Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

8.02.2011
wtorek

„WipEout HD Fury” – recenzja gry

8 lutego 2011, wtorek,

Postindustrialny trans

Cyfrowa dystrybucja pozwalająca na wydawanie gier w odcinkach czy rozciągnięte w czasie DLC ma to do siebie, że bardzo często kończy się zbiorczą, pudełkową reedycją. Było tak z Falloutem 3 i jego pięcioma dodatkami wrzuconymi do „Game of the Year”. Początkowo wydane ekskluzywnie na Xboksa 360 pakiety misji do GTA IV można znaleźć  już w multiplatformowej wersji przez samego wydawcę nazwanej „Complete Edition”. Podobnie wygląda sytuacja z WipEout HD Fury, grą skierowaną na PlayStation Store, która to po premierze dodatku Fury powędrowała na płytę Blu-ray.

Na krążku w gruncie rzeczy znajdują się dwie odrębne gry – wydany w listopadzie 2008 WipEout HD i płatny dodatek Fury z 2009 roku. Mogłoby się wydawać, że dwa tytuły w cenie jednego to świetny interes. Owszem, jeżeli wcześniej nie miało się do czynienia z serią na PlayStation Portable. HD Fury nie jest bowiem nową grą, a jedynie podciągniętą pod możliwości PlayStation 3 konwersją Pure i Pulse z przenośnej konsolki Sony. Mamy więc do czynienia z kolejną reedycją. Ładną, szybką i wciągającą, jednak w pewien sposób wtórną. Zmieniła się tylko forma, a nie treść.

WipEout to ultraszybkie wyścigi futurystycznych, antygrawitacyjnych podów. Zawody odbywają się na specjalnie stworzonych do tego celu trasach, a dodatkowym urozmaiceniem jest  broń,  w którą wyposażono pojazdy. Można zatem wygrać wyścig odstawiając pozostałą siódemkę oponentów w tyle, można też większość z nich wyeliminować. Przeciwników można zneutralizować na kilka sposobów, od zwykłego spychania zaczynając na zestrzeliwaniu samonaprowadzającymi rakietami kończąc. Kluczem do sukcesu jest dobra znajomość trasy i porozkładanych na niej „powerupów”. Szczególnie istotne są pola z przyspieszeniem wystrzeliwującym pojazd do przodu niczym z procy.  W grze mało jest typowych skoczni, ale wykorzystując ukształtowanie terenu i turbo można samemu wystrzelić się dosyć wysoko w powietrze, gdzie z kolei da się obrócić wokół własnej osi. Trik ten dodaje pojazdowi kolejnego „kopa”. Łatwo w ten sposób wypaść z trasy, ale po dłuższych ćwiczeniach można np. przeskoczyć parę niewygodnych zakrętów.

 

Gra jest dosyć trudna. Na najłatwiejszym poziomie da się wygrywać odbijając się od bandy do bandy, ale od poziomu „normal” wzwyż nie ma miejsca na błąd. Często jedno wypadniecie z trasy przekreśla szansę na zwycięstwo;  wiele razy zostałem też rozstrzelany przez oponentów. O dziwo takie wyżyłowanie poziomu trudności nie zniechęca, a motywuje do działania. Z czasem trzeba coraz bardziej kombinować ze skokami, szybko decydować, czy nową broń wykorzystać na przeciwniku, czy może „poświęcić” ją na doładowanie własnego, krytycznego poziomu energii.

Jest to jedna z tych gier, gdzie bawi nawet walka z czasem. Zwykły Time Trial z wyżyłowanymi wynikami motywuje do żmudnego powtarzania etapu aż do zdobycia złotego medalu. Od zwycięstwa często dzielą tylko ułamki sekund. Nie ma tu taryfy ulgowej – na pierwsze miejsce na podium trzeba zasłużyć idealnym przelotem i pełną koncentracją. Gra wymusza poświęcenie jej 100% uwagi, trudno jest wykonać dobry przelot w zatłoczonym przez rodzinę czy znajomych pokoju. Przy oszałamiającej prędkości wyświetlanej w 60 klatkach na sekundę, grafice w rozdzielczości 1080p i charakterystycznej, elektronicznej muzyce gracz zapada też w pewien rodzaj transu. Nie jest to znana z innych gier chęć poznania fabuły, bo tutaj jej nie ma. Nie ma mowy też o „syndromie jeszcze jednego” meczu znanego z gier piłkarskich. Po prostu ilość bodźców WipEouta pochłania, co jest ogromną zaletą – kupujemy naprawdę wciągająca grę – ale też wadą. Kupujemy grę, która autentycznie wycieńcza fizycznie. Po dłuższej sesji przed telewizorem mamy gwarantowany ból głowy. Tu ostrzeżenie dla osób cierpiących na epilepsje nie jest pustym, obowiązkowym sloganem – ci powinni omijać grę szerokim łukiem. Jeszcze większą immersję gwarantuje sesja na telewizorze 3D. WipEout to jedna z nielicznych gier Sony wykorzystujących najnowszy standard.

Dopełniłem ultrapłynnej animacji i pięknej, kolorowej grafiki jest soundtrack. Seria charakteryzuje się elektronicznymi, dla wielu zbyt agresywnymi utworami. Jakby jednak nie oceniać tej muzyki – do industrialnej stylistyki WipEouta pasują idealnie. Jest The Crystal Method, Kraftwerk i kilkanaście innych kawałków. Developer umożliwił także tworzenie własnej playlisty, jednak nawet standardowa muzyka jest na tyle fajna, że często byłem zawiedziony zbyt szybkim skończeniem wyścigu. W zwykłej rundzie dłuższe kawałki nie dochodzą nawet do połowy. Idealnie pasują za to do trybu Zone, gdzie ilość okrążeń zależy tylko i wyłącznie od zręczności gracza. Dostępne jest jeszcze kilka innych trybów rozgrywki i multiplayer, zarówno online jak i na podzielonym ekranie.

WipEout imponuje designem podów i tras. Rozwidlające się, pokręcone i wielopoziomowe tory są prawdziwym wyzwaniem. Klimat dalekiej przyszłości buduje też otoczenie, choć szczerze powiedziawszy brakuje trochę torów osadzonych bliżej natury. Sporadycznie przewijają się elementy przyrody, ale to tylko elementy. Z drugiej strony, Fury HD to remake gry z PSP i developer od pierwszych zapowiedzi nie ukrywał braku większych zmian.

Jeżeli lubisz futurystyczne wyścigi i masz PS3, WipEouta kupiłeś pewnie już w dniu premiery na PS Store. Reszta graczy niezbyt przekonana do tematyki mimo wszystko też powinna spróbować. Pudełkowa dystrybucja jest tu sporym atutem. Grę zawsze można sprzedać, chociaż nie wydaje mi się, żeby po przeleceniu odcinka trasy antygrawitacyjnym pojazdem z prędkością kilkuset km/h z Crystal Method w tle, chciałbyś pozbyć się płytki z grą.

Paweł Olszewski

Ocena: 70%

0% 100%

Zalety: wykonanie, odwzorowanie prędkości, muzyka.

Wady: powtórka (z) rozrywki z PSP.

Dla rodziców PEGI 3+. 

„WipEout HD Fury”: gra na konsolę PS3 – wyścigi; od 3 lat; deweloper: Studio Liverpool; cena – około 40 zł.

Polecamy także:

„Need For Speed: Hot Pursuit” – recenzja trybu jednego gracza

„Star Wars Episode I: Racer” – recenzja gry  

 

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 2

Dodaj komentarz »
  1. „Wady: powtórka (z) rozrywki z PSP.” Wesrja na PSP była portem z PSX, więc jeśli już powtórka z rozrywki to z PSX, a nie z PSP.
    Nawet jeżeli wersja na PSP nie miałaby nic wspólnego z PSX, to Wipeout na PS3 ukazał się dokładnie miesiąć później. Dla mnie to zwykłe czepialstwo, a nie wada.

  2. Ta gra jest dla mnie zdecydowanie za trudna i zbyt frustrująca w
    trybie kampanii, ale bardzo podoba mi się futurystyczna stylistyka. To
    jest jedna z tych faktycznie czystych, przejrzystych audiowizualnie
    gier, które jednocześnie nie są graficznie biedne.
    Polecam wyłącznie dla wrażeń estetycznych 🙂

css.php