Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

14.06.2012
czwartek

Neal Stephenson zapowiada grę

14 czerwca 2012, czwartek,

Neal Stephenson, wiele razy przywoływany na naszych łamach autor niestandardowych powieści, okazał się być człowiekiem jeszcze ciekawszym, niż mogło nam się wydawać. Zaledwie kilka dni temu ogłosił w serwisie Kickstarter zbiórkę na wymyśloną przez siebie grę. W sumie nic dziwnego – „Zamieć”, przewrotna powieść cyberpunkowa i jego pierwszy wielki sukces, miała być właśnie grą wideo (i wielka szkoda, że nikt dotąd nie porwał się na realizację tak karkołomnego projektu).

Projekt nazywa się Clang i jest znajdującym się już w produkcji symulatorem walki na długie miecze. I znów – czytelnika znającego „Cykl barokowy” i kojarzącego Stephensona ze zdjęć, na których pozuje z białą bronią fascynacja pisarza szermierką nie powinna dziwić (oczywiście, niżej podpisany jest, podobnie jak reszta świata, mądry po fakcie).

W filmowej zapowiedzi Clang Stephenson mówi nam kilka ciekawych rzeczy. Gra ma być wyłącznie symulacją walki – platformą do pojedynków, pozbawioną wszelkich elementów fabularnych, takim średniowiecznym Counter-Strike’m. „Realizm” toczonych walk ma zapewnić jak największa wierność dość obfitej i dobrze znanej literaturze przedmiotu, przede wszystkim tekstom źródłowym z epoki (uwaga na oczy, będę błyskał erudycją) – traktatom takich mistrzów jak Fiore dei Liberi, Hansa Talhoffera, Petera von Danzing czy anonimowego autora Kodeksu Wallerstein. Na marginesie – Clang ma dostać swój własny fechtbuch. Skoro jesteśmy przy realizmie – Stephenson w swojej kickstarterowej prezentacji zwrócił uwagę na rzecz wcale nieoczywistą – zwykły pad, którego najczęściej używa się do strzelanek i gier akcji nie bardzo się do takiej szermierczej gry nadaje, zatem twórcy Clang zaproponują nam inna metodę kontroli wirtualnego miecza.

Pomysł jest świetny nie tylko dlatego, że znajduje sobie rzadko dotąd eksplorowaną niszę. Szermierczych gier nieposługujących się uproszczoną mechaniką hack&slash ukazało się zaledwie kilka; wśród najlepszych można wymienić wydaną ekskluzywnie na Wii (a więc mało popularną) Red Steel 2 i stareńkiego, ale wciąż doskonałego Jedi Outcast. (Swojej szansy w tej dziedzinie postanowił za to nie wykorzystać wydawca Wiedźmia, z wielką dla siebie i dla nas stratą.)

Jeśli mogę posłużyć się przykładem przywołanego Jedi Outcast, serwery pojedynkowe gier szermierczych rządzą się zupełnie innymi prawami niż te z najpopularniejszymi strzelaninami. Bo, podobnie jak w średniowieczu i renesansie, walka białą bronią jest trudną do opanowania sztuką dla dżentelmenów, wypartą przez wymyśloną dla czerni kuszę, arkebuz i karabin M 16. A przyswojenie odrobiny rycerskiego obyczaju na pewno growemu światkowi nie zaszkodzi.

JMD

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 4

Dodaj komentarz »
  1. Była kiedyś taka gra Die by the Sword, też bardzo ładnie symulowała machanie mieczem:)

  2. @Szymon
    Nawet się zastanawiałem, czy jej nie wymienić, ale to już w sumie archeologia. Choć fakt, archetyp dla zaawansowanego slashera.
    JMD

  3. Zapowiada się dość ciekawie… Wspomniana przez was gra to zabytek więc niema co odgrzewać starego kotleta 🙂 Lepiej coś nowego zrobić ….

  4. @Dawid
    Kultura, w tym gry, to na szczęście nie garmażerka, nie traci tak łatwo waloru użyteczności. Powtarzam – jeśli ktoś nie grał, nich koniecznie spróbuje, bo to klasyk w najlepszym tego słowa znaczeniu.
    JMD

css.php