Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

31.01.2008
czwartek

Kane and Lynch: Dead Men – recenzja gry

31 stycznia 2008, czwartek,

okładkaKANE ZAWODOWIEC 

Gry z gatunku shooterów nie od wczoraj wzbudzają kontrowersje – wydana w listopadzie 2007 „Kane and Lynch: Dead Men” nie jest wyjątkiem.

Już po premierze gra stała się zarzewiem pierwszego, szeroko opisanego, konfliktu między dziennikarzami a wydawcą.

Po opublikowaniu na Gamespot dosyć krytycznej (bardziej w tonie niż punktowo) wideo-recenzji tytułu, Jeff Gerstmann, długoletni współpracownik serwisu, otrzymał niemal natychmiastowe wypowiedzenie, zaś sama recenzja znikła ze strony. Obydwa fakty zostały natychmiast powiązane z szeroko zakrojoną kampanią reklamową gry, jaką Eidos wykupił na stronach Gamespot.

Samą recenzję można oczywiście oglądać za pośrednictwem YouTube (prezentujemy ją poniżej),  ale w pamięci być może zostanie ona bardziej jako precedens ugięcia się mediów pod presją złotej kury.



 

K jak vendetta

Na samym początku gry „Kane and Lynch: Dead Men” wcielamy się w postać Kane’a, 38-letniego angielskiego najemnika, który po spapranej (z ofiarami śmiertelnymi wśród cywili) misji w Wenezueli zostaje osadzony w więzieniu i skazany na śmierć. Podczas przewożenia furgonetką na miejsce egzekucji współwięzień o nazwisku Lynch każe mu pochylić głowę – i rozpętuje się piekło.

Kane1_600.jpg 
Screen z gry

Kane zostaje uwolniony przez byłych pracodawców z tajemniczej organizacji The7, którzy uważają iż zatrzymał on coś, co należy do nich. Pod groźbą zabicia żony i córki bohater zostaje zmuszony do odszukania i zwrotu własności The7, zaś dodatkowym gwarantem wykonania jest towarzyszący Kane’owi Lynch – morderca i, jak się szybko okazuje, psychotyczny schizofrenik, którego w ryzach normalności utrzymują gwałtownie kurczące się zapasy medykamentów.

A potem, jak zwykle, następują komplikacje. Rozwijająca się w zawrotnym tempie fabuła nie jest zawsze do końca logiczna, a śledzenie jej zawijasów wymaga nie lada wysiłku, ale jest też ona pretekstem do przeniesienia akcji w takie miejsca jak Tokio czy środek kubańskiej dżungli. Z czasem z walki o przetrwanie misja przekształca się w bezwzględną vendettę na byłych pracodawcach.

Wściekłe psy

Gatunkowo „Kane and Lynch: Dead Men” to sensacyjny kryminał wyłącznie dla dorosłych, którego „kinowość” ewidentna jest na każdym kroku: począwszy od wstawek filmowych, poprzez widowiskowość strzelaniny aż do konkretnej estetyki przywodzącej na myśl wczesnego Tarantino z okresu „Wściekłych psów”. Lejąca się obficie krew to już standard we współczesnych grach, ale panorama przemocy, jaką roztacza ten tytuł czyni uznawane kiedyś za szokujące sceny z „Grand Theft Auto” opowieściami o Misiu Uszatku.

Kane3_600.jpg
Screen z gry

Już na samym początku Lynch rozbija kolbą strzelby głowę leżącego na ziemi policjanta. Później gracz zmuszony jest do wyeliminowania co najmniej garnizonu miasta wielkości LA (gra rozpoczyna się w Kalifornii), ale bite i zabijane są również kobiety, giną przypadkowi przechodnie a Lynch w czasie jednego z napadów szału (w czasie których postrzega większość osób jako policjantów, z których niektórzy mają głowy zwierząt) dokonuje egzekucji bezbronnych zakładników.

Wszystko to jest okraszone stosownym do sytuacji językiem, w którym co trzecie słowo zaczyna się na „f” – wersja polska dotrzymuje w tym względzie kroku oryginałowi.

Odrażający, brudni, źli

Wśród postaci trudno kogokolwiek polubić – nie tyle ze względu na ich szkicowość, co sposób przedstawienia – wszyscy są tu niczym w tytule klasycznego westernu „odrażający, brudni, źli”. Wyjątek stanowi sam Kane – ostatnim sprawiedliwym walczącym o oczyszczenie swojego imienia zdecydowanie nie jest, ale im dalej w grę, tym wyraźniejsza staje się pewna melancholia jego postaci.


Zobacz trailer gry:


 

Zaznaczona jest ona już na samym początku rozgrywki, od głosu czekającego na śmierć Kane’a „recytującego” ostatni list do córki, której nigdy dobrze nie poznał. W połączeniu z obrazem rozświetlonych słońcem liści w parku i starych rodzinnych zdjęć oraz delikatną, refleksyjną muzyką, wstęp stanowi małą kieszonkę lirycznego wyciszenia w feerii brutalności.

Podobny nastrój powraca potem za każdym razem, kiedy trafiony główny bohater pada na ziemię – kolory rozmazują się, a widmowe głosy z przeszłości sygnalizują przycupnięcie na krawędzi życia. Końcówka gry, w której Kane musi dokonać moralnego wyboru (w każdym wypadku musi ktoś zginać), zgrabnie domyka tragiczny rys jego postaci.

Sztuczna inteligencja

Dużym atutem gry „Kane and Lynch” są wielkie i zróżnicowane poziomy – na eksplorowanie ich nie ma co prawda zbyt czasu, gdyż jako Kane gracz musi bezustannie ostrzeliwać się, jednocześnie pilnując swych pomocników. Mimo szybkości, z którą fabuła przemieszcza nas po całym świecie, nie sposób nie docenić rozmachu projektantów z IO Interactive, duńskiej firmy odpowiedzialnej za serię Hitman.

Niestety tzw. gameplay nie stoi już na tak wysokim poziomie. System krycia się za obiektami jest bardzo nieefektywny i nie ułatwia go trzecioosobowa perspektywa gracza, zaś dokładność celowania pozostawia wiele do życzenia. Sztuczna inteligencja przeciwników w pełni zasługuje na opisujący ją przymiotnik, natomiast system dowodzenia grupą – chociaż działa – jest bardzo ograniczony i nie pozwala na jakiekolwiek poważniejsze stosowanie strategii. Ze względów fabularnych gra narzuca również dosyć sztywną sekwencję wykonywania czynności. W praktyce więc rozgrywka jednoosobowa opiera się przede wszystkim na urządzaniu krwawej jatki.

Kane_and_Lynch 
Screen z gry

O wiele mocniejsze są tryby kooperatywny i multiplayer. W pierwszym z nich drugi gracz wciela się w Lyncha. Należąca do niego połówka podzielonego na dwa ekranu daje wgląd w spojrzenie na świat jednej z mniej sympatycznych postaci w wydanych ostatnio grach.

Jeszcze bardziej frapujący jest tryb multiplayer nazwany tutaj „Fragile Alliance” (Kruche przymierze) – brak skomplikowanej fabuły w pełni wynagradza fakt, w każdej chwili jeden ze współpracujących ze sobą graczy może zdradzić, co prowadzi najpierw do paranoicznej spirali podejrzeń a następnie do wojny wszystkich ze wszystkimi.

Strukturalnie i koncepcyjnie „Kane and Lynch: Dead Men” ma cały szereg niedociągnięć, ale dla zwolenników bezkompromisowej strzelaniny w efektownej oprawie jest to propozycja warta ceny.

Paweł Frelik
 

Ocena: 4/6

Zalety: Projekt graficzny, gęstość akcji, postać głównego bohatera.

Wady: Dosyć linearna rozgrywka, mało zaawansowana sztuczna inteligencja członków drużyny i przeciwników, problemy z celowaniem.

Dla rodziców: Pozycja dla graczy wyłącznie pełnoletnich (18+) ze względu na przemoc i język.

Minimalne wymagania sprzętowe: Procesor 2.0 GHz lub szybszy, 1 GB RAM, 7 GB wolnej przestrzeni na dysku twardym, karta grafiki128 RAM (GeForce 6600/Radon x1300 lub lepsze).

KupKane & Lynch: Dead Man, gra akcji (TPP), od lat 18, gra z polskimi napisami, cena: 99,90. Dystrybutor: Cenega.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 10

Dodaj komentarz »
  1. Znakomicie napisana recenzja! Pełen pakiet danych umożliwiający weryfikację decyzji o zakupie gry. Gratuluję & pozdrawiam.

  2. Gra jest fantastyczna gram w demo a Pełną zamówiłem… ja bym dał 6/6

  3. mam demo tej gry i bardzo mi sie podoba ale nie dał bym więcej niż 4/6 ponieważ fatalnie się celuje.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. ej mam pytanko , jak sie gre zapisuje z kane and lynch bo za kazdym razem zaczynam od nowa ;/

  6. Nikt normalny w takie gierki nie gra, trzeba mieć chyba nieźle pomieszaną psychikę… polecam całą serie gier „Barbie”

  7. „Nikt normalny w takie gierki nie gra, trzeba mieć chyba nieźle pomieszaną psychikę? polecam całą serie gier ?Barbie? ”

    o kurde, dobre,dobre 😀

  8. ta chała nie instaluje się na windows 7. wystarczy wpisać w wyszukiwarce „kane and lynch dead men / instalacja / problem” i czytać, czytać, czytać… to zwyczajny skandal, żeby takie coś ludziom wciskać

  9. przepiękna gra i fajne zakończenie

  10. „Odrażający, brudni, źli” to świetny film, ale nie western – mimo, że spaghetti. Niemniej jednak polecam każdemu, bo Lynch klimatem pasuje jak ulał. 🙂
    Autorowi chodziło – jak mniemam – o „Dobry, zły i brzydki”. Również polecam, serdecznie, każdemu 🙂

  11. Nie rozumiem was z tym celowaniem, ja wlasnie to polubilem w tej grze ze strzelanie jest realistyczne i trzeba potrenowac, a nie tylko celownik i strzal (jaki by to mialo sens gdyby gnat nie mial rozrzutu?). Mi gra sie strasznie podobala 6/6…

css.php