Deszczowy łowca
Ten film zapewne zna niemal każdy fan fantastyki naukowej, a obowiązkowo powinien zobaczyć każdy miłośnik kina. Niedoceniony i źle przyjęty w chwili powstania, stał się niemal obiektem kultu i sztandarowym dziełem artystycznego kina SF. Trzydzieści lat temu, 25 czerwca 1982 roku na ekranach kin pojawił się „Blade Runner”.
Czytelników Technopolis zachęcam do przeczytania tekstu o słynnym obrazie Ridleya Scotta.
25 czerwca o godz. 16:56 64845
wikipedia mówi, że: „Philip K. Dick approved of Harrison Ford’s performance, saying that Ford had brought to life a „a genuine, real, authentic Deckard.””
ale gdzieś kiedyś zetknąłem się z anegdotą (to było jeszcze w ubiegłym tysiącleciu, zanim internet zaśmieciły różne fałszywe memy, cytaty itp.), że Dick odmówił pojawienia się na premierze filmu twierdząc, że Ford jest agentem KGB przysłanym, by go zabić. Ciekaw jestem ile w tym prawdy.
25 czerwca o godz. 19:51 64847
Ale odmówił kiedy? Bo zmarł trzy miesiące przed premierą, chyba że wszystko było ustalone dużo wcześniej. Dick był też ponoć zachwycony światem filmu, oddającym dokładnie jego wizję z „Androidów”.
Tak czy inaczej, świetny film z tego wyszedł. Z ciekawostek – istniała ponoć „klątwa Blade Runnera, dotycząca firm, które miały w nim swój product placement, jak Atari czy Coca Cola, która wpadła w kłopoty niedługo po premierze.
JMD
25 czerwca o godz. 21:17 64848
@Zmarł przed premierą.
Ha! Tego nawet nie wiedziałem. Anegdotę opowiadał Lech Jęczmyk (m.in. tłumacz Dicka) na jakimś konwencie, seminarium albo pomniejszym spotkaniu fandomowym.
26 czerwca o godz. 4:57 64849
wracam od czasu do czasu do powiesci i opowiadan p.k. dicka i stwierdzam, ze nie tylko sie nie „zestarzaly”, ale sa nadal „palaco” aktualne;
co do przyczyny plajty filmu, to sa one prozaiczne – jednoczesnie wszedl na ekrany znakomicie wyprodukowany i reklamowany (a wg mnie bardzo przecietny) E.T. spielberga (cos w rodzaju „titanica” poczatku lat osiemdziesiatych ubieglego tysiaclecia);
„blade runner” zmusza odrobine do myslenia, a za tym szeroka publika nie za bardzo przepada….
26 czerwca o godz. 16:05 64852
Ta anegdotka za bardzo przypomina mi tą o tym jakoby Dick uważał Lema za sztuczny twór, któremu książki piszą radzieccy agenci, tylko że brzmi mniej prawdopodobnie. Wiadomo, że Dick miał problemy psychiczne, ale czemu akurat Forda miałby posądzać o bycie agentem?
26 czerwca o godz. 19:02 64853
http://niniwa2.cba.pl/jeczmyk_czy_pan_istnieje_mister_lem.htm
26 czerwca o godz. 20:16 64854
ciekawe, ze rowniez tutaj, dyskutuje sie o jaks tam plotkach celebrytow minionych czasow, a nie o setkach opowiadan, czy powiesci lema i dick´a:
fantazja tak – mistyfikacja nie.
26 czerwca o godz. 20:21 64855
p.s.
oczywiscie panu jeczmykowi(tlumaczowi znakomitemu) mistyfikowac nie tylko wolno,
ale i nalezy!
salve
27 czerwca o godz. 3:23 64857
co powiedziala, zanoszac sie smiechem, gosposia talesa na wiesc o tym, ze podczas nocnych pomiarow ksiezyca wpadl do studni?
„tak to jest jak sie w niebo gapi, a pod nogi nie patrzy”
27 czerwca o godz. 8:43 64858
@JG
Ale byłby numer, gdyby się okazało, ze LEM to naprawdę komórka komunistycznej dywersji 😉
JMD
27 czerwca o godz. 9:28 64859
@jmd:
…no i, ze ziemia to solaris.
27 czerwca o godz. 21:32 64860
🙂
9 maja o godz. 14:14 1013592
Fantazja jest od tego, żeby marzyć 🙂