Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

21.03.2008
piątek

Sinking Island – recenzja gry

21 marca 2008, piątek,

OkładkaŚLEDZTWO NA KOŃCU ŚWIATA

„Sinking Island”: egzotyczny kryminał w stylu film noir.

„Sinking Island” reklamowana jest przede wszystkim jako najnowsze dzieło Benoita Sokala – belgijskiego rysownika komiksów i autora szeregu gier przygodowych, z których najbardziej znanymi są dwie części „Syberii”. O ile jednak „Syberia” miała wyraźnie fantastyczno-surrealistyczną oprawę, najnowsza gra Benoita jest egzotycznym, ale i wysoce realistycznym kryminałem.

„Sinking Island” to druga po „Paradise” produkcja jego własnej firmy White Birds Productions, w której planach na bieżący rok jest adaptacja kultowych komiksów Enki Bilala o Nikopolu.

Gracz wciela się w postać Jacka Norma, detektywa w średnim wieku, który poproszony przez swojego kolegę ląduje – w przenośni i dosłownie – na położonej na środku Oceanu Indyjskiego wyspie Sagorah, której kontrowersyjny właściciel-milioner Walter Jones zginał w tajemniczych okolicznościach. Nad oceanem szaleje burza i to z jej powodu Norm dopiero w ostatniej chwili dostrzega najbardziej emblematyczny element wyspy – olbrzymią wieżę, która rzuca się cieniem (nie tylko metaforycznie) na całą grę.
 

Sinking Island
Screen z gry

Tak jak w podobnych grach przygodowych o charakterze detektywistycznym gracz ma tu za zadanie zbierać poszlaki, przesłuchiwać świadków i podejrzanych oraz wyciągać wnioski. Dochodzenie może toczyć się w dwu trybach – normalnego śledztwa oraz wyścigu z czasem. W tym drugim przypadku gracz ma na znalezienie zabójcy trzy dni subiektywnego czasu na wyspie.

W labiryncie poszlak

W „Sinking Island” integralną częścią całego procesu jest PPA – Personal Police Assistant – interfejs, który nie tylko rejestruje wszelkiego rodzaju dane (profile wszystkich dziesięciorga podejrzanych, zdjęcia, zeznania, znalezione przedmioty), ale i pozwala na kojarzenie ich w elementy układanki. To ostatnie słowo nie jest zresztą przypadkowe – postęp gry mierzony jest wypełnianiem dwunastu tzw. „mandatów” graficznie przedstawionych jako puzzle – z których każdy wymaga odpowiedzi na pytanie. O ile pierwsze, „Czy śmierć Waltera Jonesa była wypadkiem”, wydaje się proste, o tyle kolejne wymagają coraz większych starań i korelowania pęczniejącego w szybkim tempie materiału dowodowego.

Materiał ów służy również jako szkielet interakcji detektywa z mieszkańcami wyspy – Norm może (ale nie musi) indagować każdą z nich w sprawie jakiejkolwiek informacji, jaką do tej pory zdobył. Pozwala to na bardziej elastyczne prowadzenie rozmów a jednocześnie daje graczowi możliwość wyboru, które z pytań wydają mu się niepotrzebne w świetle wyciągniętych już wniosków.
 

Sinking Island
Screen z gry

Interesującym zabiegiem jest również przypominanie przez system najświeższych ustaleń i stanu sprawy podczas wznawiania gry po zachowaniu jej w poprzedniej sesji. Aktywność gracza nie ogranicza się tylko do zbierania materiałów i wyciągania wniosków, co oznaczałoby długie okresy spędzone w interfejsie PPA, a co za tym idzie – nudę. Gra obfituje również w bardziej „przygodowe” zadania – skonstruowanie zestawu do zbierania odcisków palców czy pokonywanie przeszkód przy pomocy śrubokręta czy palnika.

Atuty

Sama intryga kryminalna nie odbiega znacząco od standardów narzuconych przez klasyki gatunku, jednak głównym atutem „Sinking Island” jest oszałamiająca grafika. Dominującą konwencją jest tu utrzymana głównie w sepiach, brązach i ciemnych złotach Art Deco, która objawia się już na samym wstępie, w interfejsie gracza przypominającym wczesne skrzyżowanie radioli i wczesnego telewizora.

W samej grze Benoit i współpracownicy dołożyli starań, aby konsekwentne użycie kształtów, kolorów i elementów kojarzonych z Art Deco jeszcze bardziej pogłębiało atmosferę nie bez kozery przywołującą skojarzenia z epoką filmu noir – zarówno wizualnie, jak i tematycznie. Zacinający bezustannie deszcz, wiatr szarpiący palmami, monumentalna wieża czy wnętrze tubylczej chaty – wszystkie one zwracają uwagę swoim realizmem a jednocześnie estetycznym wysmakowaniem.
 

Sinking Island
Screen z gry

Drugim jasnym punktem gry jest stworzony w niej nastrój – w połączeniu z muzyką i powoli kształtującą się wiedzą nie tylko wzajemnych animozji i zaszłości pomiędzy wyspiarzami, ale i życia Jonesa wizualia kreślą specyficzną atmosferę zagrożenia i schyłku, potęgowaną faktem zupełnego odcięcia od świata. Ujawniona w pewnym momencie informacja, iż ów tropikalny raj powoli znika pod powierzchnią oceanu spychany ciężarem megalomańskiej wieży jest logicznym przypieczętowaniem otulającego grę półmroku i tajemnicy.

Zgrzyty

Pomimo, iż nie jest to wystrzałowy hit, o „Sinking Island” nie da się też powiedzieć wiele złego. Do wad na pewno można zaliczyć przesadzoną mimikę i ruchy ciała – jak rozumiem miały one dodać realizmu postaciom, które spędzają sporo czasu konwersując, ale wzmożone gibanie się i gestykulacja wyglądają nieco groteskowo.

Ze względu na sposób pozyskiwania informacji przez Norma, niektóre sytuacje wypadają nieco sztucznie – na przykład kiedy detektyw pyta się wnuczkę Jonesa Sonię: „Co Pani może mi powiedzieć o Lorenzo Battaglieri”, który to stoi obok i którego rozmowę z Sonią Norm przerwał.
 

Sinking Island
Screen z gry

Niedogodnością – chociaż de facto podkreśla ona realizm sytuacji – jest również konieczność przemierzania często sporych odległości – w grze brak opcji „teleportowania się” do odwiedzonych już wcześniej miejsc, znanej na przykład z gier z serii „Myst”.

Niewielkim, ale zauważalnym zgrzytem są również błędy w lokalizacji gry wynikające chyba bardziej z nieuwagi niż rzeczywistej niewiedzy. O Bainie, jednej z podejrzanych, inna postać mówi w rodzaju męskim, zaś radiowa prognoza pogody ostrzega przed sztormem na Maladiwach – chodzi oczywiście o Malediwy. Niby małe usterki, ale można było ich uniknąć.

„Sinking Island” nie nawróci miłośników FPS-ów na gry przygodowe, ale dla miłośników gatunku jest to pozycja wysoce rekomendowana.

Paweł Frelik
 

Ocena: 5/6

Zalety: Wspaniała grafika w stylu Art Deco, złożona i ciekawa fabuła, sugestywna atmosfera.
Wady: Kontrowersyjny system zabezpieczenia Starforce (potrafi „przewrócić” system).
 
Dla rodziców: Pozycja dla graczy nastoletnich (12+) – okazjonalne przekleństwa i motywy damsko-męskie.
 
Wymagania sprzętowe Sinking Island: Procesor 1.5 GHz lub szybszy, 512 MB RAM, 3 GB wolnej przestrzeni na dysku twardym, karta grafiki 64 RAM (zgodna z DirectX 9.0c).

kup„Sinking Island”, gra przygodowa, od 12 lat, gra z polskimi napisami, cena: 89,90 zł. Dystrybutor: Cenaga.


Zobacz trailer gry:

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 1

Dodaj komentarz »
  1. gra świetna!!!! polecam

css.php