Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

27.05.2011
piątek

„Shift 2: Unleashed” – recenzja gry

27 maja 2011, piątek,

Z piskiem opon

Seria Need For Speed zaczęła wić się niczym wielopoziomowa autostrada. Nowe odsłony, podtytuły i rozgałęzienia wprowadziły zamęt w głowach graczy lubiących wiedzieć, czego mogą spodziewać się po kolejnym przedstawicielu znanej marki. W przypadku Shift 2: Unleashed zmiany zaszły już na tyle daleko, że tytuł formalnie stracił przynależność do serii Need For Speed, choć duchowo wciąż pozostaje jej spadkobiercą. EA postanowiło wyraźnie podkreślić dwa kierunki, w których podążą wydawane przez firmę gry wyścigowe. Znana marka określać będzie mające niewiele wspólnego z realizmem spektakularne zręcznościówki, podczas gdy Shift powinien zainteresować bardziej wymagających graczy, spragnionych niemal symulacyjnego doświadczenia, celując w ten sam target, jaki mają serie Forza Motorsport i Gran Turismo. W efekcie powstał produkt, który do końca nie wie, czego chce, stojąc okrakiem między zręcznościowymi wyścigami, a realistycznym modelem jazdy.

Na początek zapomnijmy więc o klawiaturze, bo prowadzenie pojazdów za jej pomocą nie tylko odbiera przyjemność rozrywki, ale wygranie w ten sposób co trudniejszych wyścigów graniczy z cudem. Wyposażeni w pad lub, najlepiej, kierownicę możemy spokojnie ruszać w trasę, pod warunkiem, że spędzimy nieco czasu na poprawienie ustawień sterowania, bo te domyślne pozostawiają wiele do życzenia. Gdy uporamy się z pierwszymi przeszkodami, musimy przygotować się na kolejne nieprzyjemności. Jak się bowiem okazuje, samochody na zakrętach wykazują się wyjątkową nad- lub podsterownością (w zależności od długości i ostrości zakrętu). Początkowo to znacznie utrudnia trzymanie się toru, ale z czasem pozwala na bardziej dynamiczne cięcie zakrętów i robienie cudów w poślizgu kontrolowanym.

Dopiero po jakiejś godzinie, dwóch spędzonych na wdrażaniu się w dość specyficzny model jazdy, zaczyna się prawdziwa zabawa. Ścigamy się na torach porozrzucanych po całym świecie. Startujemy ze słabszym samochodem, ale z czasem dorabiamy się prawdziwych czterokołowych potworów. Nasze postępy w rozgrywce są na bieżąco oceniane i nagradzane punktami doświadczenia. Liczy się więc nie tylko to, by wygrać, lecz także to, w jakim stylu pokonujemy zakręty, jak trzymamy się trasy i w jaki sposób wyprzedzamy konkurentów. Nadaje to grze lekkiego posmaku RPG. Samochody możemy modyfikować zarówno pod kątem wizualnym jak i w celu zwiększenia osiągów. Podobnie jak w Forza Motorsport, dzięki zastosowaniu odpowiednich części możemy awansować nasz pojazd o klasę, a nawet dwie wyżej, co dopuści go do udziału w zawodach dla samochodów z wyższej półki.

W Shift 2 znajdziemy również bardzo przydatną funkcję Autologu, wprowadzoną przez EA w Need For Speed: Hot Pursuit. Dzięki niej możemy porównywać swoje wyniki ze znajomymi, na bieżąco sprawdzać, jak sobie radzą, albo dowiadywać się, gdy któryś z nich pobije nasz rekord trasy. Nadaje to rozgrywce zdobywającego ostatnio dużą popularność społecznościowego wymiaru.

To jednak nie super szybkie samochody, wymagający model jazdy czy funkcje zabawy ze znajomymi urzekają najbardziej. Twórcy podjęli próbę wprowadzenie nowości do, zdawać by się mogło, skostniałego już gatunku i wyszli z niej zwycięską ręką, wprowadzając niewielką, choć znaczącą modyfikację do widoku z wnętrza pojazdu. Kamerę umieszczono nie w bliżej nieokreślonej przestrzeni przed kierownicą, jak ma to miejsce w większości konkurencyjnych tytułów, lecz dokładnie w głowie kierowcy, za kaskiem. Co więcej, na wirtualnego zawodnika oddziałują siły fizyczne, które sprawiają, że jeszcze w żadnej grze nie mieliśmy tak realistycznego odczucia zasiadania w jadącym pojeździe. Niemal czuć siłę odśrodkową, gdy wchodzimy w ostre zakręty, a przyspieszenie potrafi wgnieść w fotel. Wrażenia z tak przedstawionego wyścigu są niezapomniane, choć ceną za to jest dodatkowa trudność w sterowaniu, wynikająca ze zmiany perspektywy, a co za tym idzie, wymagająca korekty czasu reakcji na sytuację na drodze.

Wizualnie gra prezentuje się nieźle, chociaż miłośnicy ładnych widoków mogą poczuć się zawiedzeni. Same pojazdy wyglądają efektownie, zarówno stojąc jak i w ruchu, ulegają  realistycznym uszkodzeniom i rzeczywiście suną po drodze, zamiast unosić się lekko nad nią, jak to zdarza się w innych produkcjach. Otoczenie już tak nie cieszy oka, irytując natłokiem billboardów i niską rozdzielczością tekstur.

Na pochwałę zasługuje inteligencja sterowanych przez komputer zawodników. Nie jeżdżą jak po sznurku, ani w bezsensowny sposób nie wypadają z trasy, a co najważniejsze, nie oszukują. Czasami jednak w pędzie za wygraną nieco przesadzają, pakując się w nasz zderzak na zakrętach, co kończy się nieprzewidzianą wizytą na poboczu. Co prawda krótką, ale wystarczającą, by po reszcie zawodników pozostały jedynie spaliny. W takich sytuacjach nie pozostaje nam nic innego, jak powtórzyć wyścig, bo nie ma tu jakże przydatnej możliwości cofnięcia czasu.

Paradoksalnie Shift 2: Unleashed, choć formalnie nie przynależy do marki Need For Speed, jest jedną z jej najlepszych, jeśli nie najlepszą odsłoną. Twórcy postawili na grę, w której nie liczy się jedynie sama wygrana, lecz przede wszystkim przyjemność wynikająca z pędzenia na pełnym gazie, wsłuchiwania się w niezwykle realistyczny ryk silnika oraz zasiadania za kierownicą dopieszczonych motoryzacyjnych cudeniek, o których w życiu można co najwyżej pomarzyć.

Artur Falkowski

Ocena: 85%

Zalety: Niepowtarzalny widok z oczu kierowcy; rozbudowana kampania; ciekawe funkcje społecznościowe; wymagający, choć satysfakcjonujący model jazdy.
Wady: Potrzeba czasu, by przyzwyczaić się do modelu jazdy; niedopracowane tła.

Dla rodziców: Gra nie zawiera elementów przemocy ani nieodpowiedniego języka, lecz sposób prowadzenia samochodu sprawia, że młodsi gracze raczej sobie z nią nie poradzą.

Shift 2: Unleashed, gra wyścigowa, na platformy PC, Xbox 369, PS3. Deweloper: Slightly Mad Studios, wydawca: EA. Cena wersji PC: około 140 zł.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 2

Dodaj komentarz »
  1. Widok z oczu kierowcy jest fajny ale nieziemsko trudny do przyzwyczajenia się (ja odpadam). Podobnie drifty, ćwiczę już kilka godzin kontrolowane ślizganie się ale mam wrażenie że co kolejna plansza wymaga ode mnie dwa razy tyle co dopiero się nauczyłem – ta gra jest zdecydowanie bardziej „Gran Turismo” niż „Need for Speedem”. Denerwuje brak możliwości puszczenia muzyki w grze, są tacy co lubią słuchać silnika ale po 10h to już się nudzi i aż dziw bierze że nie ma tak prostej opcji jak „in-race music on/off” w menu, zwłaszcza że utwory w menu są całkiem, całkiem konkretne.
    Grafika jest okej, ale faktycznie nie powala, mam wrażenie że wszystkie gry z „miejskiej ery” czyli leciwy NFS:Underground czy Most Wanted miały ciekawszą grafikę bo bez przerwy „coś się zmieniało”, teraz mamy takie niby-realistyczne tory (albo nierealistyczne, jak w nowym NFS:HP) które jednak sprowadzają się głównie, niczym w grach sprzed 20 lat, do konkretnego ułożenia drzewek przy trasie i jazda.
    Ogólnie grę pochwalić należy – za dobrą, ciekawą fizykę prowadzenia, niezłą oprawę muzyczną w menu, mocne AI (często aż za mocne) i znacznie lepszy poziom gry niż w nowym NFS:HP (choć teraz to inny target, wiem). Gdy ceny PSowych używek spadną do 60/70 zł – warto!

  2. jak dla mnie ta gra nie różni się na tyle od poprzedniczki, by była czymś zaskakującym

css.php