Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

2.09.2011
piątek

Alpha Polaris – recenzja gry

2 września 2011, piątek,

Mróz budżetowy

Miała być grupka badaczy odciętych od cywilizacji. Miałam dostać zbiorową paranoję, strach i zagrażające wszystkim starożytne moce. Znaleźć się po drugiej stronie zorzy i odkryć tajemnice Grenlandii. I faktycznie Alpha Polaris zawiera wszystkie te elementy. Nikt mi tylko nie powiedział, że groźne moce, tajemnice i strach będą tak samo emocjonujące jak kolejny serial o przystojnych wampirach.

W grze wcielamy się w postać młodego norweskiego biologa Rune’a Knudsena, który bada niedźwiedzie polarne na tytułowej stacji Polaris. Gra jest thrillerem przygodowym, co można odczuć głównie nocą, kiedy mieszkańców stacji nawiedzają koszmary. Twórcy nie oszczędzili nam też pewnej dawki przemocy, krwi i nagości. Mimo tego gra raczej ziębi niż grzeje, za co trzeba winić scenariusz – za krótki i za prosty. Historia kończy się zanim zdąży się rozkręcić i to jest chyba najpoważniejszym minusem gry. Jeżeli nie zatniemy się na jakiejś zagadce, to po około pięciu godzinach oglądamy już tylko napisy końcowe. Nie ma więc czasu na zaskakujące zwroty w akcji ani zawirowania w fabule.

Nie należę do graczy, którzy przywiązują dużą wagę do grafiki i animacji. Nie przeszkadzają mi przedmioty pojawiające się znikąd w rękach postaci. Nie przeszkadzają mi lewitacje, postacie poruszające się jak roboty ani otwieranie drzwi za pomocą telekinezy. Jednak w przypadku Alpha Polaris trudno pozostać obojętnym. Na pierwszy rzut oka widać, że gra jest typową niskobudżetówką. Animacja jest albo dosyć uboga, albo nie ma jej wcale. Rune rusza się jak mapet, nie mruga i nie otwiera ust, kiedy mówi. Twórcy postanowili zrezygnować z animowania rozmów. Szukanie oszczędności usprawiedliwia wiele, ale oszczędności powinny mieć swoje granice. Żeby ominąć problem bezczynnie stojących kukiełek autorzy gry postanowili uciec w kreskówkowe rysunki. Podczas rozmowy dwóch postaci na pierwszym planie pojawia się rysunek danej osoby z chmurką dialogową. Wygląda to strasznie. Najgorzej jest, kiedy Rune budzi się z koszmaru. Zamiast po prostu usłyszeć jakiś komentarz, widzimy postać wyjętą z cartoon network z oczami jak spodki i włosami sterczącymi na wszystkie strony. Jednym słowem strona wizualna balansuje niebezpiecznie blisko poziomu „do bani”.

Zupełnie inaczej prezentuje się strona audio. Muzyka jest nienachlana i dyskretna. Przez większość czasu nie zdajemy sobie sprawy, że nam towarzyszy, a mimo to potrafi całkiem nieźle podkręcić sytuację. Miłe dla ucha są też dialogi, a postacie mają fajnie dobrane głosy. Bohaterowie są jednym z najmocniejszych punktów produkcji. Każdy z nich ma inny charakter. W obliczu zagrożenia nerwowy Tully reaguje zupełnie inaczej niż dobrotliwy All. Niestety w potoku pochwał dla części audio znajdzie się pewien zgrzyt – prawdopodobnie znów efekt oszczędności. Otóż Rune odzywa się tylko podczas dialogów i po przebudzeniu ze snu. Przez resztę czasu milczy jak grób. Tak, więc kiedy klikamy na otaczające nas przedmioty, na dole ekranu wyświetla nam się to, co Rune by powiedział, gdyby akurat nie odebrało mu mowy. Przez to na początku miałam wrażenie, że z grą jest coś nie w porządku. Mówiąc szczerze, dalej nie jestem pewna, czy to nie jest jakiś błąd.

Każdy wierny przygodówkom gracz oczekuje dobrych zagadek. Większość tych z Alpha Polaris jest łatwa. Wystarczy połączyć ze sobą odpowiednie przedmioty z ekwipunku i viola! Możemy iść dalej. Jest jednak kilka miejsc, w których możemy zacząć rwać włosy z głowy. Dla tych, którzy nie chcą pozbawiać się ostatnich resztek po bujnej czuprynie, mam radę. Spróbujcie pomyśleć w sposób zupełnie nielogiczny. Spróbujcie spryskać deser czymś, co w normalnych świecie przyprawiłoby człowieka o zatrucie pokarmowe. Pochodźcie trochę w kółko i popróbujcie wszystkiego na wszystkim. Zapewniam, że pomoże. Ciekawszą częścią łamigłówek jest rozszyfrowywanie starożytnych runów. Na podstawie kilku wskazówek musimy się domyślić znaczenia języka wymarłego plemienia i samodzielnie wpisać odpowiedzi z klawiatury. W większości przypadków takie rozwiązanie jest dosyć kontrowersje, ale tutaj pozwala nam poczuć się jak prawdziwy archeolog, co jest niezwykle przyjemne.

Autorzy Polaris mieli ciekawy pomysł na przygodówkę. Niestety wygląda na to, że portfel na jej zrealizowanie był bardzo cienki. Efekt jest taki, że po obiecujących zapowiedziach dostajemy przeciętną i nudną gierkę. Osobiście jestem w stanie wybaczyć wszystkie braki w grafice i oszczędności na voice actingu, zacisnę zęby i przełknę nawet monotonne zagadki. Ale fabuła bez ani jednego zwrotu? Scenariusz, który prowadzi nas prosto z punktu A do punktu B? I 42,49 zł za grę, którą da się przejść w pięć godzin? Tego darować nie mogę. Tak więc – nie polecam, chyba że gra akurat leży na biurku, a macie w perspektywie wyjątkowo nudne przedpołudnie. Wtedy zagrajcie, bo wciąż Grenlandia, paranoja i ludzie odcięci od cywilizacji to brzmi świetnie. Szkoda pomysłu.

Alicja Karasińska

Wady: łatwe zagadki, animacja postaci, scenariusz bez fabularnych twistów
Zalety: oprawa audio, fajny voice acting

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 4

Dodaj komentarz »
  1. Sugerowana cena gry wynosi 49,90. Jakkolwiek autorce udało się dostać ją taniej, to jednak zdecydowana większość graczy nabędzie ją właśnie w takiej, wyższej cenie.
    Swoją drogą jakie to szczęście, że jeszcze jej nie kupiłem.

  2. Gdyby Alpha Polaris był grą freeware, czyli za darmo , to byłoby dobrze. A tak za te 50 zł można kupić wiele ciekawszych tytułów niż AP.
    Polecam serię Black Mirror, bo to są świetne przygodówki. Natomiast Alpha Polaris mogę polecić tylko początkującym graczom , bowiem doświadczeni bedą czuć niedosyt.

  3. Do Autorki:
    Recenzja ciekawa, jednak poziom stylistyczny Pani tekstu przeraża:

    „Nie przeszkadzają mi lewitacje, postacie poruszające się jak roboty, ani otwieranie drzwi za pomocą telekinezy.”

    Powinno być: bez przecinka przed „ani”

    „Animacja jest albo dosyć uboga albo nie ma jej wcale.”

    Powinno być: przecinek przed drugim „albo”

    „Mówiąc szczerze, dalej nie jestem pewna czy to nie jest jakiś błąd.”

    Powinno być: przecinek przed „czy”

    „Spróbujcie spryskać deser czymś, co w normalnych świecie przyprawiłoby człowieka o zatrucie pokarmowe.”

    Powinno być: „w normalnym”

  4. Dziękuję za komentarz i przepraszam. Wina leży po stronie redaktora, który, jak widać, powinien powtórzyć zasady używania przecinków.
    JMD

css.php