Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

20.08.2009
czwartek

„Star Wars Episode I: Racer” – recenzja gry

20 sierpnia 2009, czwartek,

MOC

Kiedy w 1999 roku George Lucas pokazał wreszcie, po szesnastu latach oczekiwania, I Epizod Gwiezdnych Wojen, dominującym odczuciem wśród pamiętającej pierwszą Trylogię starszej publiczności, było rozczarowanie. Reżyserowi zarzucano odejście od ducha pierwowzoru, dominację efektów specjalnych nad opowieścią (jakby w „Powrocie Jedi” było inaczej), stworzenie filmu dla młodszych nastolatków i tysiąc innych potwornych zbrodni. Jednak jedna rzecz nie budziła większych zastrzeżeń – fantastyczna, dziesięciominutowa sekwencja wyścigu rozwijających zawrotne prędkości ścigaczy. W tej scenie, inspirowanej, zdaniem znawców X Muzy, wyścigiem rydwanów z „Ben Hura” Williama Wylera (1959), Lucas pokazał raz jeszcze, że jest mistrzem kina SF.

Dynamiczna walka pilotów podracerów miała nie tylko olśnić widza. Ten wątek był reżyserowi niezbędny, by wyjaśnić wątpliwości wokół postaci Anakina Skywalkera, który po raz pierwszy wspomniany został już w „Nowej Nadziei” (kiedy go poznałem, był już doskonałym pilotem – mówi o Anakinie Obi-Wan Kenobi w rozmowie z Lukiem). Co prawda dziewięciolatek pędzący z prędkością siedmiuset mil na godzinę części fanów wydał się mało wiarygodny, ale, jak to zwykle we wszechświecie Star Wars, każde niezwykłe wydarzenie można wyjaśnić wpływem Mocy, z czego George Lucas nie omieszkał skorzystać.

Screen z gry Star Wars Episode I: Racer
Screen z gry Star Wars Episode I: Racer

Wydany niemal równocześnie z kinową premierą Mrocznego Widma „Star Wars Episode I: Racer” był jedną z kilku gier, których akcja bądź sceneria w jakiś sposób wiązały się z historią opowiedzianą w filmie i, dodajmy, z pewnością najbardziej udaną. Pomysł, by pokazać wyścigi podów jako popularną w Galaktyce SW (czy ściślej – na Zewnętrznych Rubieżach, czyli jej mniej cywilizowanej części) dyscyplinę sportową, okazał się samograjem, tym bardziej, że w samym „Mrocznym Widmie” znalazły się pewne tropy, mogące rozbudzić ciekawość fanów („Znamy je [wyścigi] z Malastare. Bardzo szybkie, bardzo niebezpieczne” – tę kwestię wypowiedział Qui-Gon Jinn), i posłużyć do pokazania tej części wszechświata SW, której nigdy jeszcze nie widzieliśmy.

Screen z gry Star Wars Episode I: Racer
Screen z gry Star Wars Episode I: Racer

Wyścigi pogrupowano wedle stopnia trudności na cztery tury. Pierwsza, mająca charakter treningowy (Amateur Podracing Circuit) to siedem, banalnie prostych biegów, które pozwalają nam zapoznać się z rozgrywką i wybrać najbardziej odpowiadającą nam maszynę. Młody Anakin Skywalker i jego „najszybszy podracer w Galaktyce” nie jest jedyną opcją. Na początku gry możemy wcielić się w jednego spośród szesnastu pilotów różnych kosmicznych ras i wybrać jeden z szesnastu podów.

Pokazane w filmie i grze podracery to w zasadzie dwa (czasem cztery) potężne silniki odrzutowe, ciągnące za sobą maleńką kabinę – całość unosi się nad ziemią na „antygrawach” (miłośnicy techniki SW znają to określenie), niwelujących wpływ przyciągania. Pojazdy rozwijają ogromne prędkości – nawet do ponad siedmiuset mil na godzinę – i są, z powodu braku kontaktu z podłożem, bardzo niestabilne, pilot musi więc patrzeć i myśleć na kilkaset metrów w przód.

Screen z gry Star Wars Episode I: Racer
Screen z gry Star Wars Episode I: Racer

Właściwości podów opisuje siedem parametrów – napęd, sterowność, przyśpieszenie, prędkość, wydajność hamulców aerodynamicznych, chłodzenie i szybkość naprawy uszkodzeń. Możliwości techniczne naszego pierwszego ścigacza są mizerne, ale wraz z dopływem gotówki za kolejne zwycięstwa możemy nabywać rozmaite usprawnienia w sklepie skrzydlatego handlarza Watta (którego postać, nawiasem mówiąc, posłużyła krytykom Lucasa do oskarżenia go o podtrzymywanie antysemickich stereotypów). Możemy również kupić pit-droidy, które będą dbały o utrzymanie naszego poda w odpowiednim stanie.

Screen z gry Star Wars Episode I: Racer
Screen z gry Star Wars Episode I: Racer

Na potrzeby gry stworzono cały cykl zawodów, składający się z dwudziestu pięciu wyścigów, rozgrywanych na ośmiu, zupełnie różnych planetach – pustynnej Tatooine, pokrytej wiecznym lodem Ando Prime, zawieszonej w powietrzu Ord Ibanna, czy wspomnianej Malastere, obfitującej w gazowe jeziora i niestabilnej sejsmicznie. Warunki na każdej z nich wpływały na przebieg wyścigów i sposób prowadzenia ścigaczy – na przykład trasy na Ando Prime były śliskie, a na Ord Ibanna każde wypadnięcie z toru kończyło się lotem w przestrzeń, bez możliwości powrotu…

Screen z gry Star Wars Episode I: Racer
Screen z gry Star Wars Episode I: Racer

Każdy cykl zawodów jest trudniejszy od poprzedniego, trasy stają się coraz bardziej kręte, a środowisko nieprzyjazne. Trzeba przyznać, że projektanci poziomów zrobili wszystko, by jak najbardziej utrudnić nam życie. Warunkiem zwycięstwa jest nie tylko odpowiednio zmodyfikowana maszyna i szybki refleks, ale też doskonała znajomość tras – na zerkanie na wyświetlaną mapę po prostu nie ma czasu. Na koniec czeka nas wielka nagroda – Boonta Eve Classic – najważniejszy wyścig podów w Galaktyce, czyli drobiazgowo odtworzony filmowy wyścig, w którym, podobnie jak Anakin, będziemy musieli pokonać Sebulbę.

Screen z gry Star Wars Episode I: Racer
Screen z gry Star Wars Episode I: Racer

Właściwie jedyną wadą gameplaya jest słaba AI przeciwników – jeśli obejmiemy prowadzenie na początku wyścigu i nie popełnimy jakiegoś kardynalnego błędu (to znaczy nie wypadniemy z toru ze skutkiem śmiertelnym), to sterowani przez komputer piloci mimo agresywnej postawy – dosłownie, bo nie są to dżentelmeni wyznający zasady fair play – nie mają z nami większych szans. Jednak wrażenie prędkości, wysoki poziom trudność, starwarsowy klimat i muzyka Johna Williamsa z nawiązką zrekompensują nam ten mały niedostatek (tym bardziej, że po ukończeniu wyścigu możemy rozegrać go w trybie freeplay, ustawiając szybszą AI przeciwników). Możecie też mieć problem z obsługą wieloosiowego joysticka, a sterowanie klawiaturą odbiera połowę radości z zabawy – jeśli zatem macie gdzieś na szafie starego, czteroosiowego joya, to polecam to rozwiązanie.

Screen z gry Star Wars Episode I: Racer
Screen z gry Star Wars Episode I: Racer

Mimo upływu lat program wciąż sprawuje się znakomicie. Oczywiście, grafika nie robi już takiego wrażenia jak dziesięć lat temu, gorzej wyglądają tekstury i modele, ale pod względem grywalności „Star Wars Episode I: Racer” nie prześcigną żadne inne futurystyczne wyścigi. Szkoda, że poza drugą częścią wydaną tylko na PS2 pomysł nie był kontynuowany, bo „Racer” to jeden z najbardziej udanych tytułów LucasArts. Jeśli zatem nigdy w niego nie graliście, to koniecznie naprawcie ten błąd. I niech Moc będzie z Wami i w silnikach Waszych podracerów.   

Jan M. Długosz

Ocena: 100% (w momencie wydania), 70% (dziś)
 

0% 100%

Zalety: Starwarsowy klimat, ekscytująca rozgrywka, trudne trasy, muzyka Johna Williamsa, pójdzie praktycznie na każdej maszynie.

Wady: słaba AI przeciwników, brak multiplayera.

Dla rodzicówGra otrzymała klasyfikację PEGI 7+. Nie ma w niej przemocy, ani wulgarnego słownictwa. 

Naprawdę minimalne wymagania sprzętowe: Procesor Pentium II 233 MHz, 32 MB pamięci RAM, karta z akceleratorem grafiki.

Star Wars Episode I: Racer: gra wyścigowa, od lat 7 (PEGI 7+), w angielskiej wersji językowej. Producent: LucasArts, dystrybutor: Lem. Cena: 19,90 zł.
 

Zapraszamy także do przeczytania:

DZIESIĘĆ NAJLEPSZYCH GIER STAR WARS (Z JEDNYM WYJĄTKIEM)

ZOSTAŃ JEDI

 

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 10

Dodaj komentarz »
  1. Najlepsza. Kosmiczna. Gra. Wyścigowa. W. Historii. Jedyna tego typu gra, która tak bardzo wcisnęła mnie w fotel i sprawiała, że wychylałem się na fotelu na każdym zakręcie. Już samo demo z jednym prostym wyścigiem dostarczało masę zabawy na wiele godzin.

    Aż się prosi o podbicie do wyższej rozdzielczości z nowymi teksturami i wersję na konsole, skoro przez tyle lat gatunek nie doczekał się niczego sensownego poza Wipeoutem.

  2. Wiesz że z tym skręcaniem to miałem tak samo? W normalnych, niegrowych warunkach spadłbym z krzesła przy takich wychyłach 😉 Skończyłem ją sam nie wiem ile razy, zawsze kompletując pierwsze miejsca. Wprowadziłem też własne ograniczenie – bezbłędny przejazd. Czyli – jednak kraksa i zjazd do boksu, żeby zacząć wyścig jeszcze raz. Ach, dlaczego już nikt nie robi takich gier?
    JMD

  3. Z tym skręcaniem to jakaś przypadłość zbiorowa – też się kiwałem, zwłaszcza, że poda można było zgrabnie postawić na boku żeby jeszcze dynamiczniej skręcił. A do szału doprowadzały mnie te obracające się tunele, w które ciężko było trafić. I trasy zawieszone w przestworzach z dziurami znienacka, gdy leciałeś na dopalaczach, usiłując trafić w tor. I ciągła walka ze znienawidzonym Sebulbą.
    Jedyna gra wyścigowa, którą niemalże skończyłem, choć zazwyczaj tego gatunku unikam albo bawi mnie przez chwilę.

    Musiała być klapą finansową, pewnie na fali ogólnego zawodu „Epizodem I”, skoro Lucas nigdy nie zdecydował się na remake/sequel. Może teraz na fali odświeżania starych hitów padnie i na Racera…

    Muszę odgrzebać płytę… Ciekawe, czy pójdzie na XP?

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. @pawelk
    Dobra wiadomość – na XP/s2 Racer idzie, czy raczej lata, bez problemu. Pojęcia nie mam, jakie były wyniki sprzedaży, ale do dziś Racer to jedna z tych „kultowych” gier SW, co widać choćby po cenach oryginałów z pudełkami na akcjach 😉 Nigdzie nie spotkalem się chyba z jakąś większą krytyką tego tytułu. A kontynuacja była – Racer Revenge na PS2 – tylko trzeba mieć PS2…
    A Sebulba – „pudu” 🙂

  6. Moja pierwsza Star Wars’owa gra… Ile to godzin się spędziło kiwając się na zakrętach (jak większość osób wyżej) i odblokowując kolejne trasy i Pody… Ostatnio próbowałem uruchomić na XP/sp3, ale pojawiały się problemy z obrazem, braki tekstur, itd. Wie ktoś może, czy pójdzie w DOSie? (Bo akurat jest na partycji.)

  7. @Adameq
    Jak wyżej – uruchomiłem Racera na XP/sp2 bez problemu. Może tryb zgodności pomoże?
    JMD

  8. Dzięki za radę, ale nie pomogło… Może coś nie tak z kompatybilnością. Na szczęście poszło na WIN98.

  9. JA znam rozwiązanie:D Mam xp i miałem te same problemy, dla tego też poszukałem rozwiązania na stronach anglojęzycznych i rezultaty są następujące, że wystarczy wkleić do folderu z grą pliki z linków, które poniżej
    zamieszczam:

    ftp://ftp.lucasarts.com/patches/pc/SWEP1RCR.EXE
    ftp://ftp.lucasarts.com/patches/pc/a3dapi.dll

    Jedyne problemy jakie zauważyłem to takie, że dźwięki w grze na kilka sekund milkną, albo głos silników jest cichszy i filmiki się trochę przycinają.
    Pozdro MatuR(515)

  10. Gram właśnie na xpku, gra szaleje bez problemu ( jak krzyczy anakin po udanej naprawie – IT WORKS ,IT WORKS,IT WORKS!) i mimo upływu lat nadal wgniata w fotel!!!

  11. Hmm. Mi dalej nie smiga. jakis propozycje? 😀 Może grafa za dobra? jakby sie przerzucic na integre to posmiga? 🙂

css.php