Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą Technopolis - O grach z kulturą

16.07.2010
piątek

„Sniper: Ghost Warrior” – recenzja gry

16 lipca 2010, piątek,

BUSZUJĄCY W KRZAKACH

O ludziach interesujących, ale wyposażonych przez naturę w tak zwaną urodę radiową czasem mówi się, że zyskują przy bliższym poznaniu. To samo można powiedzieć o „Sniper” Ghost Warrior” – wyczekiwanej z ciekawością i krytykowanej (chyba nieco za mocno) grze City Interactive. Ale zanim dojdziemy do wyliczenia wad i zalet gameplaya snajperskiego tytułu, muszę rozliczyć się z obietnicy, którą złożyłem Czytelnikom opisując pierwsze wrażenia z rozgrywki, czyli – rozprawić się z warstwą fabularną, która, jako się rzekło, raczej nie zachwyci narratologów…

Historia (intrygą tego nie sposób nazwać) toczy się na fikcyjnej tropikalnej wysepce Trueno (chyba karaibskiej, ale jeśli poważnie potraktować występujące na niej często prekolumbijskie ruiny, to leżącej gdzieś w pobliżu wybrzeży Ameryki Środkowej). Ta bananowa republika (to oczywiście skrót myślowy – ani bananów, ani republikańskich instytucji tam nie ma) rządzona jest przez czarnoskórego (odważnie i wbrew politycznej poprawności) dyktatora-sadystę. Generał Vasquez to postać wycięta z amerykańskiego komiksu – pali cygara, ma wyraźną nadwagę i skłonność do stosowania przemocy wobec niewinnych obywateli. Jakby tego było mało, utrzymuje swój krwawy reżim z handlu narkotykami i eksportu rzadkiej rudy uranowej.

screen z gry Sniper: ghost warrior

Jasne, że Dzielni Amerykanie nie mogą tolerować takiej krzyżówki Castro, Noriegi i Kim Dżong Ila – na wyspę wysłany zostaje mały oddział komandosów, wśród których znajduje się główny bohater gry – sierżant Tyler Wells, ostry jak brzytwa snajper, noszący wiele mówiące oznaczenie kodowe Razor 6-4. Wells to żołnierz doskonały – służył w Marines, odbył dwie tury w Afganistanie, zlikwidował ponad stu bojowników Talibanu – bardzo pięknie, ale tego wszystkiego dowiadujemy się, czytając opis postaci w instrukcji, bo w samej grze główny, było nie było, bohater jest człowiekiem bez właściwości.

 

Nie znamy jego motywacji, nie wiemy nic o prywatnym życiu, przeszłości, planach na przyszłość. Świetną okazją do mocniejszego zarysowania postaci mogły być dialogi Wellsa ze spotterem (zwłaszcza, że właśnie napięcie pomiędzy członkami dwuosobowego zespołu napędzało dramaturgię filmu „Snajper” Luisa Llosy, którym twórcy „Sniper: Ghost Warrior” chyba nieco się inspirowali).

screen z gry sniper: ghost warrior

A przecież mimo ubogich środków narracyjnych – głównie dialogów i animowanych cut-scenek – scenarzyści FPS-ów mają szanse na stworzenie wciągających historii i przekonujących portretów bohaterów, czego najlepszym przykładem „Call of Juarez”. Niewysoka inwestycja w scenariusz wydaje się rozsądną strategią, szczególnie dla deweloperów, którzy dysponując stosunkowo niewielkimi budżetami starają się konkurować z największymi producentami na rynku. Zatem szkoda, że City Interactive nie wzorowało się bardziej na wrocławskim Techlandzie i skorzystało jedynie z udoskonalonego silnika Chrome, tworząc niesamodzielny scenariusz, będący zaledwie pretekstem do wprowadzania graczy na kolejne plansze. Mimo, że w podstawowych założeniach poprawna, historia opowiedziana w grze nie wciąga i pozostawia nas zupełnie obojętnymi na los głównego bohatera. Nawet obowiązkowy zwrot akcji nie porusza – jeśli przewija się cut-scenki, można go w ogóle nie zauważyć, tym bardziej, że nie ma najmniejszego wpływu na przebieg kampanii.

screen z gry sniper: ghost warrior

W swej głównej części „Ghost Warrior” jest symulacją (dodajmy – dość zręcznościową) snajpera – prowadzenie Tylera Wellsa zajmuje około 90 % gry. Część tych misji ma zdecydowanie „składankowy” charakter, i właśnie te momenty, w których wykrycie bohatera oznacza porażkę, są najbardziej emocjonujące, a sama obsługa karabinu jest fajnym wyzwaniem. Kilka poziomów, w których „Sniper” zamienia się w zwykły FPS nie grzeszy oryginalnością (szczególnie wobec dwóch ostatnich części „Modern Warfare”) i choć rozumiem motywacje twórców, chcących dodać grze nieco dynamiki, to właśnie te levele są najsłabszą częścią programu. Za to misja (szkoda, że tylko jedna), w której kierujemy oznaczającym cele spotterem nie dość, ze jest miłą odmianą, to jeszcze doskonale pasuje do klimatu i tematyki – bardzo interesujące doświadczenie.

screen z gry sniper: ghost warrior

Udostępniony wczoraj (15 lipca) pierwszy patch do gry usunął kilka irytujących błędów, przede wszystkim najbardziej krytykowaną „dalekowzroczność” przeciwników, którzy potrafili wypatrzyć zamaskowanego bohatera z ponad stu metrów, i do tego skutecznie go ostrzelać. Sprawdziłem – ten element rzeczywiście został poprawiony, dzięki czemu rozgrywka, szczególnie w miejscach, w których mamy pozostać niewykryci, nabrała sensu. Sam sposób rozgrywania misji pozwala teraz zdecydowanie lepiej wykorzystać właściwości karabinu snajperskiego.

Tego, że „Sniper: Ghost Warrior” jest liniowy, nie ma powodu się czepiać – przecież to oskryptowana strzelanka – choć w kilku miejscach program pozwala nam jednak wybrać jedną z dwóch możliwych dróg przejścia. Sprawą nieco innego, nomen omen, kalibru, są wszechobecne niewidzialne ściany (stanowiące wszak immanentną cechą oskryptowanych strzelanek), które stałyby się mniej uciążliwe, gdyby były… nieco mniej niewidzialne. Rozumiem, że program może mi nie pozwalać na godzinne wycieczki wpław w stronę wirtualnego horyzontu, ale niemożliwy do pokonania murek sięgający do kolan to jednak przesada.

screen z gry sniper: ghost warrior

Ciasnota środowiska, niewidzialne ściany i wciąż niezbyt wykona AI przeciwników irytują, ale „Sniper: Ghost Warrior” naprawdę zyskuje przy bliższym poznaniu – po kilku pierwszych epizodach zabawy (mniej więcej po pierwszej latarni morskiej) gra nabiera tempa, a poziomy stają się ciekawsze i lepiej zaprojektowane.

Dodatkowym argumentem „na tak” jest dla mnie dość wysoki jak na dzisiejszy standard poziom trudności (to jedna z rzeczy, która nie wszystkim się podobała), oraz powrót quick-save’a, bez którego zresztą nie dałoby się chyba tej gry ukończyć.

Tym, co najbardziej zaszkodziło „Sniper:Ghost Warrior” jest brak staranności przy „szlifowaniu” drobnych w gruncie rzeczy, ale jednak zbyt wielu niedoróbek. Zresztą – część z nich spiłuje skutecznie wydany właśnie patch – tylko co z tego, skoro większość z nas zdążyła już przejść grę?

screen z gry sniper: ghost warrior

Największa zaleta „Sniper:Ghost Warrior” to jednak nie kampania, ale oryginalny tryb multiplayer. Jest w tym coś genialnego, żeby stworzyć odrębną platformę dla znienawidzonych tyleż powszechnie, co niesłusznie, kamperów. Tu nie tylko nikt nie obrazi się na Was za kampowanie, tu medytacyjne umiejętności związane z siedzeniem w krzakach, nabyte w CoD i „Bad Company”, są wręcz niezbędne. Multiplayer w „Sniper:Ghost Warrior” to zupełnie oryginalny koncept, i dla ortodoksyjnych użytkowników, przyzwyczajonych do bardziej dynamicznej rozgrywki, może być naprawdę trudny – nawet zwykły deathmatch jest kompletnie nowym doświadczeniem. Sześć dostępnych dziś map zaprojektowano z myślą o snajperach – mnóstwo tam krzaków, zrujnowanych budynków, baraków z blachy falistej i podobnych, ulubionych przez kamperów miejsc. Oczywiście – walka tam wymaga zupełnie innych umiejętności i innej taktyki. Tym większa satysfakcja z każdego odniesionego zwycięstwa.

screen z gry sniper: ghost warrior

Mimo swoich wad, kampania w „Sniper: Ghost Warrior” bez trudu przechodzi najistotniejszy dla mnie test, czyli „próbę żalu” (jeśli po zakończeniu rozgrywki zamiast ulgi odczuwam stan „to już koniec?”, gra wychodzi z próby zwycięsko). Świetny, pomysłowy multiplayer jest wielkim atutem programu, dzięki któremu „Sniper” zdobędzie zapewne grono może niezbyt licznych, ale oddanych fanów. Po rozważeniu wszystkich plusów dodatnich i plusów ujemnych, nowy tytuł City Interactive zdecydowanie się broni (a wystawiona ocena nie ma nic wspólnego z tym, że deweloper z Polski, choć zawsze miło, że jest).

Jan M. Długosz

PS. Drogi Wydawco – testy robi się PRZED, a nie po wydaniu gry. Z wyrazami szacunku, autor.

Ocena: 70%

0% 100%

Zalety: Ciekawa mechanika i tematyka, ładna grafika, świetna optymalizacja, kapitalny multiplayer.

Wady: Historia, a raczej jej brak, błędy AI, dużo niewidzialnych ścian.

Dla rodzicówPegi 16+. Zasłużenie. 

Wymagania sprzętowe gry Sniper: Ghost Warrior: Procesor 3,2 GHz, 1 GB pamięci RAM, karta graficzna z 256 MB z Shader Model 3.0, 6,5 GB wolnego miejsca na twardym dysku, system operacyjny Windows XP/Vista/7.

Sniper: Ghost Warrior, gra FPS, od lat 16. Deweloper: City Interactive, wydawca: City Interactive. Cena wersji PC: około 70 zł.

Polecamy także:

„Sniper: Ghost Warrior” – pierwsze wrażenia

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 12

Dodaj komentarz »
  1. A dlugosc gry? Spotkalem sie z opiniami ze mozna skonczyc ja w 4 godziny – to prawda?

  2. http://www.metacritic.com/games/platforms/pc/sniperghostwarrior
    http://www.metacritic.com/games/platforms/xbox360/sniperghostwarrior

    Zachodni recenzenci byli troche mniej łaskawi dla Snipera, ale podobno patch duzo poprawia – szkoda ze jak słusznie pan zauwazyl, nikt w CI nie wpadł na to, zeby przetestowac gre przed wydaniem. Miejmy nadzieje, ze przy nastepnej grze unikną takiej kompromitacji.

  3. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  4. @Simplex
    Grałem chyba 9 czy 10 godzin, ale starałem się przejść grę czysto – z jak najlepszym wynikiem i bez pośpiechu. Co do recenzentów i, szczególnie, użytkowników – zauważyłem, że oceny sa bardzo rozbieżne – większość to ok. 2-3/10 i od 7/10 w górę. Prawie nie ma ocen ze środka skali. Przy wszystkich swoich wadach, to gra z ciekawym pomysłem. No i multiplayer…
    JMD

  5. Ma ktoś porównanie gry sprzed patcha i po patchu? Podobno duzo poprawili.

    Recenzent „Polityki” musial chyba grać bez patcha, bo ocena 3/6 nie jest zbyt pochlebna.

    No, ale najwazniejsze, ze na zachodzie sie sprzedaje 😉

  6. @Simplex
    Ja grałem (do samego końca) bez patcha i po ukończeniu gry z patchem – na pc, oczywiście. Różnica jest naprawdę spora, szczególnie w zachowaniu przeciwników. Nie wiem, czy wyszedł już patch na Xboxa.
    JMD

  7. Jak by nie patrzeć grafika jest cacy jak dla mnie fakt niewidoczne ściany chyba każdego denerwują/wały. Ale popatrzmy od drugiej strony medalu. Następna gra, która jest dostrzeżona nie tylko na rodzimej ziemi, ale także poza nią, a to już coś.

  8. Dla mnie gra kapitalna (szczególnie Multi), wprawdzie lece na low detalach (mam słabego PC) ale i tak się fajnie gra 🙂

  9. Nieźle się można ubawić, widząc jak w trailerze „snajper” porusza się po krzakach na trzymając długą broń tak, jakby to był karabin z jakimś kolimatorowym celownikiem. Z pewnością rozglądanie się po krzaczorach przez celownik snajperskiej broni ma sens ;)))

  10. Po cholerę w grze sniper tryb biegania z kałachem i naparzania do nie wiadomo czego sniper 2 o wiele lepszy nie ma w nim dooma

  11. Gra jak sama nazwa wskazuje to SNIPER Ghost Warior – to po jaką cholerę są inne zadania niż zabawa w snajpera. gdybym chciał pograć w nawalankę typu ” filmowy Rambo albo Delta Force” to bym kupił sobie jakąś full nawalankę.
    Co do grafiki i innych aspektów nie mam zbytnich uwag. Moim zdaniem Sniper Elite ( Berlin 1945 i V2) są o wile lepsze pod względem „roboty” snajpera.

css.php