Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

3.04.2013
środa

Czarny kryminał w tekturowym pudełku

3 kwietnia 2013, środa,

Czy 1 kwietnia to data stosowna na premierę? W pewnych okolicznościach nawet wymarzona, zwłaszcza gdy rzecz ukończona, sprawdzona i działa. W opisywanym przypadku niektórym trudno będzie uwierzyć nie tyle w dotrzymanie terminu, co sam fakt, że ktoś wpadł na pomysł równie dziwaczny i zrealizował projekt zupełnie z innej epoki.

Deirdra Kiai konsekwentnie urzeczywistnia swoje wizje, nie przejmując się obowiązującą modą czy takimi drobiazgami jak chwytliwy tytuł. Tym razem wybrała prowokująco długi: Dominique Pamplemousse in „It’s All Over Once the Fat Lady Sings!” Może być? Musi, nawet jeśli samo tytułowe nazwisko trudno zapamiętać, będzie więc przekręcane przez pozostałe postaci na różne sposoby. Wszyscy mają też problem z określeniem płci Dominique, bo imię ani wygląd nie rozstrzygają tej kwestii jednoznacznie, więc nie wiadomo, jak się do takiej osoby zwracać. Osoba najwyraźniej nie życzy sobie być pod tym względem szufladkowana, przyjmijmy zatem, że to intymna sfera jej życia i jako taka nie powinna nas zajmować.

Natomiast nie ulega wątpliwości, że Dominique jest prywatnym detektywem borykającym się z kłopotami finansowymi, co wydaje się już tradycją tej profesji. Rośnie stos niezapłaconych rachunków, a gospodarz domu domaga się zaległego czynszu za wynajem biura w nędznej norze. „Aż tu nagle…” do drzwi puka niespodziewana klientka, szefowa wielkiej wytwórni płytowej. Zlecenie zapowiada się na tyle zachęcająco, że nie ma co się zastanawiać, jakim cudem tu trafiła i co się za tym kryć może. Nawet jeśli takie zawiązanie akcji powiela fabularny schemat, to pozostałe okoliczności wyglądają co najmniej nieszablonowo. Widział kto kiedy detektywa mieszkającego w kartonowym pudełku? A wiele znamy czarnych kryminałów w formie musicalu?

Deirdra Kiai to człowiek-orkiestra, w sensie przenośnym i dosłownym. Nie tylko sama napisała scenariusz, wymyśliła i przygotowała (a może raczej: skombinowała) scenografię, ale też animowała wykonane własnoręcznie plastelinowe figurki, co utrwaliła w technice poklatkowej. Zajęła się również udźwiękowieniem tak powstałego spektaklu, co oznacza w tym wypadku skomponowanie muzyki oraz nagranie partii instrumentalnych i wokalnych. Starając się różnicować głosy i style, wyśpiewuje kwestie wszystkich występujących w kryminalnej intrydze postaci. W tle nie słychać syntezatorów, a jedynie nagrania instrumentów akustycznych: tuby, kornetu, łyżeczek w roli perkusji czy – uwaga! – kobzy, mającej tu spektakularne solówki. Osiągnięty tym sposobem efekt mieści się gdzieś między jazzową improwizacją a muzycznym pastiszem, podwórkową orkiestrą dętą a bigbandem z lat pięćdziesiątych. Żeby było jeszcze ciekawiej, dodajmy, że mieszkająca w Kanadzie autorka występuje również w miejscowej Orkestar Slivovica, specjalizującej się w muzycznym folklorze bałkańskim.

Wydawałoby się, że do zrobienia gry, choćby prostej jak ta przygodówki, potrzebny jest głównie komputer z odpowiednim oprogramowaniem, generujący zamierzone obrazy i dźwięki. Projekt Deirdry przypomina, że bez względu na postępującą automatyzację procesu twórczego najważniejszy pozostaje „czynnik ludzki”, czyli wyobraźnia i kreatywność w podejściu do tematu. Gdy opowiada na blogu, że foremka do pieczenia ciasta posłużyła jako scena , by magnesy przyczepione do stóp postaci należycie trzymały się podłoża, a krajalnica do pieczywa pełniła funkcję statywu dla filmującej wszystko internetowej kamery, przypominają się telewizyjne programy z cyklu „Zrób to sam”. Pan Adam Słodowy byłby z niej dumny.

Produkcja iście chałupnicza, jeden zaledwie twórca, a ileż zaangażowanych talentów: wokalny, manualny, literacki, plastyczny, muzyczny…. W efekcie tej twórczości bez wątpienia radosnej powstało coś, co na tle współczesnych dokonań branży gier wideo przypomina rękodzieło artystyczne; chropawe i dalekie od perfekcji, a zarazem niepowtarzalne i urzekające autentyczną ekspresją. Chropawość jest zresztą zamierzona i pogłębiona dodatkowymi zabiegami: w warstwie akustycznej nałożonym na dźwięk efektem trzeszczącej z lekka starej płyty, a w sferze wizualnej wydobyciem faktury kartonowego pudła czy monochromatycznym obrazem. Na blogu można obejrzeć zdjęcia scenografii w kolorze, ale ostatecznie autorka zdecydowała się na wersję czarno-białą, co podkreśla tonację retro całej kompozycji i sygnalizuje mroczną zawartość, jak na konwencję filmu noir przystało.

Jak się odbiera spektakl teatrzyku Deirdry Kiai? Z uśmiechem na ustach, zwłaszcza gdy podzielamy lekko ironiczne poczucie humoru autorki oraz jej postawę życiową, nieco zdystansowaną wobec rzeczywistości. Rodzaj humoru i podteksty wskazują, że nie jest to rzecz dedykowana widowni dziecięcej, ale z drugiej strony brak przeciwwskazań, by dopuścić do zabawy całą rodzinę. Niżej podpisana bawiła się całkiem nieźle, skoro zdarzało się jej podśpiewywać z bohaterami ich arie, wzbudzając mimo woli konsternację domowników. Przy okazji doznała nawet swoistej iluminacji w momencie odkrycia pewnej pointy. Zastanawialiście się może, dlaczego niektóre współczesne gwiazdy estrady, w tym popularni idole nastolatek, nie śpiewają swoim naturalnym głosem, tylko wydają dziwnie spreparowane odgłosy, przypominające lekko podduszanego robota? Śledztwo prowadzone przez Dominique Pamplemousse ujawni zaskakującą przyczynę owej maniery wokalnej. To dopiero będzie sensacja.

Gra dostępna ze strony autorki (PC) oraz App Store (iPad)

Tetelo

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop
css.php