DZIESIĘĆ NAJLEPSZYCH GIER STAR WARS (Z JEDNYM WYJĄTKIEM)
Mija 30 lat od premiery „Gwiezdnych wojen” George’a Lucasa. Z tej okazji prezentujemy wybór najlepszych gier rozgrywających się w uniwersum „Star Wars”.
Fani kosmicznej sagi oglądając na ekranie niezwykłe światy zastanawiali się, co kryje się za kadrem, co można znaleźć w miejscach ledwie muśniętych okiem kamery, czyli na przykład kim są Tuskanie, skąd pochodzą Twilekańskie tancerki, jak wygląda wnętrze Sokoła Milenium i przede wszystkim – co było przed „Nową Nadzieją”? Na część pytań odpowiedzieli autorzy książek i komiksów, tworzonych pod czujnym okiem Lucasfilmu, dbającego o spójność sagi. Wciąż były to jednak tylko opisy i rysunki. Aż do nadejścia pecetów, a wraz z nimi gier komputerowych. Wreszcie można udać się w podróż po galaktyce „Gwiezdnych wojen” i z obserwatora zmienić się w uczestnika wydarzeń.
LucasArts Entertainment Company, firma komputerowa stworzona przez George’a Lucasa, jest obecna na rynku od 1990 roku (od 1982 działała jako Lucasfilm Games i produkowała gry na ATARI). W ciągu tych siedemnastu lat w studiu LA stworzono 50 gier na platformę PC (łącznie z rozszerzeniami), których akcja osadzona jest w uniwersum „Star Wars”. Poniżej – subiektywny ranking dziesięciu najlepszych.
1. „Dark Forces” (1995, 1997, 2002, 2003)
Składająca się z czterech tytułów przebojowa seria gier FPS „Dark Forces” to chyba najlepszy produkt studia LucasArts. Bohaterem cyklu jest Kyle Katarn, były żołnierz Imperium, najemnik na usługach Rebelii i najgroźniejszy Jedi „Nowej Ery”. Jest to jedyna postać „rozszerzonego wszechświata” (czyli nie pojawiająca się w żadnym z filmów) uznawana nawet przez najbardziej ortodoksyjnych fanów za należącą do panteonu bohaterów Star Was. O powodach, dla których DF znalazł się na czele tej listy czytaj w tekście „Zostań Jedi”.
2. „Shadows of the Empire” (1997)
W 1996 roku ukazała się powieść autorstwa Steve’a Perry’ego „Shadows of the Empire”, jedyna – jak dotąd – pozycja książkowa SW, która znalazła się na liście bestsellerów „The New York Times”. Akcja toczy się pomiędzy czasem „Imperium Kontratakuje” i „Powrotem Jedi”, a głównym wątkiem jest próba odbicia zahibernowanego Hana Solo. Przy okazji czytelnik dowiaduje się, w jaki sposób Rebelianci zdobyli dane o lokalizacji drugiej Gwiazdy Śmierci, czego potrzebował Luke do budowy miecza świetlnego oraz czym była tajemnicza organizacja Czarne Słonce. Książka stała się podstawą fabularną gry komputerowej o tym samym tytule (pierwszej ze studia LucasArts, która wymagała akceleratora grafiki). Program jest połączeniem gry FPP/TPP i symulatora kosmicznego. Muzykę do „Shadows of the Empire” skomponował Joel McNeely; płyta ze ścieżką dźwiękową jest rzadkim kolekcjonerskim gadżetem.
3. „Rebellion” (1998)
Pierwsza strategia Star Wars to gra, która nikogo nie pozostawia obojętnym. Ma tylko zaciekłych krytyków i oddanych „wyznawców”. Program niemal nie posiada grafiki. Walka pomiędzy Imperium i Rebelią rozgrywa się na statycznych ekranach, służących do wydawania dosłownie setek rozkazów: o produkcji jednostek, wydobyciu surowców, eksploracji nieznanych światów, dyplomacji, szpiegostwie, badaniach naukowych… Po każdej ze stron znajdują się dziesiątki postaci, z których każda ma własne charakterystyki i wynikające z nich możliwości. Po zapoznaniu się ze skomplikowaną mechaniką „Rebellion” z przyjemnością gra się w nią przez wiele miesięcy.
4. „X-Wing Alliance” (1999)
Szczytowe osiągnięcie w karierze Lawrence Hollanda, pracującego dla LA specjalisty od kosmicznych i lotniczych symulatorów, twórcy serii X-Wing i Tie Fighter (liczącej łącznie dziewięć tytułów). Największą zaletą „X-Wing Alliance” jest scenariusz, bez wątpienia najdoskonalszy spośród wszystkich historii przedstawionych w grach LA. Główny bohater to najmłodszy syn kupieckiej rodziny Azzameen usiłującej zachować neutralność w wojnie pomiędzy Imperium a Rebelią. Jedna dostawa do rebelianckiej bazy na Hoth wystarcza, by Imperium uznało klan Azzameen za wrogów i zaatakowało należącą do rodziny stację kosmiczną. Bohater wstępuje więc w szeregi Rebelii i walczy jako pilot aż do bitwy o Endor. Wszechświat zaprezentowany w grze, jakość i ilość modeli do dziś robią wrażenie. Do tego kapitalnie zaprojektowane, okraszone świetnymi filmami misje, w których zawsze wydarza się coś niespodziewanego.
5. „Star Wars Episode I Race” (1999)
Jedna z najbardziej emocjonujących sekwencji „Epizodu I” to inspirowana „Ben Hurem” scena wyścigu, w której młody Anakin Skywalker na zbudowanym przez siebie ścigaczu zwycięża niepokonanego dotąd Sebulbę. Pomysł na grę był oczywisty – stworzono 25 tras na ośmiu planetach, dodano dwadzieścia sześć „podów” wraz z wirtualnymi kierowcami oraz możliwość kupowania usprawnień – tak powstała najbardziej ekscytująca gra oparta o „Epizod I”. Walka z innymi zawodnikami to czysta adrenalina, a ostatni wyścig, „Boonta Eve Classic” – wierna kopia filmowej trasy z planety Tatooine – to mistrzostwo (wszech) świata.
6. „Star Wars Pit Droids” (1999)
Pit Droidy to małe roboty z planety Tatooine wykonujące proste prace techniczne. W „Epizodzie I” widzimy je w sklepie handlarza Watto i na torze wyścigowym. „Pit Droids” to komputerowa łamigłówka, wykorzystująca pomysł znany z „Lemingów” – przy pomocy układanych na ziemi strzałek gracz musi przeprowadzić pit droidy od początku do końca planszy, co naprawdę nie jest łatwe. W grze jest łącznie ponad trzysta „układanek”. W nagrodę, po ukończeniu każdego z ośmiu poziomów, przepiękna animacja.
7. „Knights of the Old Republic” (2003)
Kiedy Obi-Wan Kenobi opowiadał młodemu Skywalkerowi o liczącej tysiące lat historii rycerzy Jedi, nikt (nawet George Lucas) nie wiedział, co dokładnie oznaczają te słowa. Zamierzchłą przeszłość uniwersum Star Wars opisał amerykański pisarz sf Kevin J. Andersen, autor scenariuszy serii komiksów „Tales of the Jedi”. Z nich fani w końcu dowiedzieli się o powstaniu zakonu Jedi 25 tys. lat BBY (czyli Przed Bitwą o Yavin, w której zniszczono pierwszą Gwiazdę Śmierci – to centralny punkt chronologii „Gwiezdnych wojen”), wielkiej schizmie i wygnaniu ciemnych Jedi na kres galaktyki, powstaniu Sithów i wielkiej wojnie z nimi (3996 BBY), która niemal doprowadziła do zniszczenia zakonu Jedi. W tym właśnie okresie toczy się akcja pierwszego RPG Star Wars – „Knights of the Old Republic”. Produkcję gry LucasArts zlecił studiu BioWare; w efekcie powstała jedna z najlepszych RPG w historii gatunku, przez wszystkie liczące się serwisy uznana za grę roku 2003. Twórcy programu stworzyli aż siedem światów, z wielką starannością oddając wszelkie „starwarsowe” realia. O sukcesie „KOTOR” zdecydował w pierwszym rzędzie scenariusz, zaskakujący i posiadający dwa możliwe zakończenia. Kontynuacja „Knights of the Old Republic II: The Sith Lords” w niczym nie ustępuje pierwszej części.
8. „Lego Star Wars: The Video Game” (2005)
Niemal każde dziecko wie, że z klocków Lego można zbudować prawie wszystko: ścigacz, kosmiczny myśliwiec, wielką machinę kroczącą, a nawet model Gwiezdnego Niszczyciela. Okazało się, że można z nich stworzyć również udaną grę video. „Lego Star Wars” to program przeznaczony, przede wszystkim, dla młodszych fanów „Gwiezdnych wojen”. W zabawnej konwencji przedstawia pierwsze trzy epizody Star Wars, w których klockowi Jedi walczą na miecze świetlne, latają myśliwcami, skaczą, biegają, wspinają się po linie itd. Choć niektórym dorosłym fanom nie spodobał się ten pomysł (np. Kevin Smith umieścił kilka cierpkich słów o grze w „Clerks 2”), to „Lego Star Wars” zdobyło uznanie recenzentów i wielką popularność wśród graczy. Na szczególną uwagę zasługuje zastosowane sterowanie – program jest przeznaczony raczej dla dwóch użytkowników; w trybie współpracy zabawa jest dużo lepsza, a tatusiowie nie muszą odsyłać swoich pociech do odrabiania lekcji, żeby trochę sobie pograć…
9. „Star Wars Battlefront” (2004)
Gdyby nie upór fanów, ta gra nigdy by nie powstała. W 2002 roku Electronic Arts wprowadził na rynek „Battlefield 1942”, FPSa osadzonego w realiach drugiej wojny światowej, pomyślanego jako platforma do zabawy w Internecie. Rewolucyjny pomysł wprowadzenia dostępnych dla graczy samolotów, czołgów, lekkich pojazdów i dział sprawił, że „Battlefield 1942” stał się wielkim przebojem. Fani SW zwrócili się do LucasArts z prośbą o wyprodukowanie podobnego programu, jednak firma stwierdziła, że nie będzie to opłacalne. W odpowiedzi fani stworzyli „Galactic Conquest” – modyfikację do „Battlefield 1942”. Jej ogromna popularność przekonała w końcu zarząd LA do podjęcia prac nad podobną grą. I tak właśnie powstał „Star Wars Battlefront”.
10. „Star Wars Galaxies” (2003)
To właśnie zapowiadany w tytule wyjątek. „Galaxies” nie powinna znaleźć się wśród najlepszych gier SW, bo jest programem zaledwie przeciętnym, jednak to jedyny MMORPG umieszczony w środowisku „Gwiezdnych wojen”, trzeba zatem poświęcić jej parę słów. „Galaxies” powinna być spełnieniem marzeń każdego fana SW – daje możliwość swobodnego eksplorowania uniwersum złożonego aż z dziesięciu planet, podróżowania w przestrzeni, walk w kosmosie i na lądzie. Chronologicznie „Galaxies” jest umiejscowiona pomiędzy „Nową Nadzieją” a „Powrotem Jedi”, mamy więc tu konflikt pomiędzy Imperium i Rebelią, a nawet możliwość spotkania głównych bohaterów sagi. Entuzjastów rozczarowały przede wszystkim dwie rzeczy: absurdalny sposób zdobywania punktów doświadczenia (najprościej je zdobyć polując na gigantyczne kosmiczne ropuchy, od czego zaczynają wszyscy początkujący) i monotonne questy. Trzy dodatki do „Galaxies” usprawniły rozgrywkę, ale do „World of Warcraft” wciąż jeszcze jej daleko.
Jan M. Długosz
Czytaj także:
Imperium prosperuje. „Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce…”. Tak zaczyna się najsłynniejsza filmowa saga. 25 maja mija 30 lat od premiery „Gwiezdnych wojen”.
3 czerwca o godz. 18:50 5550
Interesujące zestawiania, jednak piastujące miejsce numer jeden Dark Forces, przemianowane zostać powinno raczej na serie Jedi Knight, gdyż ta nazwa najbardziej przylgnęła i jest najbardziej znana dla wirtualnych przygód Kyle’a Katarna.
5 czerwca o godz. 19:35 6159
Dziękuję za komentarz. Co do nazwy „Dark Forces” – kłopot w tym, że seria liczy cztery tytuły: dwa „Dark Foces” – I i „DF II” (Jedi Knight to podtytuł) i dwa Jedi Knight – Outcast i Academy. Jak wyjdzie jeszcze jeden (a mam nadzieję, że kiedyś to nastąpi), będzie po kłopocie 😉 Pozdrawiam.
15 października o godz. 16:52 9871
KOTOR rozumiem, doskonała gra. Co ciekawe, dwójka nieznacznie tylko gorsza. Ale gdzie do licha jest Tie – Figter?
29 listopada o godz. 14:44 56921
mała uwaga – Shadows of the Empire nie była jedyną książką jaka znalazła się na liście best sellerów NYT.
Książką która odniosła nawet większy sukces była „Heir to the Empire” T. Zahna, przez wszystkich fanów i krytyków uznawana za najlepszą pozycję powstałą w ramach EU.
http://en.wikipedia.org/wiki/Heir_to_the_empire
Lista gier bardzo fajna, zgadzam się z nią, ale trzeba lepiej sprawdzać źródła 🙂
i tak wielkie pozdrowienia dla JMD, widać że fan 🙂 – prawidłowo!
29 listopada o godz. 15:15 56922
@Sarion
Dobra, będę lepiej sprawdzał źródła. Z oceną wartości trylogii Zahna pozwolę sobie dyskutować – Shadows of the Empire podobało mi się bardziej. No ale ani ze mnie krytyk, fan widać też nie.
Pozdrawiam
JMD
30 listopada o godz. 18:28 56971
Nie no, zaraz…spokojnie 🙂
to nie jest tak, że ja odsądzam od czci i wiary, tylko pozwoliłem sobie zwrócić uwagę – wnieść małą poprawkę.
I nie twierdzę także, jakoby Shadows of the Empire była złą grą, jest naprawdę super, w swoim czasie to była prawdziwa perełka, w sumie nadal jest, tyle że z lamusa już troszkę 🙂
A fanem SW jest przecież każdy, któremu się podobają – nie trzeba przecież obejrzeć starej Trylogii 500 razy czy jeździć na konwenty (nie każdy musi być takim freakiem jak ja) 🙂
May the Force be with You…always
20 grudnia o godz. 16:18 58115
brakuje mi tu empire at war
20 grudnia o godz. 16:28 58116
@kapi
To nie jest przypadek, że Empire at War nie znalazło się na tej liście 😉
JMD
22 września o godz. 3:41 63694
Ja chciałbym polecić też wszystkim świetną modyfikację do Jedi Academy (do gry przez internet), którą można znaleźć tutaj:
moviebattles.com
Znacznie poprawiona grafika i wszelkie efekty wizualne 🙂 na dodatek ciekawa rozgrywka (są rundy), mnóstwo bardzo fajnie odwzorowanych klas (mandalorianie mają plecaki odrzutowe, miotacz płomieni, rakietki… łowcy nagród termodetonator, strzałki trujące itp., są nawet droideki) do tego mapki wiernie przypominające te ze scen w filmach (najpopularniejsza to duel of the fates czyli w pałacu na naboo z I części)
trochę trzeba pograć, żeby załapać wszystko ale naprawdę wciąga i jak dotąd jest to dla mnie jedna z najbardziej grywalnych gier
polecam 🙂
28 grudnia o godz. 13:35 64148
SWG mierne….można wiedzieć ile czasu spędziłeś na SWG?Niezależnie od tego czy pre-CU czy też po upgrade SWG jest jednym z najlepszych tytułów,przebijającym WoW choćby pod tym względem że jak znudzi ci się bieganie po ziemi to wskakujesz w kokpit,wieloosobowe statki przednia zabawa dla zgranej drużyny,bioengineering,system crafcenia gdzie przedmiot moze byc zlomem lub supersprzetem zależnie od jakości surowców, GCW system człowieku ty to nazywasz miernotą i porównujesz z WoW koń by się uśmiał.
co do battlefrontu moim zdaniem część druga dużo lepsza i dodałbym jeszcze republic commando bardzo klimatyczne 🙂
30 czerwca o godz. 11:31 64863
Pinokio kapa di Janko !