KOSMICZNE OPÓŹNIENIE
„Home Planet” mógła być w Polsce hitem, gdyby tylko wyszła w momencie światowej premiery. Czyli cztery lata temu.
Scenariusz gry przenosi nas daleko w przyszłość, gdy ludzka cywilizacja prowadzi intensywną eksplorację kosmosu. Wraz z rozwojem galaktycznego imperium zwanego „Konfederacją”, dochodzi do konfliktu interesów gubernatorów poszczególnych kolonii. W ramach podziału tworzy się kilkadziesiąt wzajemnie zwalczających się „klanów”. Jednym z nich jest mała frakcja Troidenów, będąca liderem w dziedzinie zaawansowanej technologii. Tak się składa, że gracz jako świeżo upieczony pilot będzie pracować właśnie dla nich.
Mało jest porządnych symulatorów kosmicznych. „Home Planet- Playing With Fire” bez wątpienia się do nich zalicza, oferując wirtualnym pilotom wszystko to, co w tego typu programach powinno się znaleźć. Jest zatem rozbudowane sterowanie z autopilotem włącznie, systemy pomiarowe i nawigacyjne oraz niezły arsenał broni – zaczynający się od standardowych laserów, a kończący na potężnych rakietach dalekiego zasięgu.
Screen z gry Homeplanet
Gra posiada także elementy taktyczne – czasem będziemy ścierać się z nieprzyjacielem, mając do dyspozycji całą eskadrę statków bojowych, którym możemy wydawać rozkazy. Pilnować trzeba również poziomu zasobów amunicji i paliwa, gdyż obie te rzeczy nie są nieskończone. Wtedy trzeba namierzyć najbliższy statek dostawczy, dzięki któremu można odnowić zapasy.
Choć wiadomo, że przy symulatorach potrzeba naprawdę wiele czasu, by perfekcyjnie opanować maszynę, tu akurat sterowanie na szczęście jest szybko przyswajalne. Gorzej prezentuje się system celowania. Początkujący gracze sporo się natrudzą, nim zestrzelą bardziej ruchliwy statek przeciwnika, choć starzy wyjadacze z pewnością nie będą mieć z tym problemu.
Screen z gry Homeplanet
Frustrujące, ale zwiększające realizm jest to, że nie można zapisywać postępów w trakcie misji. W przypadku zgonu gracz musi więc od początku przechodzić cały poziom. Tym bardziej zestresowani będą mniej doświadczeni sympatycy gwiezdnych symulatorów, gdyż w takim wypadku mogą nawet kilka razy powtórzyć długi samouczek (a nie da się go przeskoczyć).
W sumie „Home Planet” to 30-40 godzin zabawy. Dodatek „Playing with Fire” daje jej jeszcze więcej, gdyż prócz wielu poprawek wprowadza również tryb multiplayer. Śmigać w przestrzeni kosmicznej może do 16 graczy, by w trybach Cooperative i Deathmatch sprawdzić, kto jest najlepszym pilotem. Misje niestety są schematyczne i liniowe, podobnie jak sama fabuła. Jednak gameplay oraz świetny klimat science-fiction ratują grę.
Screen z gry Homeplanet
Atmosferę panującą w uniwersum „Home Planet” podkreśla jeszcze świetna ścieżka dźwiękowa. Muzyka „na pierwszy rzut ucha” natychmiast kojarzy się z kompozycjami Vangelisa. Ponadto gra zawiera sporo nawiązań do słynnych seriali s-f typu „Babylon 5” czy „Battle Star Galactica”. Jeśli chodzi o grafikę, jest ona archaiczna, lecz na szczęście nie razi w oczy.
Screen z gry Homeplanet
Nie ma co się dziwić jakości oprawy graficznej, gdyż gra swoją premierę miała aż cztery lata temu! „Home Planet” prawdopodobnie zrobiłaby spore zamieszanie na polskim rynku, gdyby tylko została w porę wydana. W chwili obecnej jest jedynie gratką dla tych, którzy nie mogą się doczekać na nowy, rasowy symulator kosmiczny.
Aaron Welman