Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

21.01.2010
czwartek

„Still Life 2” – recenzja gry

21 stycznia 2010, czwartek,

Screen z gry Still Life 2WIELKI MANIPULATOR

Still Life 2 to pułapka, w którą wpadłam bez ostrzeżenia. Niezbyt ciekawe demo, dalekie od entuzjazmu recenzje, powszechne narzekania na forach – nic nie wskazywało, że czeka mnie parę dni wyjętych z życia. A tymczasem od gry nie sposób się oderwać.
 
Wśród malkontentów przeważają rozczarowani sequelem zwolennicy Still Life. Trudno się dziwić; poza tytułem gry łączy jedynie postać Victorii McPherson – agentki FBI tropiącej seryjnego mordercę. Są dziełem różnych zespołów deweloperskich, reprezentują odmienne typy rozgrywki i style grafiki. Część pierwsza była atrakcyjna wizualnie, zawierała różnorodne lokacje, bogatą galerię postaci, dynamiczne wstawki filmowe. Akcja części drugiej toczy się w opuszczonym domostwie, gdzie pojawia się zaledwie parę osób, a gracz ma prawo czuć się osamotniony i zdany tylko na siebie. Ma za to pełne ręce roboty, bo o ile SL przypominała interaktywny film, w SL2 dostajemy samą esencję gry przygodowej: zagadki i fabułę. Problemów do rozwiązania jest mnóstwo, a motywacja do działania wyjątkowo silna, bo fabuła wciąga jak dobry dreszczowiec.

Screen z gry Still Life 2
 
Victoria McPherson rusza na pomoc reporterce telewizyjnej Palomie Hernandez, porwanej i więzionej przez „mordercę ze wschodniego wybrzeża”. Jeszcze nie wie, że w ten sposób przyjmuje rolę marionetki w precyzyjnie wyreżyserowanym spektaklu. O tym, że obie są pionkami w grze mordercy, pierwsza przekona się Paloma. Na początek psychopatyczny reżyser przygotował dla niej kilka zadań opartych na schemacie „escape the room”; gdy uda jej się wydostać z jednego pomieszczenia, w następnym napotyka kolejne pułapki i przeszkody. Wielki manipulator bawi się nią jak kot myszą, obserwując swą ofiarę przez system kamer i z okrucieństwem komentując jej poczynania.


 
Typowy gracz przygodowy, który zazwyczaj nie lubi się śpieszyć ani „ginąć”, znajdzie tu wiele powodów do narzekań. Szczególnie będą mu przeszkadzały liczne „czasówki”, np. gdy w ciągu minuty trzeba znaleźć antidotum lub uciec przed niebezpieczeństwem. Później z pewnością zirytuje go nieprzyjemna sekwencja przypominająca dosłownie i w przenośni spacer po polu minowym. Bardzo to wszystko frustrujące i trudno czuć się w tych okolicznościach komfortowo. Ale kto powiedział, że ma być przyjemnie? Jeżeli decydujemy się na grę w konwencji survival, musimy zaakceptować typowe dla niej środki, trzymające w napięciu i pogłębiające poczucie osaczenia. Gwoli ścisłości należy dodać, że zadania czasowe nie zawierają elementów zręcznościowych, trzeba tylko szybko znaleźć właściwe wyjście z sytuacji.

Screen z gry Still Life 2
 
Gdy inicjatywę przejmuje (albo jej się tak zdaje…) agentka FBI, wchodzimy w tryb dochodzenia. Na tym etapie to Victoria otwiera kolejne drzwi, tyle że od zewnątrz, szukając śladów Palomy. Ciekawie jest przyglądać się, jak próbuje zrekonstruować przebieg wydarzeń, które poznaliśmy wcześniej. W inwentarzu mamy już podręczne laboratorium kryminalistyczne rodem z CSI oraz parę gadżetów elektronicznych, które posłużą do odblokowania opieczętowanych hasłem komputerów lub kodowanych zamków. Ta faza gry wymaga też interakcji z przybywającymi na miejsce postaciami oraz konsultacji telefonicznych, głównie ze starą znajomą, Claire. Na razie Victoria kieruje się poczuciem obowiązku (nigdy nie przepadała za wścibską dziennikarką), ale gracz zdążył się już emocjonalnie zaangażować w sprawę i nie pozwoli jej spocząć.

Screen z gry Still Life 2
 
Ostatnia faza rozgrywki jest napięta, dramatyczna i obfituje w niespodziewane zwroty akcji. Na tym etapie już wiadomo, że wszyscy są marionetkami w rękach wielkiego manipulatora. Chodzi o to, by odkryć jego twarz oraz doprowadzić do konfrontacji, no i co najważniejsze – by przetrwać. Victoria traci chłód i dystans, zwłaszcza że wracają wspomnienia z niedalekiej przeszłości, gdy znalazła się w podobnej sytuacji.

Poza intrygującym scenariuszem ważną rolę w utrzymaniu napięcia i podkreśleniu emocji pełni muzyka; to zaledwie kilka motywów, oszczędnie dozowanych i doskonale podkreślających charakter gry. Mam tu na myśli oryginalne kompozycje z SL2, a nie utwory brzmiące w niektórych pomieszczeniach jako tło, bo te stanowią kontrast, czasem nawet humorystyczny (np. Chopin w kuchni).

Screen z gry Still Life 2
 
„Przytłaczający obraz, strasznie ponure barwy” – ten komentarz Victorii można odnieść do wizualnej strony Still Life 2. Trójwymiarowa grafika jest przestarzała technicznie, brzydka, niekiedy niefunkcjonalna. Animacja postaci nieporadna, lokacje i zapisy gry długo się ładują. Z brzydoty nie robię zarzutu, bo nie o rozkosze eksploracji obskurnych pomieszczeń tu chodzi. Gorzej, że w ciemnych lokacjach szczegóły stają się nieczytelne, co utrudnia rozwiązanie zagadek. Głównie o to mam żal do gry, że zanim wpadłam na pomysł, by rozjaśnić ekran, zdążyłam utknąć z powodu ciemności i zajrzeć do solucji. Nie mam pretensji o kody, do których zabrakło wskazówek naprowadzających, bo choć trudne, są możliwe do rozszyfrowania. Powszechnie krytykowany limit 16 pól w inwentarzu uznaję za dodatkowe zadanie logiczne, a tych w przygodówce nigdy za wiele. Dobrze rozumieją to twórcy, którzy przygotowali nawet specjalną zagadkę pocieszenia na deser. Co ważne w tego typu rozgrywce, w finale czeka nas wyraźnie zaznaczony i emocjonujący punkt kulminacyjny, który prowadzi do dwóch różnych zakończeń: przegranej lub… zwycięstwa o gorzkim smaku.

Screen z gry Still Life 2

Gdy zastanawiam się nad punktacją, serce gracza walczy z rozumem recenzenta. Jeden skrupulatnie wylicza wady, a drugi tak dobrze się bawił, że wszystko wybacza. Gdy pierwszy dumał nad oceną, drugi zaczął grać od nowa. Sprawdza teraz, jak się gra wiedząc, kto nami manipuluje. A skoro tak, to niech on się podpisze pod tekstem.

tetelo

Ocena: 80%

0% 100%

Zalety: trzymający w napięciu scenariusz, różnorodne i dobrze wplecione w fabułę zagadki, podkreślająca nastrój muzyka.

Wady: przestarzała grafika, nieczytelne w ciemnościach szczegóły.

Dla rodzicówPEGI 18+ ze względu na przemoc, jednak trzeba dodać, że gra jest bardziej oszczędna w pokazywaniu przemocy niż wiele filmów prezentowanych w tv w paśmie największej oglądalności.

Wymagania sprzętowe gry Still Life 2: Procesor Pentium IV 1,5 GHz, 512 MB pamięci RAM, karta graficzna 3D 128 MB, 4 GB wolnego miejsca na dysku twardym.

Still Life 2, gra przygodowa, od lat 18 (PEGI 18+), w polskiej wersji językowej. Dystrybutor: IQ Publishing. Cena: 49,90 zł.

 Polecamy także:

„The Lost Crown” – recenzja gry

„Tajne Akta 2: Puritas Cordis” – recenzja gry 

„Sublustrum” – recenzja gry  

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop
css.php