We Wrocławiu powstanie Muzeum Gier Wideo

Powstanie, ale pod warunkiem uzbierania wystarczającej kwoty w crowdfundingowej akcji internetowej, bo muzeum jest prywatną inicjatywą, która nie ma nic wspólnego z działaniami Ministerstwa Kultury czy choćby nawet władzami miasta.

Gry wideo mają już ponad pół wieku. Pierwsza konsola 40 lat, nic więc dziwnego, że na świecie zaczynają powstawać wyspecjalizowane muzea próbujące udokumentować i zachować dla potomnych ten ogromny dorobek. Przy obecnym postępie technologicznym gier wideo pięć lat wydaje się wiecznością. Pionierskie lata branży powszechnie uchodzą więc za wirtualną epokę kamienia łupanego. Chroniące ten okres przed zapomnieniem muzea zorientowane tylko i wyłącznie na grach komputerowych powstały już w Berlinie, Paryżu czy Nowym Jorku, a przy dobrych wiatrach następne pojawi się we Wrocławiu.

Wszystko zależy jednak od hojności internautów, którzy już wkrótce za pośrednictwem platformy wspieram.to będą mogli wpłacić dowolną sumę na poczet powstającego obiektu. Organizatorzy zbiórki liczą, że tym razem dopną swego i mimo grudniowego niepowodzenia na konkurencyjnej stronie PolakPotrafi.pl, znów zwracają się w stronę crowdfundingu. Z nowym doświadczeniem i zapałem, który w tym przypadku wydaje się wyjątkowo potrzebny – Ministerstwo Kultury nie zabrało w sprawie głosu, a władze Wrocławia mimo tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016 ograniczyły się do „dobrego słowa”. Organizatorzy akcji liczą więc na pomoc fanów, prosząc zarówno o pieniądze na rozkręcenie biznesu, jak i eksponaty. Często to, co znajduje się na naszych strychach i pawlaczach, po odkurzeniu okazuje się prawdziwym unikatem.

Tym w czym tkwi potencjał muzeum jest jego interaktywność. Szykowane eksponaty idealnie nadają się do wirtualnych ekspozycji i prezentacji gier, które dzisiaj, w domowych warunkach, uruchomione mogą być jedynie na pecetowych emulatorach nie oddających magii minionych lat. Sami twórcy obiecują, że nie będzie to „zwykłe muzeum, w którym można obejrzeć kilka eksponatów i wyczytać ich opisy z karteczek”. Brzmi imponująco, pojawiający się tutaj optymizm jest gaszony natomiast potrzebną na start kwotą – 50 tys. zł. Czy naprawdę tyle pieniędzy wystarczy, żeby wydzierżawić w miarę atrakcyjnym miejscu Wrocławia wystarczającą powierzchnię i uruchomić w nim działalność wychodzącą poza nieszczęsne „czytanie opisów z karteczek?”

Tegoroczna (niezwiązana z Muzeum Gier) impreza skupiająca się na oldschoolu potwierdziła fakt, że w temacie szeroko rozumianego retro tkwi jeszcze duży potencjał

Muzeum Gier Wideo tak jak inne crowdfundingowe projekty jest działalnością komercyjną. Jej organizatorom kibicujemy, a po cichu zastanawiamy się, czy podobnej inicjatywy nie mogłoby wesprzeć państwo.

Od umieszczania gier w muzeum jest już tylko mały kroczek do pytania „Czy gry to sztuka?” i wystawiania ich w galeriach. Sam nie podejmę się jednak tematu, a odeślę do tekstu „Pac-Man jak Picasso”. Barbara Stolarz na łamach „Polityki” wyczerpała temat, a na zachętę przekliknięcia się na naszą stronę-matkę niech posłuży mały cytat: „>>Większość gier wideo, do jakiejkolwiek kategorii by należały, łączy jedno: są zlepkiem dziedzin sztuki<<. Tak więc skoro sztuką jest malarstwo, literatura, film, to połączenie ich w jednym nowym medium też sztuką być musi.”

Paweł Olszewski