Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

24.06.2011
piątek

„Men of War: Oddział szturmowy” – recenzja gry

24 czerwca 2011, piątek,

Każdy żołnierz jest ważny

„Men of War” to seria naprawdę bardzo dobra, a może raczej należałoby powiedzieć, że jest to udana kontynuacja „Soldiers: Ludzie Honoru”, bowiem od 2004 roku Ukraińcy z Best Way już dwukrotnie zmieniali nazwę cyklu (z „żołnierzy” na „twarze”, by wreszcie dojść do „ludzi”). W samej grze – poza tym, że operujemy większą ilością oddziałów – zmieniło się od tamtego czasu niewiele, co widać już po kilku chwilach zabawy z „Oddziałem Szturmowym” (zaprojektowanym tym razem przez niemiecki Digitalmindsoft na licencji Best Way, sam Best Way pracuje nad dodatkiem „Vietnam”).

Spośród propozycji 1C Company ta wydaje mi się w tym momencie najciekawsza. Podobne były moje odczucia, kiedy przed rokiem miałem okazję przyjrzeć się produktom rosyjskiego producenta na „Prague’n’Play”. „King’s Bounty” i „Captain Blood” bardzo zawiodły, zaś „Men of War” – prezentowano wtedy wspomniany „Vietnam” i „Oddział szturmowy” – była jedną z niewielu pozycji, które zdawały się godne uwagi. I rzeczywiście, „Oddział szturmowy” oczekiwania spełnia. Warto na wstępie zaznaczyć, że nowa odsłona skierowana jest głównie do rozgrywki wieloosobowej. W trybie gry pojedynczej mamy do dyspozycji wszystkie mocarstwa – Niemcy, USA, ZSRR, Cesarstwo Japońskie, Wspólnotę (czyli aliantów) – ale kampanii nie rozegramy. Pozostaje nam cieszyć się pojedynczymi misjami, osadzonymi w realiach II wojny światowej.

Dawno nie grałem w tak wymagającą, a przez to – przyznaję – także nieco frustrującą strategię. Chciałoby się powiedzieć, że to klasyczny RTS, ale byłoby to spore nadużycie: w klasycznych RTS-ach należało przecież, przede wszystkim, wyprodukować jak najwięcej jednostek w jak najkrótszym czasie. Tu jednostek nie produkujemy, tylko wzywamy posiłki. Punkty reputacji („Manpower”), które do tego służą, przybywają powoli, bonusy dostajemy jedynie w wypadku opanowania któregoś z celów, dlatego też rzadko dysponujemy dużymi siłami. Nawet gdy osiągniemy przewagę, nie jest powiedziane, że musimy bitwę wygrać. Sztuczna inteligencja stoi na dość wysokim poziomie i korzysta z tych samych dóbr, które otrzymuje gracz. Minuta nieuwagi może sprawić, że nasza sytuacja zmieni się diametralnie i zostaniemy zepchnięci do desperackiej defensywy.

Jako największą zaletę i wadę „Oddziału szturmowego” należy uznać – paradoksalnie – jedną tylko cechę: wysoki poziom trudności. Może on odstraszyć kogoś, kto z grą ma do czynienia po raz pierwszy, ale to raczej gra kierowana do miłośników serii, zdecydowanie odradzałbym sięganie po nią „każualom” (do których chyba sam się zresztą zaliczam). Z drugiej strony, przyswojenie sobie najważniejszych opcji na podstawowym poziomie pozwoli się nią cieszyć przez długie godziny. Misja w trybie single player może zająć nawet około 2-3 godzin. Do tego dochodzi czas potrzebny na opanowanie sterowania, które do najłatwiejszych nie należy.

Spory problem miałem też z grą przez Internet. Najpierw okazało się, że konieczna jest rejestracja na GameSpy, potem trzeba było ściągnąć jeszcze dwa patche. Niestety, przy dłuższej rozgrywce z reguły wyrzucało mnie do menu, więc grą sieciową się nie nacieszyłem. Inna niedogodność pojawia się po uaktualnieniu – częściowa polonizacja, z którą stykamy się na początku nie dotyczy bowiem „łatek”. Kolejny problem stanowi grafika, która nie jest wcale zła, tyle że bywa nieczytelna – często trudno odróżnić swoich żołnierzy od oddziałów wroga (nie zawsze jest czas, by zerknąć na minimapę), a gdy przy większej ilości jednostek wzrasta zagęszczenie na mapie, operuje się już bardzo ciężko. Jak na rok 2011, nie wypada to najlepiej. Ścieżka dźwiękowa jest monotonna, ale nie przeszkadza.

Jednak te wszystkie wady – a jest ich, niestety, dość sporo, co zresztą charakterystyczne dla z reguły niedopracowanych produktów 1C Company – nie mogą przysłonić przewag „Men of War”. Dużą zaletę stanowi fakt, że możemy przejmować tu każdy z wrogich obiektów – CKM-y, czołgi, jeepy, etc. Możemy też zabierać sprzęt z rozwalonych pojazdów (np. amunicję, paliwo) i przeszukiwać zabitych żołnierzy. Dynamika rozgrywki sprawia, że na nudę nie będziemy narzekać nawet przez chwilę. Przy tym to jedna z niewielu gier, które mają coś wspólnego z realizmem. Każda jednostka, którą dysponujemy, jest cenna i strata najsłabszego nawet oddziału może kosztować przegraną. Reklamujące grę hasło („Strategia realna jak wojna”) można uznać za uzasadnione, nawet jeśli jeep potrafi tutaj staranować niewysoki murek.

Krzysztof Cieślik

Ocena: 70%

Zalety
– realizm (może nie idealny, ale trudno o inną grę, dzięki której można się przekonać, że wojna to nie zabawa)
– wysoki poziom trudności
– duże możliwości

Wady
– konieczność rejestracji w GameSpy (i problemy z grą przez sieć)
– wiele niedopracowanych elementów

Dla rodziców: Gra otrzymała klasyfikację PEGI 16. Żołnierzy można rozjeżdżać czołgami.

Wymagania sprzętowe gry „Men of War: Oddział szturmowy”: system operacyjny: Windows XP (z Service Pack 3), Vista lub Windows 7; procesor: AMD64 3000+ albo Pentium IV 3.0 GHz; 1 Gb RAM dla Windows XP (lub 2 Gb w wypadku Vista i Windows 7), 7,5 Gb miejsca na dysku twardym, karta graficzna: 128 Mb z Shader Model 3.0, karta dźwiękowa zgodna z DirectX 9.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 4

Dodaj komentarz »
  1. Mi z całej serii (Soldiers: Ludzie Honoru, Faces of War, Men of War i Men of War: Oddział szturmowy) najbardziej podobała się pierwsza. Była (i jest) najbardziej dopracowana i bardzo dobrze łączyła klimat z serii Commandos z bitwami z udziałem dziesiątek jednostek…

  2. Zgadzam się, szczególnie porównanie do Commandosa trafne.

  3. Ciężko jest porównać Soldiers z Men of War – łącznie tych gier w jedną serię krzywdzi je – Soldiers miało klimat zupełnie inny niż seria Men of War. Tam faktycznie liczyły się akcje na wzór Commandosa. Men of War jest bardziej ukierunkowane na rozmach bitew, aczkolwiek daleko tu do wielkich bitew. Każda z tych gier ma coś innego. MoW OS kładzie nacisk na multi, które w w Soldzie rozbudowało się dopiero przez community.

    Polecam zajrzeć na http://www.mow-center.pl – znajdziecie tam sporo ciekawych informacji o Men of War.

  4. ta gra jest fajna.W nią trzeba wiedzieć jak grać gzie użyć danego sprzętu do ataku lub obrony.Lubię też grać przez i ternet.Jescze fajna jest gierka men of war red tide

css.php