Od trzech miesięcy można kupić konsolę do gier nowej generacji Xbox 360. Gry na nią nie są tanie. Podpowiadamy, na co warto wydać pieniądze.
Gears Of War (CD Projekt, 259 zł) – wizualne arcydzieło, murowany kandydat do tytułu najlepszej gry mijającego roku.
W przyszłości ludzkość przegrywa wojnę z kosmitami, a gracz wcielając się w rolę komandosa, rusza na samobójczą misję. 80 proc. tej gry to czysta akcja, 20 proc. to taktyka. Komandosi repetują spluwy, kule śmigają, krew bryzga (tylko dla dorosłych!).
Post-apokaliptyczna wizja świata wciąga, nawet mimo typowych amerykańskich przegięć w scenariuszu.
Lost Planet (Electronics Arts, 259 zł) to właściwie bliźniacza siostra „Gears Of War”, ale jej akcja zieje się w zimowej scenerii. Klimatem przedstawionego świata, tytułowej zagubionej planety, dorównuje kultowej „Diunie” Franka Herberta. Tyle że zamiast piasku jest śnieg i lód.
Dla fanów wyścigów jest Need For Speed Carbon (Electronics Arts, 229 zł), uliczne rajdy najszybszymi i najdroższymi samochodami świata. Gra wykorzystuje do cna możliwości graficzne konsoli Xbox 360.
Tomb Raider: Legend (Cenega, 169 zł) to propozycja dla spokojniejszych graczy. Można mieć różne zdanie o Larze Croft, ale nie można jej lekceważyć. Stała się ikoną popkultury. „TR: Legenda” to powrót do korzeni. Znowu mamy prastare cywilizacje, labirynty, wspinaczki, dźwignie i zagadki. Kolejna gra komputerowa z udziałem seksownej pani archeolog udowadnia, że tej zgranej już nieco płyty da się jeszcze przez kilka wieczorów słuchać z przyjemnością.
Viva Pinata (CD Projekt, 249 zł) to z kolei prawdziwy cukierek. Gra poraża świeżym pomysłem i błyskotliwym humorem. Niech nikogo nie zrazi landrynkowa grafika, banalna na pierwszy rzut oka tematyka i postacie rodem z kreskówek. „Viva Pinata” to rasowa strategia. Budujemy ogród, w którym zamieszkują pocieszne zwierzęta (tytułowe Pinaty). Trzeba planować dochody, zapewnić pokojowe współistnienie różnych gatunków. Pinata razi masowo. Najpierw położyła na łopatki krytyków. Po uruchomieniu trafia najmłodszych członków rodziny. Potem ich matki. Na koniec wciągają się twardzi faceci, znudzeni mordowaniem obcych.
Piotr Stasiak
16 marca o godz. 7:19 419
Witam! Serce rośnie patrząc jak w renomowanych pismach pokroju „Newsweeka” czy „Polityki” właśnie, pojawiają się artykuliki traktujące o grach video (nie komputerowych). Elektroniczna rozrywka przeżywa w Polsce rozkwit, hype na nią jest coraz większy, a najlepszym dowodem na to jest zainteresowanie ze strony „nie branżowych” mediów.
Przestrzegałbym jednak przed popełnianiem gaf pokroju, jak to autor napisał odnośnie NFS`a. Nie jestem przekonany, czy Carbon wykorzystuje chociaż 50-60% możliwości maszynki Bill`a. Poza tą wpadką, wszystko jest ok. Pozdrawiam.
16 kwietnia o godz. 18:27 1891
Kontynuując to co zaczął Stig…cenie sobie zarówno waszą gazetę jak i stronę internetową ale ze względu, że mam do czynienia z multimediami nie mogę powstrzymać się przed krótką reprymendą w związku z waszym podejściem do owej dziedziny. Nawet jeżeli tematykę gier/programów/sprzętu traktujecie po macoszemu to chociaż zaczerpnijcie fachowego źródła (polecam internet- nie zawsze fachowo wszak najtaniej). Po pierwsze jak można porównać Diune do takiej chały jak Lost Planet (chała to i tak obiektywne określenie). Ludzie w żadnym wypadku nie marnujcie na to pieniędzy! Po drugie-proszę przeczytać wiadomość Stiga(część odnośnie NFS?a). Niedługo ktoś Was oskarży o nieszczerość-jeżeli koloryzujecie w poszczególnych działach (nie branżowych) to dlaczego nie podchodzicie w taki sam sposób do polityki (żart). Pozdrawiam