Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

12.01.2011
środa

Linia oporu

12 stycznia 2011, środa,

Paweł miał sześć lat, gdy zniszczył flotę i planetę Robali. Osiem, gdy pociągnął komando elfów do najgłębszych lochów Mordoru. Dwanaście lat, gdy zbudował korporację multigalaktyczną.

Kiedy nie chodził do szkoły – a nawet kiedy chodził, duchem i tak będąc na lekcjach nieobecny – prowadził wojny, stawiał miasta-twierdze, przewodził radom nadzorczym, negocjował pokój między państwami, planował strategie szturmu przez czarne dziury i szczeliny czarnej magii.

W lutym 2010 pani Jane McGonigal mówiła na konferencji TED o tym, jak świat może stać się lepszy dzięki grom komputerowym. Z niemal identycznym pomysłem zmierzył się Jacek Dukaj w „Linii oporu”, powieści otwierającej nowo wydany tom „Król Bólu”.

Oto mamy społeczeństwo wychowane w internecie, na przeróżnych fejsbukach i mmo. Społeczeństwo ludzi, którzy nawet myślą kategoriami gier i społecznościówek.

Popełnił właśnie faux-pas? 10min Social Penalty.
Je jajecznicę przygotowaną przez matkę? Friendly Spells +7.
Współczuje właśnie komuś? +5 Sympathy Link.

A cały czas (gdy o czymś rozmyśla, gdy w czymś uczestniczy, gdy coś się wokół dzieje) zwraca uwagę, jaki soundtrack powinien właśnie mu w duszy zagrać.

I ja, czytelnik, nie mogę nawet rzucić kamieniem, bo przecież też zdarzyło mi się powiedzieć na głos „LOL”, zamiast się zaśmiać (albo chociaż skwitować coś wzruszeniem ramion). Och, już dawno zrobiłem pierwszy krok do piekła „Linii oporu”.

Prywatność? Intymność? LOL. Relikty poprzedniej epoki, w powieści Dukaja życie dzieje się w sieci – w duchu – gdzie w ciągu sekundy od poznania kogoś wiemy o nim wszystko: z kim się zadawał, z kim spał, komu pieniądze dawał, a od kogo brał. A wszystko okraszone zdjęciami, filmami, komentarzem autorskim.

Tymczasem życie w realu – w gnoju – niczego już nie wymaga, ale też niczego już nie jest w stanie zaoferować. Wobec tego ucieka się w ducha, w szlaje – gry fantasy, sf, historyczne, takie, siakie, owakie. Bo tam, w grze, wszystko jest realniejsze, pełniejsze, achievementy bardziej satysfakcjonujące. Może tam chociaż będzie po co żyć?

Zaprawdę, wizja tego, gdzie doprowadzą nas gry komputerowe, jest w „Linii oporu” niepokojąca, nawet przerażająca. Być może przesadzona i miejscami nierealistyczna, na pewno jednak ciekawa i warta poznania.

Fragmenty powieści do przeczytania na oficjalnej stronie Autora

Jakub Gwóźdź

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. No proszę, wytropiliście, gratuluję pierwszeństwa! 🙂 Nie dalej jak w sobotę powiedziałem Pawłowi Schreiberowi, że przymierzam się do tekstu o odniesieniach do gier w „Linii oporu” Dukaja. Mnóstwo było pilniejszych spraw, a ja nie zakładałem w swej naiwności, że ktoś mnie ubiegnie. Z drugiej strony, jak tu się dziwić, że właśnie na Technopolis ten temat został poruszony. No, ale zmobilizowaliście mnie. Wkrótce mój ruch, zapraszam już w tej intencji na JawneSny.pl 🙂

    Serdecznie pozdrawiam
    Olaf Szewczyk

  2. Ależ! Nie było moją intencją rozpisywać się na temat powieści (bo też żaden ze mnie krytyk literacki), a jedynie zwrócić uwagę P.T. czytelników na nową świetną pozycję w księgarniach 🙂

  3. Dostałem na gwiazdkę, widzę, że pora zdjąć z półki. 🙂 Dziękuję za zachętę.

  4. dziekuje,
    wiem co jest grane.

  5. A czy ktoś zauważył mały growy akcent na wyklejce okładki książki? Narysowany tam robot jako żywo przypomina tego: http://walyou.com/wp-content/uploads/2010/08/video-game-papercraft-26.jpg z Half-Life 2.

css.php