Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

30.03.2012
piątek

Crowdfunding – przez graczy dla graczy

30 marca 2012, piątek,
Bez potrzebnego wsparcia nawet genialny pomysł na nową grę może zostać zduszony w zarodku. Mainstreamowi wydawcy często odrzucają odważne propozycje, bo to zbyt duże ryzyko finansowe. Wydaje się, że największe szanse na rynku mają duże projekty znanych producentów, które nie tylko zarobią na siebie, ale i przyniosą wielomilionowe zyski. Już nie. Teraz każdy może dorzucić przysłowiową złotówkę i ufundować grę.
W czasach, gdy przemysł gier wideo rozrósł się do kolosalnych rozmiarów, a pierwsze skrzypce grają potężni producenci i wydawcy, tacy jak Activision, Electronic Arts czy Rockstar Games, narodziła się potrzeba stworzenia alternatywnych źródeł wspierania twórców gier. I tak oto w 2008 roku pojawiła się strona Kickstarter, pierwsza platforma finansowania kreatywnych rozwiązań. Okazało się, że wyprodukowanie gry nie wymaga już współpracy z korporacyjnymi gigantami.

Fot. Hammer51012; Flickr (CC BY-SA 2.0)

Crowdfunding
Kickstarter działa w oparciu o model finansowania społecznościowego, w którym źródłem niezbędnego kapitału na realizację przedsięwzięć biznesowych są przyszli odbiorcy. Taki model stanowi alternatywę dla tradycyjnych form – pożyczek bankowych, rozmaitych dofinansowań czy oddawania swojej własności intelektualnej potężnym wydawcom.
Kickstarter to największa na świecie platforma wspierająca twórcze projekty: gry wideo, filmy, muzykę, sztukę oraz technologie. Za pośrednictwem serwisu osoby prywatne i firmy mogą zorganizować zbiórkę pieniędzy potrzebnych na realizację przedsięwzięcia. Pomysłodawca ustala kwotę, na której zebranie przeznacza na przykład 60 dni. Oprócz obietnicy stworzenia innowacyjnego projektu, zachętą dla potencjalnych inwestorów są pakiety lojalnościowe. W przypadku gier wideo w zależności od przeznaczonych środków, otrzymujemy płyty DVD, albumy z grafiką koncepcyjną, autografy twórców czy dostęp do wersji beta na platformie Steam. Najbardziej hojni darczyńcy (10 tys. dolarów i więcej) mogą liczyć nawet na wzięcie udziału w ekskluzywnej imprezie promocyjnej, uścisk dłoni projektantów, 50 kopii gry czy medal.
W serwisie Kickstarter zbiórki są organizowane zgodnie z modelem biznesowym „wszystko albo nic” (ang. all or nothing). Projekt musi zatem osiągnąć wyznaczony cel finansowy, zanim skończy się czas. Jeśli nie uda się zebrać całej sumy, odchodzimy z pustymi rękoma, a wszystkie wpłacone środki wracają do darczyńców. Jak twierdzą założyciele portalu, taka zasada pozwala na zapewnienie ochrony zarówno twórcom jak i wspierającej ich społeczności. Pieniądze są przesyłane za pomocą serwisu Amazon Payments. Niestety w przypadku Kickstartera wymagane jest posiadanie konta bankowego w amerykańskim banku. Kickstarter pobiera 5% z uzyskanej sumy. Amazon inkasuje kolejne 3-5%. Ale, co ważne, Kickstarter nie przejmuje praw autorskich do zgłaszanych projektów.
W ciągu trzech lat swojej działalności (2008-2011) Kickstarter zgromadził ponad 125 mln dolarów i sfinansował więcej niż 15 tys. projektów. Pomysł okazał się tak zachęcający, że w 2012 roku odnotowano już trzy projekty, z których każdy zdobył ponad milion dolarów. Pierwszym takim pomysłem była stacja dokująca dla iPhone’a, zaprojektowana przez firmę ElevationLab. Obecnie trwa zbiórka na wyprodukowanie gry „Wasteland 2”. Do końca akcji pozostało 19 dni. Konto przekroczyło już półtora miliona dolarów, choć twórcy gry zakładali, że usatysfakcjonuje ich 900 tysięcy. Akcję wsparło ponad 32 tys. potencjalnych graczy. Wynik jest imponujący.
Ten nowy sposób wspierania kreatywności okazał się na tyle wydajny, że wkrótce po uruchomieniu Kickstartera narodziły się nowe serwisy, takie jak IndieGoGo, Rockethub, ulule i 8-Bit Funding. Nie każdy z nich działa w oparciu o te same zasady. Portal Gamasutra przygotował wnikliwe zestawienie wszystkich tego typu serwisów działających w Stanach Zjednoczonych. Zanim zdecydujemy się skorzystać z ich pomocy, warto zapoznać się z zasadami pobierania ewentualnych opłat.
Zestawienie pięciu platform (źródło: Gamasutra)
Fundusz Extra Credits Indie Fund
Bardzo ciekawa inicjatywa pojawiła się w serwisie Rockethub. James Portnow, projektant m.in. „Call of Duty” i „Farmville”, wykorzystał model finansowania społecznościowego, aby stworzyć fundusz przeznaczony dla niezależnych twórców gier wideo. Społeczność graczy i projektantów wsparła Indie Fund kwotą 100 tys. dolarów. Jego pomysłodawca obiecuje, że dzięki zebranym pieniądzom uda się stworzyć nowe miejsca pracy, a w dłuższej perspektywie dokonać pozytywnych zmian w przemyśle gier. Celem funduszu jest wydawanie wysokiej jakości gier niezależnych w zgodzie z poniższymi zasadami:
  1. Przejrzystość i komunikacja
    Społeczność Extra Credits będzie miała możliwość zaangażowania się na każdym etapie produkcji.
  2. Własność intelektualna
    Extra Credits nigdy nie przejmie własności intelektualnej projektanta.
  3. Umowy na pojedyncze gry
    Jeśli projektanci chcą pracować nad kolejnym tytułem, to decyzja ta będzie wynikała z ich potrzeby, nie będzie narzucona przez fundusz.
  4. Podział zysku 50/50
    Podstawą działania funduszu nie jest podział na „wydawców” i „projektantów”. Proponuje on partnerską relację, która zakłada równy podział zysku.
Więcej na temat Extra Credits Indie Fund można przeczytać tutaj.
PolakPotrafi.pl
Zachęcony sukcesami opisanych wyżej serwisów, młody pomysłodawca z Poznania postanowił przenieść amerykański model crowdfundingu na rodzime podwórko. Polski odpowiednik Kickstartera to platforma PolakPotrafi, która może pochwalić się 12 udanymi projektami. Ich suma przekracza 60 tys. złotych. PolakPotrafi każdego dnia zyskuje także nowych fanów na Facebooku. Do tej pory serwis polubiło prawie 1,5 tys. użytkowników. To wciąż niewiele w porównaniu z Kickstarterem (ponad 211 tys. „like’ów”), ale biorąc pod uwagę skalę zaludnienia obu krajów, polski serwis nie wypada już tak blado.
Na razie jedyną zgłoszoną w PolakPotrafi grą pozostaje strategiczna „Intryga” niezależnego zespołu Robot Gentleman Studios. Niestety, projektantom udało się zebrać zaledwie 476 zł z deklarowanych 3500 zł.
Sonia Fizek
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 3

Dodaj komentarz »
  1. Ciekawy tekst, chociaż chciałbym sprostować sprawę z wymaganiem konta w amerykańskim banku. Jak najbardziej udało mi się zostać „backerem” Double Fine, gdy Schaffer ogłosił, że razem z Gilbertem zrobią przygodówkę point’n click. Zapłaciłem zwykłą wizuchną z mBanku.

    A jak wygląda sprawa z polskim prawem? Czy nasze chytre urzędy skarbowe będą traktować to jako zbiórkę publiczną, z całą ceremonią rejestracji w odpowiednich miejscach, zdobywania pozwoleń itd? Czy też po prostu jako przedpłatę na kompletny produkt w postaci gry kiedyś w przyszłości?

  2. Dany projekt w Kickstarterze można zapewne finansować z konta polskiego, ale nie można zgłaszać swojego projektu i zbierać pieniędzy bez posiadania konta amerykańskiego. Przynajmniej z tego, co pisze portal Gamasutra.

    Ja także zastanawiam się jak to Polsce działa. Myślę, że najlepiej zapytać o to twórcę naszego rodzimego PolakPotrafi.pl :).

  3. Ach… możliwe, źle zrozumiałem 🙂

css.php