Czy w procesie ewolucji biologicznej można się dopatrywać działania wyższej inteligencji? Taki pogląd robi niespodziewaną karierę. Ale ma też godnych polemistów.
„Nasze dzieci są w dosłownym sensie przyszłością tego kraju, który coraz bardziej będzie potrzebował rzetelnych naukowców i zdolnych inżynierów, mogących oswoić nas z nadchodzącymi rewolucjami technologicznymi, a te już wiszą w powietrzu. Historia zna przykłady upadku wielkich cywilizacji. Nie ma żadnego szczególnego powodu, dla którego Stany Zjednoczone nie miałyby podlegać władzy historycznych sił. Barbarzyńcy stoją u bram. Wpuścimy ich?”.
W tak dramatyczny sposób John Brockman kończy wstęp do swojej najnowszej książki „Nauka a kreacjonizm” (polskie tłumaczenie ukazało się nakładem oficyny CiS).
Ten znany amerykański wydawca i popularyzator nauki namówił grono wybitnych uczonych (m.in. filozofa Daniela Dennetta, biologa Richarda Dawkinsa, neuronaukowca Stevena Pinkera, kosmologa Lee Smolina), by napisali teksty biorące w obronę teorię ewolucji. Przeraziła go bowiem ofensywa kreacjonistów, agresywnie kwestionujących wartość dzieła Karola Darwina.
Punktem kulminacyjnym tego ataku był słynny proces sądowy w Harrisburgu w Pensylwanii, zakończony w grudniu 2005 r. Kilkunastu rodziców dzieci ze szkoły publicznej w Dover złożyło pozew zarzucający dyrekcji i nauczycielom łamanie konstytucyjnej zasady świeckości państwa. Na lekcjach biologii uczniowie byli bowiem informowani, iż darwinizm nie jest faktem, a jedynie pełną luk hipotezą; istnieje natomiast alternatywna koncepcja powstania życia na Ziemi i narodzin człowieka, teoria tzw. Inteligentnego Projektu.
Władze szkoły i przeciwnicy teorii ewolucji wprawdzie proces przegrali, ale kreacjoniści broni nie złożyli. A ponieważ dziś kwestionowanie ewolucjonizmu z pozycji dosłownego odczytywania Biblii zakrawa na śmieszność, antydarwinizm próbuje przebrać się w szaty teorii naukowej. Nadano jej nazwę Inteligentny Projekt, ponieważ zakłada, iż organizmy żywe są pod względem budowy zbyt skomplikowane, by mogły powstać wyłącznie dzięki grze ślepych sił natury.
Jakiś czas temu tygodnik „New Scientist” pisał o powstaniu w USA Biologic Institute, którego zadaniem jest dowiedzenie metodami naukowymi słuszności koncepcji Inteligentnego Projektu. Czy jest to w ogóle możliwe? Na to właśnie pytanie odpowiadają uczeni na kartach książki Johna Brockmana, a ich precyzyjna argumentacja nie pozostawia żadnych wątpliwości, że Inteligentny Projekt z prawdziwą nauką ma niewiele wspólnego.
Czy amerykańska debata wokół ewolucjonizmu może być ciekawa dla europejskiego czytelnika? Sam Brockman pisze, iż „Europejczykom trudno uwierzyć, że tego typu argumenty [kreacjonistów] mają jeszcze jakąś siłę w XXI wieku – i to w Stanach Zjednoczonych, kraju najbardziej rozwiniętych technologii”. Niestety, naszą sytuację Amerykanin ocenia zbyt optymistycznie. Choć bowiem fundamentalizm religijny nie jest na Starym Kontynencie tak silny jak w USA, to także tu zaatakowano teorię ewolucji.
Kreacjonizm próbowano już przemycić do programów szkolnych w Serbii, Rosji i Wielkiej Brytanii. Warto w tym miejscu przypomnieć także to, co zdarzyło się niecałe półtora roku temu w Polsce. Ówczesny wiceminister edukacji narodowej Mirosław Orzechowski z LPR publicznie stwierdził: „Teoria ewolucji to kłamstwo. Pomyłka, którą zalegalizowano jako obowiązującą prawdę (…). To w zasadzie luźna koncepcja niewierzącego starszego pana [Darwina], który tak właśnie widział świat. Może dlatego, że był wegetarianinem i zabrakło mu ognia wewnętrznego (…). Nie będziemy jej usuwać z podręczników. Ale należy rozpocząć rozmowę w tej sprawie. Ponieważ nieprawdy nie należy uczyć zamiast prawdy”.
Tę bulwersującą wypowiedź ostro skrytykowały środowiska naukowe, domagając się dymisji Orzechowskiego. Mimo sprzeciwu części polskich środowisk katolickich wobec słów Orzechowskiego, najostrzej wyrażonych przez abp. Józefa Życińskiego, trzeba przypomnieć, iż stanowisko Kościoła nie jest w tej kwestii jednoznaczne.
W 2005 r. szerokim echem odbił się esej zatytułowany „Odnajdywanie celowości w przyrodzie”, opublikowany na łamach dziennika „The New York Times” przez kardynała Christopha Schönborna, arcybiskupa Wiednia, uważanego za ucznia i jednego z najbliższych współpracowników Benedykta XVI. Austriacki duchowny pisał wówczas, że „Koncepcja, która nie dostrzega przytłaczających dowodów istnienia projektu (celowości) w biologii, jest ideologią, a nie nauką”.
W wywiadzie udzielonym „Tygodnikowi Powszechnemu” podkreślił natomiast, że „w zjawiskach ewolucyjnych można odkryć rozum, porządek, design” i że chciałby, aby „ewolucjonizm prezentowano uczniom nie jako jedyną, ale jedną z wielu teorii”.
Trudno więc się dziwić, że mając wsparcie tak ważnej osobistości w Kościele katolickim środowiska ultrakonserwatywne, również w Polsce, będą starały się atakować nauczanie teorii ewolucji. Barbarzyńcy stoją zatem nie tylko u bram Ameryki i z tego powodu opublikowanie książki Brockmana w języku polskim jest tak istotne.
Marcin Rotkiewicz
Tekst opublikowany w tygodniku „Polityka” (4/2008).
CZYTAJ TAKŻE:
Gen gna od DNA do DNA. Nowe odkrycia pokazujące, że możliwa jest wymiana genów między gatunkami, każą zrewidować wiele darwinowskich reguł. Jednak obalając Darwina, wzmacniają tylko teorię ewolucji.
Znikąd donikąd. Do Polski dotarł spór o teorię ewolucji. Przy okazji wyszło na jaw, że mało kto wie, o czym mowa. Bo prostota teorii ewolucji jest pozorna. Teoria ta zresztą ewoluowała i wypączkowała w wiele odnóg.
I Bóg stworzył ewolucję. Wrogowie teorii ewolucji Darwina używają coraz przemyślniejszych argumentów, by wypędzić ją ze szkół. W USA udaje się im to coraz lepiej, pierwsze sukcesy odnieśli również w Wielkiej Brytanii i Serbii.
22 lutego o godz. 16:37 14354
Witam
Przeczytałem książkę o której mowa jest w artykule. Trzeba przyznać, że jest napisana gładkim językiem. Problem w tym, że w ani jednym z artykułów zawartych w książce nie ma żadnych odniesień do konkretnych doświadczeń odnoszących się do tak ważnych pytań jak: powstanie życia, pochodzenie praw przyrody, przypadkowy przyrost informacji w DNA.
Większa część książki to hymn na cześć filozofii materialistycznej, to wszystko.
Pozdrawiam
Kreacjonista
http://www.stworzenie.org