Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

17.08.2009
poniedziałek

„Bioshock” – recenzja gry

17 sierpnia 2009, poniedziałek,

UTOPIA GŁĘBOKO POD WODĄ

Niedawno minęło 10 lat od premiery „System Shock 2”, gry, która słusznie zajmuje miejsce w panteonie klasyków elektronicznej. Wydany w 2007 roku „Bioshock”, jego duchowy następca, miał trudne zadanie sprostania rodzinnej legendzie i ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy udało mu się z tej próby wyjść zwycięsko.

Bez dwóch zdań – „Bioshock” potrafi oczarować. Fascynuje wizją podwodnej utopii, która w swoich założeniach miała stanowić spokojną przystań dla artystów i naukowców, dającą oddech przed cenzurą, presją społeczną czy moralnością, a stała się piekłem. Odkrywanie kolejnych elementów historii opowiadającej o jej upadku jest jedną z najlepszych przygód w dziejach gier komputerowych. Dodajmy do tego samo monumentalne miasto – Rapture – podmorski cud (architektura, wystrój wnętrz, stroje postaci, projekty mebli prosto z lat 30-50 XX wieku), który zastajemy w opłakanym stanie. Zawalone przejścia, wdzierająca się szczelinami woda, niesprawne urządzenia i krwawe ślady potwornych zbrodni, jakich dopuścili się ogarnięci szaleństwem mieszkańcy miasta.

Screen z gry Bioshock
Screen z gry Bioshock

Jedną z głównych zapowiadanych przez twórców „Bioshocka” atrakcji miała być możliwość podejmowania tzw. „moralnych wyborów”. Podczas naszej wędrówki po Rapture spotykamy Little Sisters, dziewczynki będące nosicielkami substancji zwanej ADAMem, dzięki której możemy modyfikować nasze geny i rozwijać postać. Aby móc się do nich dostać, należy najpierw rozprawić się z ich opiekunami, zakutymi w stroje do nurkowania głębinowego Big Daddies, którzy są jednymi z najpotężniejszych przeciwników w grze. Gdy nam się to uda, pojawia się wreszcie ten osławiony „wybór”: albo dziewczynce skręcimy kark i otrzymamy więcej ADAMa, albo pomożemy jej pozbyć się pewnego morskiego pasożyta, co wiążę się z pozyskaniem mniejszej ilości cudownej substancji. W praktyce jednak wybór jest iluzoryczny – bez względu na postępowanie będziemy mieli zbliżoną ilość środków pozwalających na wzmocnienie naszego bohatera, co najwyżej z częścią ulepszeń będziemy musieli chwilę poczekać, bo nie na wszystko będzie nas od razu stać. Niestety, czy będziemy mordować dziewczynki, czy nie, nie ma niestety większego przełożenia na fabułę gry – „Bioshock” jest boleśnie liniowy, choć bardzo sprytnie stara się to maskować.

 

„Wybór moralny” jest iluzoryczny, ale przed graczem stoją dwa inne. Pierwszy to stopień zagłębienia się w świat – jeżeli ktoś nie ma ochoty na poznanie historii Rapture, może przez nie przebiec, strzelając do opętanych mieszkańców i nie przejmując się fabułą. Jednakże nic nie stoi na przeszkodzie, aby szperać we wszystkich zakamarkach, szukać kolejnych dzienników i wspomnień, które, ułożone w całość, dają obraz historii miasta. „Bioshock” nie jest grą, która długimi sekwencjami filmowymi zmusza gracza do wczucia się w jej historię. Największy nacisk twórcy położyli na stworzenie jak najszerszego wachlarza metod rozprawiania się z przeciwnikami. W naszym arsenale znajdziemy całkiem standardowy jak na grę FPP wybór broni, jednakże do każdej z nich możemy dobrać trzy rodzaje amunicji, co sprawia, że może być użyteczna w wielu sytuacjach. Jeżeli szeroko pojęta broń palna to za mało, to nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy skorzystali z genetycznych modyfikacji. W końcu przeciwnikowi trudno do nas strzelać, gdy go podpalimy za pomocą pirokinezy, zamrozimy lub ześlemy na niego rój wylatujących prosto z naszych rąk owadów.

Screen z gry Bioshock
Screen z gry Bioshock

Do tej układanki dochodzi aktywne otoczenie w postaci systemu bezpieczeństwa miasta: automatycznych wieżyczek, kamer oraz robotów strażniczych. Nad każdym z tych elementów możemy przejąć kontrolę i uczynić naszym sojusznikiem. Wreszcie, przy użyciu odpowiedniej umiejętności, możemy sprawić, że u naszego boku przez pewien czas będzie walczył Big Daddy. Bezsprzecznie „Bioshock” oferuje wiele sposobów na wyrządzanie krzywdy przeciwnikom. Który z nich wybierzemy, zależy wyłącznie od naszej fantazji – wszystkie są mniej więcej jednakowo skuteczne. Ta mnogość niestety jaskrawo kontrastuje ze wspomnianą wcześniej liniowością gry.

Screen z gry Bioshock
Screen z gry Bioshock

Gdzieś na marginesie strzelanin „Bioshock” zdaje się pytać, czy jest możliwa utopia złożona z choćby najwybitniejszych, niczym nie ograniczanych jednostek . Sformułowana przez twórców odpowiedź nie rozstrzyga sprawy do końca – w końcu Rapture zawaliło się ze względu na nieprzewidziany czynnik zewnętrzny, jakim był ADAM. Kto wie, jak potoczyłyby się losy miasta, gdyby nie jego odkrycie. Oczywiście można też powiedzieć, że gdyby system działał odpowiednio, to poradziłby sobie i z ADAMem.

W zależności od wybranego poziomu trudności, „Bioshock” może być albo efektowną strzelanką, albo stresującym horrorem, który swoim klimatem zaszczucia zamęczy niejednego gracza. Ciągły brak amunicji, odległe krzyki i wycia, ślady krwi na ścianach, wyskakujący zza rogów przeciwnicy – dla niżej podpisanego gra okazała się nie do przejścia na poziomie „normal”; bał się prawie tak bardzo, jak podczas odkrywania tajemnic „System Shock 2”, nieukończonego po dziś dzień. Po zmianie poziomu na „easy” gra stawała się dziecinnie łatwa, ale pozwalała w spokoju cieszyć się fabułą i myszkowaniem po wszystkich zakamarkach. Trudny wybór.

Screen z gry Bioshock
Screen z gry Bioshock

Mając możliwość poznania „Bioshocka” dopiero dwa lata po jego premierze, wyraźniej widać, że wbrew wielu opiniom, gra ze studia 2K nie jest tak rewolucyjna, jak wszyscy sobie tego z początku życzyli. Ba, patrząc na wydane przez ten czas gry trudno dostrzec, aby wywarła większy wpływ na świat elektronicznej rozrywki. Nazywanie „Bioshocka” „System Shockiem pod wodą” może być nieco zbyt dużym uproszczeniem, ale wiele ze znanych z pierwowzoru technik narracyjnych znalazło zastosowanie również tutaj. Niektóre elementy, jak rozwój postaci czy zbieranie przedmiotów, zostały znacznie uproszczone. „Bioshock” to jednak bardzo dobry tytuł – spójny pod względem formalnym i koncepcyjnym.

Screen z gry Bioshock
Screen z gry Bioshock

Wszystkie najważniejsze elementy mechaniki znajdują swoje wytłumaczenie w fabule, łącznie z rewelacyjnym spojrzeniem na kwestie motywacji gracza do pokonywania następnych etapów, co do pewnego stopnia tłumaczy jej liniowość. „Bioshock” potrafi olśnić spasowaniem elementów, budujących jedną, wspólną i niepowtarzalną całość. Na tyle, że trudno sobie wyobrazić, po co takiej grze druga część. Niestety, jej twórcy są innego zdania i na pierwszą połowę 2010 roku szykują „Bioshock 2”.

Konrad Hildebrand

(Wszystkie screeny pochodzą ze strony oficjalnej gry)

Ocena: 70%
 

0% 100%

Zalety: niepowtarzalny klimat, spójność wizji.

Wady: pewna liniowość i niezrealizowany potencjał.

Dla rodzicówGra otrzymała oznaczenie PEGI 18. Zawiera pełne krwi i przemocy sceny, nawiązania do alkoholu i papierosów i po prostu nie jest grą skierowaną do niedojrzałego odbiorcy. Może też swoim ciężkim
klimatem wywołać koszmary senne

Wymagania sprzętowe gry Bioshock: Procesor Core 2 Duo 1.86 GHz, 2 GB pamięci RAM, karta grafiki z 512 MB (GeForce 7900 lub lepsza), 8 GB wolnej przestrzeni na dysku twardym, system operacyjny Windows XP/Vista .

Bioshock, gra FPS, od lat 18 (PEGI 18+), w polskiej i angielskiej wersji językowej. Dystrybutor: Cenega. Cena wersji PC: 69,99 zł. Gra dostępna również na platformy Xbox360 i PS3.
 

Zachęcamy do przeczytania recenzji gier:

Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena

Dead Space

Dark Sector” 

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. OK, raz jeszcze przeczytałem recenzję. I dalej nie rozumiem jak jej treść ma się do oceny 🙂 Dlaczego 7/10? Zarzuty, że robi się dwójkę, czy nie znalazła naśladowców nie miały chyba wpływu na notę?
    Co do sequela. To, że powstanie było z grubsza jasne od początku, ale zrazu przebąkiwano o tym, że poznamy losy Rapture sprzed katastrofy, sekwencję zdarzeń, które doprowadziły do upadku, etc. Wątpiłem w to, bo trudno by było chyba coś takiego zrobić. Pomysł z wcieleniem się w Big Daddy’ego to pójście za ciosem w stylu „more action, more exciting. more everything”. Jak tu wymyślić coś jeszcze bardziej „more…” w części trzeciej, która bez wątpienia powstanie?

  2. bardzo dobra gra, mysle Konrad ze ocena troche niesprawiedliwa 😉
    wg mnie to tak bardziej pod 9 😉

  3. W mojej skali „7/10” to „świetna gra w którą warto zagrać”. Szczerze mówiąc nie lubię wystawiania liczbowych czy gwiazdkowych ocen jakimkolwiek wytworom kultury, ale skoro już musiałem, to traktujcie ocenę Bioshocka jako punkt odniesienia dla następnych ocenianych przeze mnie gier 🙂

    Gdyby dwójka opowiadała o wydarzeniach toczących się bezpośrednio podczas odkrycia ADAMa, to jakoś bym tę grę widział. Ale 10 lat po? Z babką, która porywa dziewczynki wzdłuż całego wybrzeża Atlantyku? Groza.

  4. Czy polecalibyście mi tą grę ?

  5. fajna ta gra ?

css.php