KIESZONKOWY ŚWIAT
„Technopolis” już raz wzięło pod lupę dzieło mało znanego studia Media Molecule – ekskluzywnie wydane na konsolę Playstation 3 „Little Big Planet„. Uhonorowanie tytułu w kategoriach „najlepsza gra roku” czy „najlepsza platformówka” przez prestiżowe czasopisma i serwisy internetowe było oczywiste, skoro LBP pokazała, że w tym gatunku nie powiedziano jeszcze wszystkiego.
Co nie oznacza, że w tym konkretnym przypadku można mówić o rewolucji wśród platformówek. Zdecydowanie bardziej pasuje tu termin „ewolucja”, gdyż gra jest swoistymi połączeniem nowych, innowacyjnych rozwiązań z tymi, które znane są od zarania gatunku. Jednakże LBP to nie tylko prowadzenie uroczego Sackboya (kukiełki) przez naklejkowo-tekturowy świat. Gracze odpalając program stają się również twórcami, mogącymi za pomocą świetnie rozbudowanego edytora kreować własne poziomy, a nawet całe uniwersa.
Swoimi mini-światami można później podzielić się z innymi graczami poprzez wrzucenie ich (światów, nie graczy) na serwer, co pozwala w ten sposób w nieskończoność wydłużać rozgrywkę. To właśnie te proste, a jakże skuteczne rozwiązania przesądziły o sukcesie tytułu. Zwłaszcza, że LBP jest, dosłownie, dla wszystkich. Gra ma bajkową estetykę, ale jednocześnie nie infantylną, przez co zarówno dzieci jak i dorośli mogą się nią świetnie bawić.
Nic dziwnego, że Sony postanowiło wydać spinoffa na Playstation Portable. Gra pojawiła się już rok później i zdobyła między innymi prestiżową nagrodę BAFTA właśnie za najlepszy program 2009 roku na przenośną konsolę. LBP w wersji PSP siłą rzeczy różni się od swej pierwotnej wersji – musiała zostać nieco okrojona ze względu na oczywiste różnice choćby w pojemności krążków UMD i Blue-Ray.
To nie oznacza jednak, że twórcy zwyczajnie przenieśli wersję PS3 na PSP, tylko nieco okrojoną. Najistotniejszą różnicą jest inny tryb fabularny. Tym razem Sackboy ma za zadanie odnaleźć kilku lordów poszczególnych krain i zabrać ich na wielki karnawał. W trakcie podróży przez levele gracz odwiedzi między innymi aborygeńską Australię, cesarstwo Chin, Arabię i Hollywood. Choć kolejne krainy są coraz trudniejsze (głównie ze względu na konieczność wykonywania bardziej brawurowych akrobacji), to przechodzi się je szybko.
Gra zawiera około trzydziestu poziomów łącznie z ukrytymi minigierkami (czyli o dwadzieścia mniej niż w wersji na PS3). Niektóre z nich są naprawdę krótkie, ale twórcy zadbali, by te akurat były szczególnie dynamiczne, jak na przykład wielka ucieczka przed chińskim smokiem. Tempo na chwilę zwalnia, gdy trafiamy na zagadki. Z reguły są one proste, ale pozwalają delektować się przez chwilę czymś więcej, niż tylko parciem naprzód i uganianiem się za bańkami (punktami).
Wyjątkowość Sackboya polega na tym, że możemy dowolnie zmieniać jego wygląd. Niestety, zestawów ciuchów i gadżetów jest znacznie mniejszy niż w wersji podstawowej, gdzie gracza wręcz zasypywano mnogością opcji. To nie oznacza jednak, że Sackboy w wersji PSP nie ma „w co się ubrać”. Ma, choć jego garderoba skromniejsza i zabraknie tu takich perełek jak strój Dartha Vadera czy Kratosa z „God of War”.
Jest też oczywiście edytor poziomów, lecz na PSP okazał się on mniej wygodny w obsłudze. W przypadku PS3, przy stawianiu bardziej skomplikowanych i interaktywnych konstrukcji używało się obu gałek analogowych. W PSP jest tylko jedna, przez co cały proces kreacji siłą rzeczy wydłuża się i dla niektórych graczy może być męczący.
LBP posiada też kilka drobnych, aczkolwiek irytujących minusów. Największym z nich jest długie ładowanie się poziomów, a już zwłaszcza przechodzenie do menu głównego. Niekiedy naprawdę można na chwilę odłożyć konsolę by zrobić krótką przerwę na herbatę. Inny częsty błąd to sporadyczne zacięcia się Sackboya między przeszkodami. Niewidzialne ściany tworzą zwłaszcza interaktywne elementy, które mogą przyblokować naszego bohatera.
To jednak tylko detale. „Little Big Planet” znakomicie przyjęła się na konsolę Playstation Portable. Pomimo oczywistej redukcji zawartości w stosunku do oryginału, twórcy gry postanowili stworzyć odrębny produkt pod kątem fabularnym. To sprawia, że fani LBP mogą prześledzić nowe przygody Sackboya i odwiedzić nieznane wcześniej rejony świata mikrouniwersum. Reasumując: twórcy gry spisali się na medal. Jeśli ktoś jeszcze w ogóle nie grał w „Little Big Planet”, najwyższa pora, by poznał się jedną z najlepszych platformówek ostatnich lat.
Aaron Welman
Ocena: 90%
Zalety: znakomicie zaprojektowane poziomy, estetyka, gra dla wszystkich ? zarówno dzieci jak i dorosłych, oprawa audiowizualna, edytor poziomów. Wady: długie ładowanie się menu i etapów, sporadyczne niewidzialne ściany, nieco ograniczona garderoba Sackboya, siłą rzeczy jest to bardziej okrojona wersja gry. Dla rodziców: Gra dla wszystkich. Little Big Planet, gra platfrmowa, bez ograniczeń wiekowych. Dystrybutor: Sony. Cena: około 120 zł. |
Polecamy także: