Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

29.04.2011
piątek

PlayBox – nowa gazeta o grach

29 kwietnia 2011, piątek,

Pod koniec marca w sprzedaży pojawił się nowy magazyn o grach wideo, PlayBox. Kilka dni temu polski Internet obiegły natomiast wieści o rzekomym „zmartwychwstaniu” Engarde. Czyżby kryzys rynku prasy minął i teraz czeka nas dynamiczny rozwój gazet? Zarówno tych opiniotwórczych jak i specjalistycznych, traktujących na przykład o elektronicznej rozrywce?

Po odpowiedź najlepiej zwrócić się do specjalistów, w tym przypadku gości Press, gazety „o gazetach” i wszystkim, co jest z nimi związane. Jak mówi na łamach ostatniego numeru Anna Kijan-Szydełko z PRO Media House, „Wydawcy powoli się przekonują, że nawet na spadkowym rynku prasowym można osiągnąć sukces, jeżeli zaoferuje się czytelnikom właściwie sprofilowany i dobrze podany produkt. Zależy to od takich czynników, jak konkurencyjność i potencjał segmentu, wybór grupy docelowej i cena egzemplarzowa”. Dziennikarze Press  nie wspomnieli słowem o świeżo debiutującym PlayBoksie, skupiając się na nowym tytule ekonomicznym wydawcy Wprost, reaktywacji kilku lajfstajlowych gazet, a także typowo młodzieżowych, raczej nie interesujących czytelników Technopolis wydawnictw. Debiut Uważam rze może być potwierdzeniem powyższych słów – wbrew pozorom na rynku jest wciąż miejsce na nowe tytuły. Wracając do rynku polskiej prasy traktującej o grach wideo należy zastanowić się, czy PlayBox należycie to miejsce wypełni? I czy zostałoby jeszcze pole na ewentualny powrót Engarde? Psx Extreme i Neo Plus są hegemonami na rynku, mają oddaną bazę czytelników. Gra toczy się więc nie tyle o przyciągnięcie do siebie regularnie kupujących te miesięczniki ludzi, a zainteresowanie gazetą niekoniecznie tak hardcore’owych, ale znacznie liczniejszych casualowych graczy.

Naczelny PlayBoksa, Tymon Smektała, na blogu Polygmia.pl (jeszcze przed pojawieniem się w kioskach pierwszego numeru swojej gazety) udzielił obszernego wywiadu. Właśnie stamtąd wiemy, że redakcja celuje w 300 tys. polskich posiadaczy PlayStation 3 (takie dane ujawnia Sony Computer Entertainment Polska)  i prawdopodobnie drugie tyle właścicieli xboksów. W nowym piśmie ma też znaleźć się miejsce dla tradycyjnie pomijanego nad Wisłą Nintendo. Stamtąd możemy się także dowidzieć, że papierowa konkurencja dociera do około 15 tys. polskich graczy. Prosta matematyka pokazuje, że pozostaje masa niezagospodarowanych, potencjalnych czytelników. Należałoby się jednak zastanowić, ilu z nich nie kupuje prasy z wyboru zadowalając się polskimi bądź zagranicznymi portalami internetowymi, a ilu w ogóle nie sięga po żadne specjalistyczne media. Sam jestem przykładem siedzącego w temacie gier, ale niekupującego gazet człowieka. Grono moich znajomych również ogranicza się do wirtualnych mediów, tylko nieliczni cyklicznie kupują CD-Action, nie ukrywając, że chodzi im przede wszystkim o dodawane do każdego numeru płytki.

PlayBox płytek mieć jednak nie będzie, bo z racji konsolowego targetu niemożliwością jest dodanie do numeru pełnej wersji gry. Nie chodzi już nawet o hipotetyczny wybór wiodącej platformy, a problemy natury organizacyjnej i cenę numeru, która z kilkunastu złotych musiałaby poszybować do kilkudziesięciu. Zniknąłby wtedy argument o „cenie egzemplarzowej”. Kwestię konkurencyjności i potencjału segmentu mamy za sobą, pozostaje jeszcze zagadnienie sprofilowania i podania.

W przytaczanym wyżej wywiadzie Tymon Smektała bardzo zręcznie wyjaśnił, do kogo jest kierowany jego magazyn:

Wydaje się nam, że są ludzie, którzy wydali 1500 złotych na konsole, kupują gry, chcą się czegoś o nich dowiedzieć, ale niekoniecznie mają głowę do tego, by czytać siedem newsów o zbliżającym się DLC do Castlevanii.

Zakamuflowany przytyk w stronę rodzimych portali, czy wręcz oskarżenie o ślepe pędzenie na newsem i postępującą tabloidyzację nie jest bezzasadne, ale czy te niedociągnięcia elektronicznych mediów nie są już wyrównywane przez istniejące na rynku miesięczniki? A z drugiej strony, czy jest sens w ogóle pisać o tym zbliżającym się DLC do Castlevanii, skoro orientacyjna data premiery dodatku prawdopodobnie zdezaktualizuje się w momencie druku gazety? Redakcja CD-Action zdaje sobie z tego sprawę i rozwija swoją stronę, Psx Extreme od roku także ma swoje miejsce w sieci z najnowszymi nowinkami ze świata gier. Neo Plus weszło w symbiozę z GameOnly. Wywodzący się z tego samego wydawnictwa co CD-Action PlayBox (i składający się nawet z tych samych ludzi) nie ma i nie zamierza tworzyć podobnej strony w sieci, separowanie się od komputerowego pierwowzoru wyklucza z kolei wspólny, bauerowy portal. W kwestii newsów widzę tutaj pewne niedociągnięcia, jednak kto powiedział, że te muszą odgrywać kluczową rolę? Po przejrzeniu magazynu widać, że postawiono na zapowiedzi i recenzje, czyli to, co najbardziej interesuje „niedzielnego” gracza.

Te w porównaniu do konkurencji są jednak bardzo skrótowe, bo jak można było przykładowo opisać najnowszą Yakuzę na jednej stronie A4? Tekst bardzo fajnie skomponowany, przemyślany i spójny czyta się tak szybko jak zjada się kawałek sushi, do którego gra została tam porównana. Czyli do przysmaku, który należy sobie serwować w małych dawkach. Podążając tymi gastronomicznymi porównaniami, takich zajawek na jedną stronę oczekiwałbym po lajfstajlowym piśmie, a nie stricte konsolowym periodyku. Ten według mnie powinien mieć tłuste i ogromne niczym schabowy recenzje, pełne smaczków i szczególików, na które nigdy nie ma miejsca w niekonsolowych, drukowanych gazetach. W PlayBoksie oczywiście znajdują się dłuższe teksty zajmujące nawet cztery stronice, tylko co z tego, skoro połowę pokrywają obrazki? Niestety często lekko rozpikselowane?

Pismo nie zawiera żadnych felietonów i publicystyki. Zestawienia najlepszych gier czy trzydziestu rzeczy które możesz zrobić ze swoją konsolą wystarczają na przejrzenie w drodze powrotnej z saloniku prasowego do domu. Nie ma jednak żadnych tekstów poruszających tematykę gier z nieco innej perspektywy, zagadnień związanych z rynkiem czy szeroko pojętą branżą. Odnosi się wrażenie, że redakcja PlayBoksa odbiera gry wideo jako zawieszoną w próżni rozrywkę, bez żadnego tła i powiązań. Szkoda, chociaż może kolejne numery zrekompensują to pierwsze niefortunne wrażenie?

W tej prostocie może być jednak metoda, którą dostrzega się dopiero po zmianie perspektywy. Nie jestem w stanie obiektywnie ocenić pisma o grach dla niedzielnych graczy z pozycji tkwiącego po uszy w temacie geeka, ale gdybym jako muzyczny ignorant słuchający tylko tego, co znam, dostał podobny magazyn o muzyce, to byłbym zachwycony. Jak każdy słucham muzyki, nie mam jednak zielonego pojęcia o rynku, nie mam pojęcia o nadchodzących albumach, widzę tylko efekt końcowy w postaci płyty na sklepowej półce lub reklamy na jakimś portalu. Mając swoje ulubione gatunki i pojedyncze grupy ciężko jest mi też znaleźć pokrewne klimatycznie melodie, a nie mam czasu ani chęci przebijać się przez specjalistyczne, pełne znawców blogi i portale. Cyklicznie ukazująca się gazeta prezentująca w przystępny sposób powyższe treści bez wgłębiania się w szczegóły, politykę wydawniczą i szereg innych skomplikowanych problemów z których istnienia prawdopodobnie nie zdaję sobie nawet sprawy, byłaby strzałem w dziesiątkę. Przeglądając PlayBoksa odnoszę wrażenie, że wydawca Bauer wraz z załogą CD-Action doszli do podobnego wniosku, tyle, że opisując rynek gier wideo.

Tymon Smektała powiedział, że odbieranie PlayBoksa jako „szmatławca dla casuali” jest zbyt dużym uproszczeniem. Zgadzam się z nim – gazeta ta jest dosyć ładnym wydawnictwem dla casuali. I nie chodzi tutaj o dzielenie środowiska na „prawdziwych graczy” i tych niedzielnych, ani o żadne inne wartościowanie. Wbrew pozorom to właśnie ludzie raczej luźno związani z sektorem gier są większością wśród tych 300 tys. polskich właścicieli PlayStation 3. Sam na jednym z towarzyskich spotkań spotkałem chłopaka, który mając konsolę Sony nie zdawał sobie sprawy z istnienia takiej serii jak Uncharted. Właśnie dla nich PlayBox jest według mnie idealną pozycją, reszta „wtajemniczonych” graczy zbyt wiele nowego tam nie znajdzie.

Paweł Olszewski

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop
css.php