Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

4.04.2011
poniedziałek

„Skyscraper Simulator” – recenzja gry

4 kwietnia 2011, poniedziałek,

Budujemy nowy dom

„Pizza Tycoon” sprawił, że masz wstręt do kuchni włoskiej? Godzilla w „SimCity” zrujnowała ci miasto, a próba stworzenia kolejowego imperium w „Railroad Tycoon” spełzła na niczym? Masz niekiedy wrażenie, że symulacje ekonomiczne nie są stwarzane z myślą o tobie, lecz mimo wszystko szukasz w tym segmencie czegoś dla siebie, czegoś, co przykuje twoją uwagę i przez długie godziny nie pozwoli odejść od monitora? Jeżeli tak, omijaj najnowsze dziełko sygnowane przez UIG Entertainment szerokim łukiem, bo możesz na dobre zniechęcić się do tego, skądinąd interesującego, gatunku.

Podstawowym zadaniem, jakie stawia przed nami „Skyscraper Simulator” jest, jak nietrudno się domyślić, budowanie drapaczy chmur. Po uruchomieniu gry przed naszymi oczami pojawia się trójwymiarowy obraz miasta (graficznie przywodzący nieco na myśl zdjęcia satelitarne z Google Maps), na którym białymi ramkami oznaczono nieruchomości na sprzedaż. W zależności od miejsca różnią się one między innymi ceną, powierzchnią czy kosztami gruntu. Po zakupie wybranej działki możemy spróbować odsprzedać ją po wyższej cenie lub wybudować na niej budynek. Niestety, projekt wieżowca ogranicza się tu do wybrania jednego z dostępnych modeli i ustalenia przy pomocy poręcznych suwaków podstawowych parametrów, wpływających na ostateczny koszt: wysokości, proporcji między powierzchnią biurową a mieszkalną oraz klasy (od niskiej przez ekonomiczną i standardową po prestiżową). Kiedy już się z tym uporamy, dostajemy możliwość przełączenia się na widok placu budowy.

To właśnie tu przyjdzie nam spędzić większość czasu w grze, obserwując „jak się mury pną do góry”. Sam proces budowy rozłożony został na trzy, nieróżniące się wiele z perspektywy gracza, etapy. Są to kolejno: prace ziemne, fundamenty i konstrukcja. Na początku każdego z nich musimy kupić odpowiedni sprzęt (np. na pierwszym będą to koparki i wywrotki, zaś na ostatnim betoniarki, ciężarówki i dźwigi) i zatrudnić ludzi do jego obsługi oraz do pracy w zespołach, na jakie podzielono załogę. Brzmi skomplikowanie? Otóż tylko brzmi. Podobnie jak „projektowanie” budynku, zarządzanie ekipą budowlaną sprowadza się do niezbyt wymagającej intelektualnie zabawy kilkoma suwakami i prostej matematyki w rodzaju: mam cztery pojazdy, potrzebuję czterech brygadzistów. W razie trudności zawsze możemy skorzystać z pomocy samouczka, który w przystępnej formie objaśni nam mechanikę gry. Gdy już wszystko przygotujemy , pozostaje tylko wyłączyć pauzę i obserwować postępy albo, jeżeli pozwalają na to fundusze, przejść do widoku miasta i rozpocząć prace w innym miejscu. Kiedy budowa dobiegnie końca, gotowy wieżowiec sprzedajemy lub wynajmujemy, by za zarobione pieniądze postawić następny. I to w zasadzie tyle. Gra kończy się, gdy skończą nam się fundusze albo gdy zabudujemy już całą przeznaczoną do tego przestrzeń.

Aspekt ekonomiczny ograniczony został tu do minimum. Zresztą nie tylko ekonomiczny. Bez zbytniej przesady można powiedzieć, że rozgrywka w „Skyscraper Simulator” sprowadza się do ciągłego powtarzania tych samych kilku czynności: kupna gruntu, kupna sprzętu, wynajmu ludzi. Przypomina to trochę granie w „Sapera” bez bomb. Za pierwszym razem może i jest zabawnie, ale radość szybko ustępuje nudzie. Co prawda wraz ze wzrostem doświadczenia zwiększają się nasze możliwości, odblokowujemy np. kolejne modele wieżowców, jednak sam gameplay zmienia się niewiele. Monotonii klikania nie umila ani grafika, przywodząca na myśl produkcje minionej dekady, ani muzyka, ograniczająca się do kilku zapętlonych dźwięków.

Równie niechlujnie, co oprawa audiowizualna, prezentuje się króciutka instrukcja dołączona do gry, w której na sześciu stronach pełno jest kwiatków językowych w rodzaju: „po pomyślnym wybudowaniu swojego budynek” czy „są one dostępne, jeżeli karta zespołu jest zaznaczając w oknie budowy”. Całość sprawia wrażenie produktu robionego w pośpiechu i niedbale (wrażenie to potęguje fakt, że gra lubi się zawieszać), jakby twórcy wierzyli, że sam pomysł wystarczy, by odnieść sukces.

Komu zatem można by polecić „Skyscraper Simulator”? Z pewnością nie miłośnikom różnego rodzaju tycoonów. Gra oferuje po prostu zbyt mało opcji, by można ją było określić mianem pełnowartościowej symulacji ekonomicznej czy choćby budowlanej. Architekci amatorzy także nie znajdą tu nic dla siebie, bowiem, jak już wspomniałem, program nie daje możliwości projektowania własnych drapaczy chmur, a tylko wykorzystywania danych modeli. Ci ostatni powinni raczej sięgnąć po darmowego „Skyscrapera” na licencji open source. Chyba jedyną grupą graczy, która odnajdzie przyjemność w obcowaniu z produkcją UIG Entertainment będą miłośnicy wszystkiego ze słowem „symulator” w tytule. Jeżeli zatem nie mogłeś oderwać się od „Airport Simulator” czy „Garbage Truck Simulator”, a myśl o zbliżającej się polskiej premierze „Road Works Simulator” spędza ci sen z powiek, to jest to gra dla ciebie. Pozostali mogą spokojnie sięgnąć po coś innego.

Tomasz Kupiecki

Ocena: 25%

0% 100%

Zalety: pomysł, prosta w obsłudze.

Wady: niewielka ilość opcji, schematyczność, oprawa audiowizualna.

Dla rodziców:  PEGI 3+, czyli bez ograniczeń.

Wymagania sprzętowe gry Skyscraper Simulator: System operacyjny Microsoft Windows 2000/XP/Vista/7; Procesor Pentium 2.0 GHz; 256MB RAM (512MB dla Visty); Karta graficzna z 256MB pamięci;700MB wolnego miejsca na dysku twardym; karta graficzna zgodna z DirectX 9 

 Skyscraper Simulator, symulacja, producent: UIG Entertainment, dystrybutor PL: IQ Publishing, cena: 49,90 zł.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop
css.php