Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

15.05.2014
czwartek

Jak ukraińska zawierucha odbiła się na tamtejszym rynku gier wideo?

15 maja 2014, czwartek,

Przykład, jak podejmowane na górze decyzje polityczne odbijają się na dole, który jest apolityczny. 4A Games właśnie wyprowadza się z Ukrainy. Wydarzenie bezprecedensowe, bo to tak, jakby twórcy Wiedźmina, CD Projekt, z dnia na dzień wynieśli się z Polski za granicę.

Branża gier to biznes często poruszający tematykę wojny i konfliktów zbrojnych, sama z oczywistych względów ich jednak nie lubi. Tworzy najróżniejsze fikcyjne (choć czasem niestety prorocze) scenariusze, „w realu” zachowuje się jednak tak, jak każda firma z każdej branży – dąży do maksymalizacji zysku i minimalizacji ryzyka. Nie tylko inwestycyjnego, ale też tego najbardziej podstawowego, fizycznego.

Vladimir Yaitskiy/Flickr CC by SA

Już w okolicach debiutu PlayStation 3 Ukraina plasowała się na dwunastym miejscu na liście europejskich państw, wyprzedzając pod względem wartości rynku gier wideo Szwecję i Finlandię. Wobec braku aktualniejszych danych można tylko zgadywać, że z czasem było lepiej, za naszą wschodnią granicą powstało wszak sporo nowych niezależnych developerów, jak i filii większych koncernów. To właśnie tam wyprodukowano niewielką część World of Tanks, a także całe World of Warplanes. Za oba projekty odpowiada kijowskie Persha Studia, blisko współpracujące z Wargamingiem.

Ukraina to też oczywiście seria Metro od 4A Games, którego przeprowadzka stała się inspiracją do tego wpisu. Na tych grach tamtejsza branża się jednak nie kończy. Na Ukrainie znajduje się filia niemieckiego Cryteka odpowiedzialna za MMOFPS-a Warface. Tam też swego czasu działało Sony, a dokładniej rzecz biorąc Sony Online Entertainment, które zlecało ukraińskim podwykonawcom prace nad Star Wars: Galaxies. Podobnie wygląda obecność Gameloftu czy nawet Ubisoftu – to w Kijowie powstały pecetowe edycje większości odsłon Assassin’s Creed, z Black Flag włącznie. Na Ukrainie znajdują się też filie rosyjskich firm Game Insight (gry mobilne i społecznościowe) czy Nival, które stworzyło między innymi Heroes of Might and Magic V.

World of Warplanes

Ukraiński gamedev nie jest więc taki mały, jakby się mogło wydawać. Co innego lokalny rynek gier, który przeżarty przez piractwo generuje raczej mikroskopijne zyski. Ale gdyby nawet był zdrowszy niż w Polsce, to i tak nie przebiłby sum, które każdego roku malwersowało otoczenie Wiktora Janukowycza. Jak wyliczył dla polskiego Forbesa prezes największego banku na Ukrainie, kwoty te wynosiły 8?10 mld dolarów rocznie, czyli 15?20% budżetu państwa. Dla porównania: w 2012 roku wartość globalnego rynku gier wideo wyceniano na 66,3 mld dolarów. Wypracowywane przez tamtejszych twórców gier zyski są więc tylko kroplą w morzu.

Mimo wszystko wyprowadzka 4A Games jest pewnym uszczerbkiem dla tamtejszej gospodarki. Zwłaszcza że kijowski developer świetnie sobie ostatnio poczynał. Po ciężkiej pracy w jeszcze cięższych warunkach (krążą już legendy o braku krzeseł biurowych dla informatyków) i upadku amerykańskiego wydawcy THQ – firma wyszła na prostą. Prawa do marki przejął niemiecki Deep Silver, sfinansował dokończenie Metro: Last Light, a obecnie wspiera przeniesienie obydwu części serii na konsole nowej generacji, a także produkcję zupełnie nowej gry z tego uniwersum.

Metro: Last Light

Podatki z ewentualnych zysków zainkasuje już jednak maltański rząd. Właśnie na tę śródziemnomorską wyspę przeniesiono kwaterę 4A Games. Ukraińska jednostka nie została jeszcze zupełnie zamknięta, straciła jednak swą rangę. Ewakuacja z Ukrainy to nie tylko bezpieczeństwo, ale też korzyści płynące ze znajdowania się w Unii Europejskiej.

Czy pozostałe firmy developerksie też planują przeprowadzkę? Według poświęconego wschodnioeuropejskiej branży gier bloga Red Buzz, „każdy ulokowany w Kijowie developer ma już plan ucieczki, gdyby sytuacja się pogorszyła”. To samo potwierdza Victor Kislyi z Wargamingu, który otwarcie przyznaje, że w firmie jest już plan przerzucenia trzystu ukraińskich pracowników do Mińska lub na Cypr, gdzie oficjalnie zarejestrowana jest ta „białoruska” firma.

Gry wideo stanowią mały procent PKB Ukrainy, nie odgrywają żadnej strategicznej roli, nie są na czołówkach gazet. Ich przeprowadzka lub plany przeprowadzki podpowiadają jednak, jak musi wyglądać sytuacja w ważniejszych dla gospodarki gałęziach biznesu. Najbardziej uderzające w tych rozważaniach są jednak słowa Maksyma Hryniva z lwowskiego Mokus Games: „Mógłbym wyjechać do Polski czy Europy Zachodniej, gdzie są lepsze warunki dla developerów. W razie wojny muszę jednak zostać z moimi przyjaciółmi i rodziną”.

Paweł Olszewski

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop
css.php