Gdy grałem „Hearts of Iron 3” i najnowszy dodatek „Semper Fi” nieodparcie przypominało mi się jedno zdjęcie. Nastrój produkcji Paradox Interactive kojarzy mi się z fotografią Roberta Capy. Nie chodzi o znane zdjęcie upadającego żołnierza-lojalisty. Ani sceny z plaży „Omaha”. Ten mniej znany kadr słynnego fotoreportera, powstał pod koniec wojny w Lipsku.
Żołnierz ustawiający karabin maszynowy na balkonie kamienicy nie zdążył oddać ani jednego strzału – zginął od kuli snajpera. Capa udokumentował to wydarzenie. Zdjęcie przedstawia prawie pusty pokój zwykłego, wysokiego mieszkania. Nie ma śladów wojny ani zniszczeń. Tylko na parkiecie, utrzymanym z niemiecką pedantycznością, widać czarną plamę krwi. Na progu balkony leży skulone ciało żołnierza.
Scena nie jest dramatyczna w konwencji narracji filmowej. Krwi jest tyle ile ma jej człowiek, a ciało nie jest ekspresyjnie wygięte. Cichy, realny dramat pojedynczego człowieka. Był to jeden z ostatnich poległych w tej części frontu. Dramatyczny był moment śmierci, ofiara w przededniu pokoju. Reporter zapamiętał ją jako czystą i cichą śmierć – od lat widział wiele śmierci, był celem wśród żołnierzy na plażach Anzio i „Omaha” ( Historię zdjęcia znamy z wywiadu radiowego, jakiego Capa udzielił WNBC).
Fot. Rober Capa, za II wojna swiatowa w fotografiach” David Boyle
Nastrój tego konkretnego zdjęcia: chłodne odnotowanie śmierci w eleganckim apartamencie nie naruszonym przez wojnę. Ten sam nastrój stwarza gra „Herts of Iron”: zwykła buchalteria bez śladów podniosłego nastroju i uczestnictwa w dramacie. Ten chłód obiektywu podobny jest chłodowi historycznej strategii. Takie opowiadanie o czasach wojny może przerażać. Zdajemy sobie sprawę, że to była wojna potęg gospodarczych. I tylko dzięki tym kilku zdjęciom możemy pamiętać, ile indywidualnych dramatów składało się na drgnięcie historycznych statystyk, które teraz naśladują tabele i schematy gry „HoI 3”.
Takimi autentycznymi zdjęciami reporterów wojennych posłużyli się graficy tworzący plansze do „Hearts of Iron 3”. Wystylizowali je na kolorowe, malarskie plansze scen historycznych, do jakich przyzwyczaili nas wydawcy serii „Europa Universalis”.
Proponuję zatem wędrówkę po świecie przedstawionym w „Hearts of Iron 3. Semper Fi” tropem pięciu, a właściwie sześciu zdjęć z czasów wojny. Warto przyjrzeć się scenom, które projektanci uznali za najbardziej charakterystyczne dla największego w dziejach konfliktu zbrojnego. Skupienie pilota zawiązującego tradycyjną japońską chustę, oraz nieobecne, zdeterminowane i zmęczone spojrzenie niemieckiego piechura gdzieś na belgijskim błocie. Te twarze uosabiają świat gry. Od nastroju przed walką (i wojną, bo to start na Perl Harbor) do zmęczenia pięcioma latami wojny, miesiącami odwrotu i widmem nieuchronnej klęski.
Fotografie powstały w ważnych momentach II wojny światowej, stawały się ikonami propagandy. Z każdym z tych symbolicznych zdjęć, wiążą się też indywidualne losy bohaterów. A także historie zrobienia samego ujęcia. Kulisy pracy fotografów poznaliśmy dopiero niedawno.
1. Skupienie przed walką
Brutalny pochód Japończyków przez Azję trwa od lat trzydziestych. A flota zamierza właśnie dokonać kolejnego zwycięskiego kroku na Pacyfiku. Celem pilotów lotniskowców jest Perl Harbor. Sztandar cesarstwa na czole i niewidoczny wzrok, myśli gdzieś w świecie walki i cieniu śmierci. Po latach nieudanej wojny cesarscy lotnicy zaczęli ubierać tylko białe chusty, symbol śmierci w samobójczej misji „kamikaze”. Część źródeł błędnie identyfikuje pilota jako „kamikadze”. Zdjęcie powstało 7 grudnia 1941 roku – dwa i pół roku przed narodzinami idei samobójczego ataku.
2. Smak klęski
Twarda walka i straty idące w setkach tysięcy, uzupełnień brak. Od czerwca w odwrocie z pól Normandii i Bretanii. Scena z objuczonymi żołnierzami, gdzieś w Belgii, podczas grudniowego kontrataku. Na wschodnim froncie jeszcze większe straty i kolejne odwroty. Nazistowskie kroniki filmowe od dawna pokazują „niezwyciężonych” obrońców. Ale to są już wrota Niemiec – rozmiarów nadchodzącej klęski nie można ukryć.
3. Naprzód przez gruzy
Amerykański lekki czołg przedziera się przez gruzy miasteczka niedaleko Bolonii. Nie tylko agresja hitlerowców wiązała z koszmarem wojny technologicznej i nalotami terroryzującymi całe regiony. Wyzwalanie ziemi francuskiej i włoskiej także często wiązało się ze zamianą domów w sterty gruzu i śmiercią cywili. Ogień artylerii oraz dywanowe bombardowani aliantów dotykały nie tylko Niemców. To zdjęcie jest zapisem dokumentalisty z kwietnia 1945.
4. Sztandar na antypodach
Sztandar nad Iwo-Jimą. Wcześniej zatknięto mniejszą flagę, taką z żołnierskiego plecaka, a reporter był tylko jeden. Całość wypadła mało pomnikowo. Scenę należało powtórzyć ze znanym nam dziś, spektakularnym rezultatem. Zdjęcie Joe’go Rosenthala z dnia na dzień stało się symbolem zmagań Ameryki. Obrazem, z którym mógłby się utożsamiać żołnierz, jego narzeczona w fabryce samolotów i obywatel wpłacający oszczędności na fundusz wojenny. Bo to był tylko niewielki sukces – wojna trwała.
5. Sztandar nad stolicą
Wszyscy szli na Berlin, to miał być koniec wojny w Europie. Ale jak pokazać ten koniec? Wizja tego zdjęcia zrodziła się w głowie sowieckiego fotografa Jewgieija Chałdeja. Reporter wiedział, że będzie potrzebować dużego sztandaru, odpowiedniego czasu i szczęścia. Właśnie zdobyto Reichstag, a poniżej w bunkrach – gdzieś bliżej piekła, Hitler popełnił samobójstwo. Reporter znalazł w końcu śmiałka do zatknięcia flagi na dachu. Powstało kilka klatek. Znamy ujęcie z flagą rozpostartą przez wiatr. Małego retuszu wymagały tylko rękawy żołnierza, których podciągnięte mankiety odsłoniły nadgarstki z zegarkami.
Tekst i reprodukcje: Tomasz Pawlak
Na podstawie: „Robert Capa. Szampan i krew” Alex Kershow, „Lata 40. Getty images.” Nick Yapp, „II wojna swiatowa w fotografiach” David Boyle
10 września o godz. 10:48 53540
Ciekawy tekst i punkt odniesienia. Warto byłoby poszukac wiecej takich wizualnych odniesien – mniej znanych niz przytoczone tu slynne zdjecia.
10 września o godz. 11:09 53541
Dziękuję. Może to dobry pomysł przypatrzyć się np. ikonografii cyklu „Europa Universalis”. We wcześniejszych grach nie ma tak dosłownych kopii – przemalowania znanego zdjęcia.
Tymaczasem, troche więcej o mniej popularnych fotografiach i fotografach na http://www.dokumentalisci.pl
21 listopada o godz. 23:53 56506
Zdjęcie Rober Capa jest tak silnie ekspresyjne, tak dobrze pokazuje ponurą i przytłaczającą prawdę jaką jest kruchość naszego życia. Wystarczyło jedno spojrzenie i jego znaczenie przeszyło mnie na wskroś. Patrząc na nie przypomina mi się znany cytat ” Człowiek ani na chwilę nie powinien rozstawać się z myślą o [url=http://vsevidno.com]śmierci[/url]”.