Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

22.06.2011
środa

inFamous 2 – recenzja gry

22 czerwca 2011, środa,

Bohater dwubiegunowy

Komiksowy świat już od dawna nie jest rysowany w czarno-białych barwach, podkreślających anielsko dobrych bohaterów i przebrzydle złych przestępców. W liczących setki zeszytów seriach wrogowie stają się przyjaciółmi, przyjaciele wrogami, a nawet najzagorzalsi przeciwnicy potrafią zjednoczyć się wobec większego niebezpieczeństwa. Studio Sucker Punch zdaje się nie zwracać na to uwagi, tworząc opowieść, która z powodzeniem mogłaby ukazać się drukiem kilkadziesiąt lat temu. Główny bohater jest superbohaterem lub arcyłotrem, zależnie od naszych działań, i wszystkimi czynami dba o utrzymanie takiego wizerunku. Z góry wiadomo, że milicyjne bojówki są złe, a wypełzające zewsząd potwory bynajmniej nie przybyły do miasta na zakupy.

Historia nie należy do skomplikowanych. Co więcej, powiela liczne komiksowe schematy, począwszy od X-menów, a na Strażnikach kończąc. Mamy więc eksperymenty nad tworzeniem nadludzi, ogromnego płonącego człowieka maszerującego wzdłuż wybrzeży Ameryki zostawiając za sobą zgliszcza i ruiny, oraz dzielnego bohatera, który musi wykorzystać swe moce do pokonania olbrzyma. O dziwo, ten gulasz upichcony z popkulturowych, komiksowych schematów zaskakująco dobrze smakuje, trafiając do naszego wewnętrznego dziecka i karmiąc je baśnią ubraną w nowoczesne pióra.

Podróż w przeszłość nie kończy się na uroczo infantylnej fabule. Twórcy nie ulegli bowiem panującej ostatnio modzie na tworzenie gier filmowych; oszałamiających scenkami przerywnikowymi przeplatanymi krótkimi okresami dokładnie wyreżyserowanej rozgrywki. W inFamous 2 gra się podobnie jak w produkcje sprzed lat. Fabułę przedstawiają opatrzone komentarzem z offu komiksowe przerywniki, a większość czasu zajmuje wykonywanie misji, w których nie mamy wrażenia, że jesteśmy prowadzeni za rękę.

Gra jest sandboksem i jako taka powiela wszystkie wady i zalety gatunku. Z jednej strony mamy otwarty świat, rozległe New Marais – fantastyczne odbicie Nowego Orleanu, przechadzających się ulicami, reagujących na nasze działania przechodniów, z drugiej dziesiątki misji: głównych i pobocznych, z czego większość szybko zaczyna się powtarzać. Gdy tylko zakończymy konfrontację z potężniejszym przeciwnikiem, zazwyczaj mającym postać kilkumetrowego potwora, możemy być pewni, że niedługo będziemy walczyć z nim ponownie. Co prawda dostanie wtedy wsparcie w postaci drugiego osobnika tego samego gatunku lub kilku minibossów, z którymi uporaliśmy się wcześniej, ale nie wpłynie to za bardzo na sam przebieg walki.

A ta jest sednem gry i dostarcza niemało satysfakcji, szczególnie wspomnianemu wewnętrznemu dziecku, które w skrytości ducha marzyło o zostaniu obdarzonym potężnymi mocami bohaterem. Obecnie, gdy na rynku rządzą pseudorealistyczne shootery, niewiele tytułów może zapewnić takie doznania. Już od początku czujemy, jak potężny jest Cole McGrath. Wystarczy wpiąć się na wysoki budynek i rzucić się w dół, kumulując wokół siebie bańkę energii elektrycznej, która po wylądowaniu rozrywa uliczny bruk, tworząc falę uderzeniową zdolną przemieszczać samochody, które znajdą się na jej drodze. To zaś dopiero początek. Rażenie prądem wystrzeliwanym z rąk, ciskanie pojazdami, przywoływanie burzy oraz efektownego energetycznego tornada zapewnia niepowtarzalne doznania. Co więcej, bohater z gracją wdrapuje się na budynki, słupy elektryczne i lampy uliczne. Gdy natrafi na przewody wysokiego napięcia, ślizga się po nich krzesząc iskry, a w powietrzu szybuje wyrzucając za siebie wiązki energii.

Większość z tych umiejętności pojawiło się co prawda już w pierwszej części gry, ale w kontynuacji znacznie rozbudowano wachlarz możliwości McGratha. Postarano się nawet o umożliwienie mu władania innymi niż elektryczne mocami; w trakcie rozgrywki nauczymy się kilku sztuczek z wykorzystaniem lodu lub ognia. W efekcie czujemy, że mamy do czynienia z potężnym bohaterem. Z drugiej strony starcia z przeważającymi liczebnie, często wykorzystującymi różnice wysokości przeciwnikami zapewniają wyzwania i sprawiają, że pomimo posiadanej mocy, musimy dbać o nasze wirtualne alter ego i planować działania. Dzięki temu nie sposób się nudzić.

Dodatkowym urozmaiceniem są binarne wybory moralne. Kilka razy w ciągu gry mamy możliwość osiągnięcia danego celu na dwa sposoby. Przykładowo z przeciwnikami przebywającymi na wybrzeżu możemy uporać się pokonując ich pojedynczo lub wysadzić pobliskie generatory pozbywając się zarówno wrogów jak i Bogu ducha winnych cywilów. W zależności od tego, którą drogą kroczymy, uzyskujemy dostęp do innych mocy, misji pobocznych, a także zbliżamy się do jednego z dwóch dostępnych zakończeń. Dzięki temu, żeby poznać wszystko, co inFamous ma do zaoferowania, musimy ukończyć grę co najmniej dwukrotnie.

Czymże byłby jednak superbohater bez fanów, którzy by go podziwiali? Czym byłby superzłoczyńca bez tłumów, które mógłby terroryzować? Sucker Punch zadbali również o ten szczegół. Grając dobrego możemy spodziewać się entuzjastycznego powitania przez tubylców, śmiechów, klaskania czy cykania fotek wyciągniętą z kieszeni komórką. Stojąc po stronie zła, na każdym kroku spotkamy się z nienawiścią i strachem. Wachlarz zachowań przechodniów jest co prawda ograniczony, ale w zupełności wystarczy, by odnieść wrażenie, że rzeczywiście wielbią nas lub, wręcz przeciwnie, boją się.

Co więcej, nawet misje poboczne mają wpływ na stan miasta. Wykonując je nie tylko zdobywamy doświadczenie, pozwalające nam poznawać nowe moce, lecz także oczyszczamy terytorium z wrogich wpływów. W rozgrywce sprowadza się to do tego, że w trakcie wykonywania zadań fabularnych na zneutralizowanym terenie napotkany opór będzie wyraźnie mniejszy.

Jeżeli natomiast znudzą nam się przygotowane przez twórców misje, możemy pobawić się w tworzenie własnych lub spróbować sił w zadaniach wymyślonych przez innych graczy. Do tego celu służy edytor pozwalający zakosztować pracy designera: rozstawiać obiekty, przeciwników, przechodniów, a także ustalać logikę ich zachowań. Nie jest to proste, ale jednocześnie może posłużyć jako ciekawa, choć mocno uproszczona, pomoc dydaktyczna dla tych, którzy zastanawiają się, w jaki sposób ustawia się rozgrywkę.

InFamous 2 nie jest grą innowacyjną, ale też nie stara się taką być. Twórcy podporządkowali wszystko jednemu celowi: stworzeniu tytułu, który pozwoli poczuć się jak bohaterowie komiksów – obdarzeni ogromnymi mocami, a jednocześnie zmagający się z płynącą z ich posiadania odpowiedzialnością za losy świata. To wirtualna zabawka spełniająca dziecięce marzenie o bohaterstwie, mocy i sławie. Nie więcej, nie mniej.

Artur Falkowski

Ocena: 75%

Zalety: Niepowtarzalne poczucie kierowania krokami superbohatera; przyjemna dla oka architektura New Marais; możliwość ukończenia gry na dwa sposoby; edytor misji
Wady: Powtarzalne misje; problemy z kamerą w trakcie walk wręcz.

Dla rodziców: Gra uzyskała klasyfikację PEGI 16+. Obecne są elementy przemocy, ale całość przedstawiona jest w komiksowym, a nie realistycznym stylu.

 inFamous 2 – gra zręcznościowa/TPP, na konsolę PS3; deweloper: Sucker Punch, polski wydawca: Sony Computer Entertainment. Cena: około 199 zł.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 4

Dodaj komentarz »
  1. Zachęciłeś mnie, kupię sobie jak stanieje „na rynku wtórnym”. A w międzyczasie aż nabrałem smaka na przejście pierwszej części na „zły” sposób 🙂

  2. A ja kupiłem wczoraj na rynku wtórnym Red Dead. Przed pensją… A teraz się zastanawiam, kiedy ja w to zagram 😉
    JMD

    ps. A ten bohater z błyskawicą przypomina mi Starkillera – i to mnie nie zachęca…

  3. Też gram w RDR od jakiegoś czau, ale ta gra jest strasznie dłuuuga i wolna. Niby plus, bo utrzymano stylistykę westernów z Clintem Eastwoodem, ale z drugiej strony rozgrywka się dłuży niemiłosiernie. Na tyle, że w przerwie zrobiłem dwa razy infamous 2 i zgadzam się z recenzją, choć brakuje mi akapitu o muzyce, która jest nadprzeciętna.

  4. Grałam w inFamous 2 i polecam gra jest naprawdę fajna 😉 Ja przechodziłam z strony dobra . Ostatni boss dla mnie wgl. trudny 😀 Ta gra jest warta polecenia 😉

css.php