiczna rozgrywka wymieszana z abstrakcyjną przemocą, fenomenalną muzyką i estetyką retro daje w efekcie oryginalny i piekielnie grywalny tytuł z którym zdecydowanie warto się zapoznać. Hotline Miami kupicie na GOG i Steam (Windows, MacOSX) albo na PlayStation Store (PS3 i PS Vita – płacąc raz, otrzymacie wersje na obie platformy).
Bartłomiej Nagórski
9 maja o godz. 13:24 1013449
Mój bratanek nie chce w to grać, a nawet patrzeć na nią. Nie wzbudza pozytywnych emocji w żaden sposób.